vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:2130.74 km (w terenie 68.00 km; 3.19%)
Czas w ruchu:134:38
Średnia prędkość:15.83 km/h
Maksymalna prędkość:70.90 km/h
Suma podjazdów:20510 m
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:92.64 km i 5h 51m
Więcej statystyk

Dzień 1 - The beggining

  • DST 59.88km
  • Czas 03:11
  • VAVG 18.81km/h
  • VMAX 70.90km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 11 lipca 2011 | dodano: 26.08.2011

Długo oczekiwany dzień w końcu nadszedł. Co prawda nie obyło się bez jednodniowego opóźnienia, ale ostatecznie poniedziałek stał się terminem rozpoczęcia wyjazdu. Z towarzyszem wyprawy, Mateuszem, spotkałem się w Krakowie, do którego to dojechałem pociągiem ( no ładnie, wyprawa się dobrze nie rozpoczęła, a ja już pociągami sobie podjeżdżam ). Wolałem jednak się wyspać i spakować się dokładnie. O 16:30 ( Mateusz dojeżdżał z Warszawy ) spotkaliśmy się pod Galerią Krakowską. Udało mi się namówić Waxmunda, żeby nas wyprowadził z Krakowa. Ruszyliśmy zatem w trójkę, sprawnie omijając zatłoczone miasto.
Pierwszym większym miastem były Dobczyce, Wax prowadził nas bocznymi i spokojnymi drogami. Zaczęły się lekkie podjazdy, które nie odpuściły nam już aż do Węgier ;) Pierwszego dnia udało mi się przekroczyć 70 km/h na zjeździe, dociążony rower aż się prosił, żeby jechać z górki szybciej. A pod górkę, no cóż, trzeba było kręcić powolutku 6-8 km km/h
W Dobczycach pożegnaliśmy się z Waxem i już w dwójkę ruszyliśmy dalej. Zaczęło się już jednak ściemniać, więc w okolicach Kasiny Wielkiej postanowiliśmy poszukać noclegu. Planowaliśmy całą wyprawę przejechać, w miarę możliwości, na gospodarza, dlatego spytaliśmy się w małym gospodarstwie starszej kobiety, czy nie moglibyśmy rozbić namiotu na jedną noc na łączce. Zgodziła się bez problemu.
Na koniec dnia była jeszcze miła niespodzianka, pani przyniosła nam kanapeczki z ogórkiem i kawę. Chwilę pogadaliśmy, po czym zasnęliśmy ciekawi następnych dni. Przygoda właśnie się rozpoczęła…

Spotkanie w Krakowie:


Przed Dobczycami:


Nocleg number one:


Kanapki na kolację :):


#


Kategoria 50-100 km, BAŁKANY 2011

Bałkany 2011 - Wyprawę czas zacząć !

Niedziela, 10 lipca 2011 | dodano: 10.07.2011

Z lekkim, bo jednodniowym opóźnieniem wyruszam w poniedziałek na ponad miesięczną wyprawę po Bałkanach. Wszystko ogarnięte, rower spakowany - można jechać. Jedziemy tylko w dwie osoby, trzecia zrezygnowała przed samym wyjazdem. Z współtowarzyszem wyprawy ( Mateuszem ) spotykam się jutro w Krakowie, skąd przez Nowy Targ ruszymy na Słowację, aby potem przejechać przez Węgry, Rumunię, Bułgarię, Serbię, Kosowo, Macedonię, Albanię, Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę i Chorwację. Meta wyprawy zaplanowana jest w Zagrzebiu, ale jeżeli starczy sił to i zahaczymy o Słowenię oraz Austrię.

Trasa liczy ponad 3500 km i 52 000 metrów przewyższeń w pionie. Będzie duużo górek.





To wszystko:


zmieściło się do tego:


po czym wylądowało na rowerze:


Do granicy rumuńsko-bułgarskiej będę się starać wysyłać czasem sms, bo to jeszcze Unia i w miarę tanio jest. O ile oczywiście mi zadziałają, bo przez dwa ostatnie lata nie działały :P Będzie je można odczytać albo na stronie głównej wyprawy ( wejście z głównej BS ) albo na facebooku :)

Trzymajcie kciuki ! :)
Do usłyszenia !


