vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:653.67 km (w terenie 22.00 km; 3.37%)
Czas w ruchu:26:02
Średnia prędkość:25.11 km/h
Maksymalna prędkość:82.60 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:81.71 km i 3h 15m
Więcej statystyk

Bez celu

  • DST 104.19km
  • Czas 04:11
  • VAVG 24.91km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Specialized Tricross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 czerwca 2011 | dodano: 23.06.2011

Dziś dopadł mnie od rana szczyt lenistwa, nicnieróbstwa i w ogóle ogólny chaos. Tzn. tak - wstałem o 6 nastawiony na dwusetkę z ekipą z Jaworzna, ale widok totalnie zachmurzonego nieba i zalanych ulic po przejściu w nocy całkiem niezłej nawałnicy, odstraszył mnie od ruszenia się z łóżka. Zrezygnowany poszedłem więc spać dalej. Wstałem o... 13:30 :O Zjadłem zupę, poobijałem się po domu, zjadłem drugie danie i powiedziałem sobie - Koniec ! Idę na rower ! Oczywiście nie chciało mi się nawet patrzyć gdzie można by pojechać, więc pojechałem przed siebie, jak mi się kierownicą skręci. Trasy opisywać nie będę, bo... mi się nie chce, zresztą za skomplikowana była. Setka wpadła całkiem przypadkowo. Zdjęć też za bardzo nie zrobiłem, no bo aparatu mi się nie chciało brać :D
Jedynie takie jedno, z budowy drogi, która będzie łączyć zamknięty na razie zjazd z A4 z bocznymi dzielnicami Jaworzna. Obok powstaje 4 km asfaltowa droga rowerowa :) :


Kategoria 100-200 km

Szosowo z ekipą

  • DST 120.63km
  • Czas 04:34
  • VAVG 26.42km/h
  • VMAX 82.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Specialized Tricross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 czerwca 2011 | dodano: 16.06.2011

Dziś była dosyć szybka przejażdżka z ludkami z Jaworzna. Pojawił się Nedvet, Funio oraz Janusz . W takim składzie pojechaliśmy do Ojcowa trasą zaplanowaną przed Nedveda. Najpierw na Bukowno i Olkusz, za którym zaraz skręciliśmy na spokojną drogę na Skałę. W Ojcowie chwila przerwy, bowiem przelotówki nam poniżej 32 km/h nie schodziły i dalej w trasę. Tym razem zaczęły się jurajskie podjazdy, najpierw przyjemna górka za Ojcowem, potem częste pagórki w okolicy dolinek podkrakowskich i w końcu świetny i całkiem długi ( 3,5 km ) podjazd pod Nową Górę za Krzeszowicami.
Nedvet wybrał bardzo spokojne, ale jednocześnie świetnie utrzymane traski, pędziliśmy prawie cały czas po nowym asfalcie :) Dzięki temu z jednego zjazdu przy wyprzedzaniu Funia na zakręcie miałem 76km/h, natomiast z drugiego, w stronę Myślachowic od Ostrężnicy 82 km/h :)
Od Myślachowic sypaliśmy zabójczym tempem 40-50 km/h na Trzebinię, aby odbić na Sierszę i Luszowice, skąd już było blisko do domków.
Kondycja nawet jest, chłopaki dziś ostro deptali pod górki, ale nie odstawałem jakoś strasznie :)

No i wyszedł 1 kilometr przewyższeń. Jak z tą średnią to nie ma lipy :)
Parę fotek:

Jedziemy prosto:


Potem skręcamy w prawo:


I lądujemy przy maczudze:


Śmigamy krętymi drogami:


I dowiaduję się, że... : O :


Niezrażeni sypiemy dalej:




Aż do czasu, gdy Janusz łapie kapcia:


W międzyczasie robię zdjęcia bardzo ładnego speca i ładnej meridy:


Oj, Janusz miał dziś ciężko :D :D Jak mu nawet ja odjeżdżałem, to musi być naprawdę źle ;D


Widoczki z podjazdu:


I full ekipa na koniec:




Pozdrawiam :)


Kategoria 100-200 km

Zdjęciowo na Pieczyska

  • DST 29.50km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 15.13km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 czerwca 2011 | dodano: 15.06.2011

Na meridzie bez spd-ków w lasy na Pieczyskach i na kamieniołom. Ugadałem się z Jarkiem, który przyjechał na piździku, żeby obczaić miejsca do zrobienia tyrolki albo do dreamjumpów :)Generalnie to coś by szło zrobić, ale z wysokości około 15-20 metrów, więc szału ni ma. Pokręciłem się też po torze 4x4 i pozwiedzałem trochę ścieżek ukrytych w lesie. Tereny się trochę zmieniły, rekultywują tereny obok cementowni, powstała tam całkiem fajna szutrowa ścieżka rowerowa.
Powrót przez kamieniołom na Warpiu, na usypanej hopce wyleciałem meridą z 30 cm w powietrze, bo się za bardzo rozpędziłem, zapomniałem bowiem, że nie mam spd i wesoło gdzieś w krzakach wylądowałem, na szczęście obyło się bez gleby :P
Wziąłem aparat, więc w końcu jakieś zdjęcia wyszły. Enjoy :)





































