Czerwiec, 2008
Dystans całkowity: | 1018.87 km (w terenie 170.76 km; 16.76%) |
Czas w ruchu: | 43:40 |
Średnia prędkość: | 23.33 km/h |
Liczba aktywności: | 27 |
Średnio na aktywność: | 37.74 km i 1h 37m |
Więcej statystyk |
1019 km w czerwcu ! :) Całkiem
-
DST
72.51km
-
Teren
29.90km
-
Czas
03:14
-
VAVG
22.43km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
1019 km w czerwcu ! :) Całkiem ładny wynik :]
A poza tym 27 aktywnych dni na biku na 30 możliwych :P
Ale żeby go osiągnąć, dziś musiałem się gdzieś jeszcze przejechać. Około godziny 16 wybrałem się samotnie na odkrywanie nieznanych terenów okolicznej Trzebini oraz Luszowic. Przez kamieniołom oraz Ciężkowice zajechałem ( cały czas w terenie ) na Sierszę, gdzie znalazłszy drogę na Luszowice pojechałem ładną już asfaltówką w kierunku wysokiego dosyć wsniesienia. Chciałem dostać się na samą górę zobaczyć widoki. I powiem, że były niezłe ;) Na samej górze budowany jest zbiornik retencyjny czy coś podobnego. Wstęp zabroniony, ale co tam :D
Parę fotek i do domu, bo...
... o 20 30 umówiłem się z Markiem i Robertem na krótką nocną przejażdżkę. Przez Ciężkowice, Szczakową, Elektrownię i Podłęże do domów. Średnia fajna, bo 28,5 km/h.
Foty:
Widoczki z drogi :
Spotkane na Pieczyskach :
I z wspomnianej góry:
Pozdro ;)
Kategoria 50-100 km
Trening na obudzenie się :P Bo
-
DST
16.39km
-
Czas
00:33
-
VAVG
29.80km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trening na obudzenie się :P Bo nie chciało się w ogóle jeździć, dlatego wieczorkiem ( bo przedtem byłem na sesji foto jak fotograf ;D ) pojechałem sobie na małą, szybką rundkę na Elektrownię i z powrotem przez Obwodnicę.
Po ciemku śmiga się lepiej ;)
Udało się zdobyć foty z dziś, dlatego parę fotek możecie złapać ;D
W rolach głównych Justyna i Ula :D :
Dobra, a teraz do ludzi, którzy zajmują się pśtrykaniem fot bardziej na serio - jakie widzicie typowe błędy ? :D Bo chciałbym wiedzieć :P
Pozdro :P
Kategoria 0-50 km
Na spokojnie, przejechaliśmy
-
DST
29.77km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:29
-
VAVG
20.07km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na spokojnie, przejechaliśmy sobie z Robertem kawałek Jaworzna. Nic ciekawego, jakoś nie chce mi się kompletnie jeździć, zmęczony jakiś jestem i niewyspany :D Śmignęliśmy przez Byczynę ( gdzie znowu był wypadek, samochód dachował, ściął nawet drzewo, które zablokowało pół drogi ; jakieś fatum ciąży na tej drodze, zwłaszcza, że nowy asfalt położono w poniedziałek ), Jeleń ( gdzie obczaiłem wiśnie i zjadłem z pół drzewa :D ) i lasem na Zalane i do domku ;)
Tu jeszcze jest spokój, za niedługo poleci dwupasmowa obwodnica Jaworzna :/ :
Tu też ... :
Pozdro ;)
Kategoria 0-50 km
Niestety dziś nie mogłem pojechać
-
DST
11.29km
-
Teren
9.90km
-
Czas
00:36
-
VAVG
18.82km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niestety dziś nie mogłem pojechać na masę do Katowic z dwóch powodów; musiałem być w domu przed 20 oraz nikt nie miał ochoty poza mną na ową masę jechać. Dlatego po południu wybrałem się na króciutką, spokojną przejażdżę po pobliskich lasach. Na zalane przez elektrownię. Skończyło się na pśtrykaniu fotek i konsumpcji jagód oraz poziomek =)
Foty:
Zalane:
Wycinka :
Poziomki ;) :
A teraz mykam na imprezę :D
Pozdro :)
Stóweczka, seteczka
-
DST
106.75km
-
Czas
04:11
-
VAVG
25.52km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Stóweczka, seteczka ;)
A dziś kolejna. Szczerze mówiąc, wpadła sobie przypadkowo, bo wcale takiego dystansu nie zamierzałem robić. Wybrałem się samotnie po 16 w kierunku Olkusza, gdzie chciałem znaleźć drogę na Trzebinię, która zaprowadziła by mnie do domku. Jednak zaraz za Olkuszem zadzwonił Robert, który kazał puścić gonga, gdy będę przed Trzebinią... Hm, dziwne. Ale oczywiście sygnałka puścić zapomniałem.