Kategoria BAŁKANY 2011

Zalane

  • DST 16.50km
  • Czas 00:54
  • VAVG 18.33km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 lipca 2011 | dodano: 06.07.2011

Od rana na komputerze. Najpierw dokładne spisanie trasy na profilach, potem drukowanie rozmówek w różnych językach bałkańskich, a potem ogarnięcie do końca meridy. Wszystko chodzi jak nowe, aż się cieszyłem sam do siebie jak jechałem na rowerze i nic nie piszczało :) Szybka traska na zalane, a potem drogą rowerową na Osiedle Stałe, która przestała istnieć, bo poszerzają drogę. Ale pewnie wybudują nową, bo teraz w Jaworznie wszędzie powstają asfaltowe drogi rowerowe.

Jaworznickie ścieżki:


Zalane:


Papug znacząco zainteresowany 67mm obiektywem :D


Pozdrawiam :)


Kategoria 0-50 km

Spraw cd

  • DST 5.20km
  • Czas 00:12
  • VAVG 26.00km/h
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 lipca 2011 | dodano: 06.07.2011

Rano do Katowic po ubezpieczenie, leje rumuńskie, kartusz z gazem i poduszkę. Tylko poduszki nigdzie nie znalazłem. Potem do babci umyć dokładnie rower, powrót do domu i montowanie całego osprzętu. Sakwa MSX jest świetna, system montowania ma bardzo dobry. Poza tym wyregulowałem przerzutki, hamulce, nasmarowałem wszystko, zamontowałem bagażniki, światła. Na jutro zostały drobne poprawki przerzutki, błotniki i podklejenie owijki i rower będzie gotowy :) Jeszcze tylko się spakować i znaleźć poduszkę dmuchaną :P

I takie jedno z nocnej zabawy czasem naświetlania:



Pozdrawiam :)



Przygotowania czas zacząć

  • DST 17.80km
  • Czas 00:52
  • VAVG 20.54km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 lipca 2011 | dodano: 04.07.2011

Za niecały tydzień ruszam w trasę, przydałoby się więc powoli ogarnąć wyjazd. Do zrobienia mam dużo rzeczy, od zakupów, przez ubezpieczenie i wymianę kasę, aż po przygotowanie roweru. Dziś chciałem zrobić parę rzeczy, ale się okazało że: biuro podróży jest zamknięte ( nici z ubezpieczenia ), na kserze jest awaria całego sprzętu ( nici z wydrukowania profili i map ), leje jak cholera ( nie pojadę do Katowic kupić poduszki dmuchanej i kartusza z gazem ). Wstałem również z myślą o wymyciu roweru, ale deszcz skutecznie mi to uniemożliwił. Wymieniłem zatem rano tylko opony na marathony, przy okazji sprawdzając świeżo zaplecione koło na przód ( już na pamięć zaplatam :) )Dopiero po 17 wyszło na chwilę słońce, więc nie zastanawiając się pojechałem na myjnię umyć rower... Niestety okazało się, że myjnia na jednym końcu Jaworzna jest nieczynna... Nie pozostało nic innego jak pokręcić na drugi koniec i tam dokonać destrukcji kurzu, piachu i błota, które się na meridzie skutecznie zbierało od miesięcy.
Potem pojechałem jeszcze do babci, żeby dokładnie go wymyć. Niestety chwilę po rozpoczęciu machania szmatką... przyszła ulewa :| Rower zatem został u babci, do odbioru jak przestanie padać :P

Będzie jednak jedna pozytywna wiadomość, mianowicie... nastąpiła mała zmiana aparatów :) Wysłużonego cyfrzaka Canona A710 zastąpił troszkę większy, lustrzasty Nikon D80 z obiektywem Nikkora 18-70 :) Tzn. Canona mam dalej, bo na każdą wycieczkę lustra się nie da zabierać. Z wyprawy jednak zdjęcia, mam nadzieję, wyjdą lepsze technicznie :)

Parę fotek z Nikona, nie mam w ogóle teraz możliwości się nim pobawić, bo albo leje, albo pracuje do późna. Teraz mam nadzieję, będzie więcej czasu to i jakieś fajne zdjęcia się porobi, bo na razie to takie tylko wymuszone brakiem czasu.











Pozdrawiam :)


Kategoria 0-50 km