Pozdrawiam :)


Kategoria 0-50 km

Dwusetka i nowy V-max

  • DST 214.95km
  • Czas 07:41
  • VAVG 27.98km/h
  • VMAX 82.60km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Specialized Tricross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 czerwca 2011 | dodano: 14.06.2011

Dystans wpadł całkiem przypadkowo. O godzinie 9 miałem bowiem śmignąć z Justyną do Pszczyny na szosach. Niestety sytuacja rodzinna nie pozwoliła jej jechać, więc postanowiłem pojechać sobie sam. Od samego początku jechało się bardzo przyjemnie, cyfry rzadko schodziły poniżej 30km/h. W Pszczynie byłem o 10:50. Tak wcześnie? Już trzeba wracać? Niee, nie ma mowy, jedziemy dalej :D Pojechałem po prostu przed siebie nawet nie wiedząc gdzie wyląduję. A wylądowałem w Wiśle :) Najpierw na Strumień, a potem już 81, której się trochę obawiałem, na Skoczów i Wisłę. Generalnie 81 okazała się być bardzo przyjemna, cały czas jest pobocze, nie zdarzył mi się tam ani jeden niebezpieczny moment.
Gdzieś przed Skoczowem dorwałem światła i stojącego Tira Schenkera. Hmmm, czemu nie spróbować, już dawno nie śmigałem w tunelu :) No to jazda. Najpierw powoli, potem gościu zaczął szybciej przyspieszać, dodatkowo pojawiła się górka... Odstawił mnie przy prędkości 82,6 km/h, co oznaczało, że w końcu przekroczyłem granicę 80 :) No i nowy rekord wpadł :)
W Wiśle posiedziałem z 15 minut jedząc pączka, po czym zabrałem się za powrót taką samą trasą, z tą różnicą, że jechałem 81 na Żory, aby potem odbić na Pszczynę. Średnia w Wiśle wyszła 29 km/h, jak na mnie to całkiem dobrze :P
Potem były remonty przed Pszczyną i postój w sklepie, w którym pogadałem z bandą nawalonych dziadków ;D Skończyła mi się tam wtedy woda i kasa, więc musiałem potem prosić ludzi, żeby mi kranówki nalali :P
I takim oto sposobem jakoś się dokulałem do Pszczyny, gdzie pogadałem chwilę z jakimś bikerem na nowym Kellysie i posypałem na Jaworzno.
Trochę mnie traska zmęczyła, głównie przez brak jedzenia - zjadłem tylko 2 suche bułki, 2 jogurty, 2 batony i pączka.

Na Strumień:




Zbiornik Goczałkowice:


Droga 81:




Spec w Wiśle:


Wisłaa:


Żeby nie było :)


Pozdrawiam :)


Kategoria 200-300 km

Z Krakowa

  • DST 70.11km
  • Czas 03:17
  • VAVG 21.35km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Specialized Tricross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 czerwca 2011 | dodano: 10.06.2011

Ojj, ciężki powrót z Krakowa. O 10 zrobiłem około 10 km ze znajomą po Krakowie, zostałem dokładnie oprowadzony po ciekawych miejscach w okolicy :)
A potem pozostał już tylko powrót pod wiatr i walka z następstwami dnia wczorajszego... :D Oj, ciężko było :P


Kategoria 50-100 km

Do Krakowa

  • DST 72.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 26.18km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Specialized Tricross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 czerwca 2011 | dodano: 10.06.2011

Na specu do Krakowa na wernisaż kumpla, a potem na imprezę ( a raczej imprezy, bo zaliczyliśmy wszystkie bary/kluby na Kazimierzu :D ) Jechało się fajnie, bo z wiatrem... Więcej szczegółów nie będzie :D


Kategoria 50-100 km

Pszczoła

  • DST 22.94km
  • Czas 00:52
  • VAVG 26.47km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Specialized Tricross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 czerwca 2011 | dodano: 08.06.2011

Mnie użarła :P I to w dosyć bolesne miejsce, bo pewny element na klatce piersiowej :O Boli jak cholera. Wleciała przez koszulkę i bach. Miało być więcej km, ale mnie tak bolało, że musiałem się wrócić do domu.
Wyszedłem dopiero pod wieczór. Nawet ciepło. Ale optymalnie będzie jak będzie cały czas powyżej 30 :)


Kategoria 0-50 km

Dziećkowice

  • DST 19.35km
  • Czas 00:45
  • VAVG 25.80km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Specialized Tricross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 czerwca 2011 | dodano: 01.06.2011

Krótko nad zalew w Dziećkowicach. Poza tym cały dzień spędzony na "Reklamie na rynkach krajowych i międzynarodowych", połowę dnia mnie głowa bolała, myślałem, że na rowerze przejdzie, ale napiepsza nadal.
Dłuższe traski dopiero od środy za tydzień, potem znowu egzaminy i dopiero pod koniec czerwca wolne. Ale wtedy już będę myśleć o wyprawie :)

Dziś przeserwisowałem hamulce, wymieniłem okładziny na nowe i wycentrowałem dokładnie koła. Teraz mini v-ki hamują bez zarzutu :)



Pozdrawiam


Kategoria 0-50 km