Jadąc dalej złapałem sobie małego kryzysa. Droga była rodem z gór, żadnego prostego odcinka, same zjazdy i podjazdy. Ciężko mi się jechało i tylko przez ten kawałek średnia mi spadła z 28 do 22 :/. Ale co dalej :D Jadę sobie z górki i widzę jakiegoś bajkera, to mu macham na powitanie, a on mi środkowy palec pokazuje... :D Tak, to był Robert :D ;D Wyjechał sobie chłopak na przeciwko.
Cieszyłem się z dwóch powodów: jeden- miał mnie kto pociągnąć, dwa- w bidonie miał colę, która od razu mnie postawiła na nogi. Spożywając ten szlachetny napój, zauważyliśmy sakwiarza obładowanego po brzegi. Zapytał się nas ile jest do Olkusza i tak się rozwinęła rozmowa. Okazało się, że wraca z 20 dni wyprawy rowerowej przez Chorwację i Albanię ;) A jutro musi się w Łodzi znaleźć :D Pozdrawiam go z tego miejsca :D
Znalazłszy kogoś, za kim mogę cisnąć w tunelu, pojechałem już w lepszej formie do Trzebini, gdzie postanowiliśmy jechać dalej, na Chrzanów, Libiąż, Chełmek, Imielin i Mysłowice ;) Zrobiliśmy jeszcze kółko przez Kosztowy oraz objechawszy całe Mysłowice wróciliśmy do Jaworzna.
Puff :D
MAPA
V- max : 70 km/h
Foty:
Widok na Olkusz :
Nowy asfalt, dookoła las i malownicze zakręty - można tak jechać cały czas :
Przed Lidlem, kupiłem sobie 2 litry coli i wypiłem wszystko :D :
A tu rowerek takiego dziadka :D Akurat jak wychodził ze sklepu, to robiłem zdjęcia:D On się tak na mnie dziwnie patrzy, a ja mówię, że pamiątkę sobie robię i że fajny rowerek :D Uśmiechnął się i coś tam pod nosem pomruczał :D :
Robert:
Ciufa :D :
Słońce odbijające się w czarnych obręczach Alexrimsa, hardstyle w uszach, 35 na liczniku- można jechać na koniec świata :D :
Pozdrawiam :)
Kategoria 100-200 km
Na Balaton sobie popływać
-
DST
41.97km
-
Teren
0.01km
-
Czas
01:57
-
VAVG
21.52km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na Balaton sobie popływać :)
Pojechałem po 16 z Robertem na trzebnicki Balaton, głównie odpocząć po wczorajszej wycieczce. Samo miejsce jest samo w sobie piękne - przejrzysta, wręcz lazurowa woda głęboka na około 15 metrów, otoczenie skał wapiennych i w miarę mało ludzi. Jechaliśmy lajtowym tempem, jakoś dzisiaj nikomu się nie chciało kręcić :D
Na miejscu trochę pływania, trochę skoków ( fajnie skakać z 5 metrowej skarpy :D ), parę fotek i do domu, bo słońce zaczęło zachodzić. Powrót standardowy, przez Luszowice, Balin i Jeziorki :)
Foty:
Rowerki dwa:
Balaton :
Tam na środku to ja :D :
Diver :P :
:D :
Pozdro ;)
Kategoria 0-50 km
Stóweczka ;)
Czyli
-
DST
103.97km
-
Czas
03:56
-
VAVG
26.43km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Stóweczka ;)
Czyli na kremówkę do Wadowic.
Samemu. I ponownie nikomu się nie chciało za przeproszeniem ruszyć dupy z domu, bo gorąco, bo słońce świeci, bo lepiej przed kompem siedzieć, bo się spocę i będę śmierdzieć :| Jak tak dalej pójdzie, to większość dalszych wypadów będzie się odbywać samotnie.
No ale dość tego narzekania, teraz parę słów o samej trasie.
Wyjechałem po 14 z zamiarem dojechania do Zatora. Było dosyć gorąco, termometr pokazywał 46 C w słońcu. Ale jechało mi się fantastycznie. Przez Chrzanów i Wygiełzów ( przeważnie lasem ) aż do Zatora miałem średnią około 29 km/h :). Jako iż tak szybko dojechałem do tego miejsca postanowiłem, że można sobie pojechać dalej, do Wadowic. Droga już była ciut trudniejsza, bo zaczęły się podjazdy a i słońce nie miało zamiaru się schować za chmurki. Dopiero w samych Wadowicach znikło, niestety przez chmury burzowe. Na miejscu parę fotek i na kremówkę papieską. Jem sobie spokojnie, aż tu nagle jak nie błyśnie, jak nie grzmotnie, jak nie walnie... Oho - będzie burza...
Postanowiłem się jednak zebrać, jednak zaraz za centrum dorwał mnie deszcz. Szczerze mówiąc dziwny był trochę :D 10 sekund ściana deszczu aż biało, 10 sekund nagle ciszy bez deszczu i znowu znikąd ulewa. I tak w kółko. Jechać się nie dało, jednak wykorzystując te przerwy przemieściłem się jakieś 3 km. Miłą jazdą tego nie mogłem nazwać. Brud z ulicy, tiry ochlapujące wszystko co się da oraz jakaś dziwna piana w koleinach :/ Wyjechałem z Wadowic czarny od błota.
Ruszyłem z powrotem do Zatora, gdzie znowu złapała mnie ulewa, jednak schroniłem się pd czyimś gankiem domu :D Zaraz potem wyszło słońce, dlatego nie zważając już na nic pomknąłem w kierunku domu :)
I chyba jeszcze jedna rzecz, już w Jaworznie, w Byczynie miał miejsce nieciekawy wypadek. Gostek z forda scorpio dachował, poczym auto się zapaliło... Na szczęście nie byłem świadkiem wypadku tak jak kiedyś, brr..
No to tyle :D Już nie męczę tekstem, możecie sobie pooglądać fotki :D :
Most na Wiśle, w tle Beskidy :
W drodze do Wadowic, widoczki :
Wadowice :
Rynek:
;) :
Muzza gra, dzisiejszym sponsorem była planeta super mix vol 12 :D Powrót, przejazd przez Wisłę:
I to jeszcze w deszczu jechała :D :
Pozdrawiam ;)
Kategoria 100-200 km
Dziś to tylko do Babci
-
DST
37.75km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:32
-
VAVG
24.62km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś to tylko do Babci pochwalić się świadectwem :D <skromniś>. Zdjęcia mam jakiś kwiatków, ale telefon się buntuje i nie da się zgrać... Dlatego będą później, bo teraz idę na jakiś tam koncert...
[Edit] 22:42
Jednak nie mogło pozostać tak mało km dziś, dlatego wieczorkiem pojechałem z Robertem na objazdówkę Jaworzna, czyli przez Jeleń, Byczynę i Jeziorki. Potem jeszcze na stadion, bo grał Happysad ( nie na mój gust ). Średnia jakieś 25km/h
Ahoj ;)
Kategoria 0-50 km
Zaczynamy wakacje :)
-
DST
62.30km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
25.78km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczynamy wakacje :)
Dziś działo się dużo ;) Rano na rozdanie świadectw, a potem z Krzyśkiem, Justyną, Benią :D, Ulą, Madzią, Marzenką i Beatką na Sośkę poopalać się i popływać na kajakach. Półtora godziny wiosłowania i trochę opalania ;). Wyszło 18,9 km ze średnią 21,5 km/h
Następnie z klasą na "uroczyste" zakończenie drugiej klasy :D Do reszty dołączyła jeszcze Asia, Aga i Seba ( Takie małe reklamy :D ) Nie będę opisywał co robiliśmy :D
Aa potem z Jarkiem i Robertem na szybki trening asfaltami okolicznych miasteczek ;) Przez Wysoki Brzeg pojechaliśmy na Imielin oraz Lędziny, skąd przez Jeleń ( wpadliśmy do Witka ) oraz Sobieski z powrotem do Jaworzna. Bardzo dobrze się jechało, średnia utrzymywała się cały czas w granicach 30km/h, potem dopiero lekko spadła przez podjazdy.
Dystans: 43,4 km,
Średnia: 27,8 km/h
Foty : ( tylko z sośki, bo potem nie było czasu robić ;P )
Marzenka zadowolona :D :
Z nudów... :
Rowerasy :D :
Tyle, pozdrawiam ;P
Kategoria 50-100 km
Takie zamulanie po szkole,
-
DST
17.80km
-
Teren
1.00km
-
Czas
00:45
-
VAVG
23.73km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Takie zamulanie po szkole, do budy łazi z 10 osób, na szczęście większość z nich potrafi grać w nogę :D Dlatego zamiast na lekcje, tośmy dzisiaj grali 3 godziny w piłkę tak jak wczoraj ;]
A potem tak się rozruchszać na rowerku, do babci na działkę i przez Górę Piachu oraz Komunę do domku ;) Na Komunie się ścignąłem z Tirem, cały czas pod 50km/h, mina gościa - bezcenna :D Oczywiście wygrałem :]
Pozdro ;)
Kategoria 0-50 km