Luty, 2009
Dystans całkowity: | 65.97 km (w terenie 37.05 km; 56.16%) |
Czas w ruchu: | 04:06 |
Średnia prędkość: | 16.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 39.50 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 16.49 km i 1h 01m |
Więcej statystyk |
Ehć...
-
DST
0.01km
-
Czas
00:01
-
VAVG
0.60km/h
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Luty się kończy, a ja nadal nie jeżdżę na rowerze. Wydawać by się mogło, że przez dwa miesiące przeszkadzały temu zimowe warunki, jednak one tylko po części hamują mój zapał do jazdy. Główną przyczyną jest idiotyczny brak odporności, który powoduje, że po każdym wyjeździe popadam w lekkie przeziębienie skutecznie zniechęcające do wyjścia na rower. Owszem, w tamtym roku było o tej porze o wiele cieplej i mniej chorowałem. Ale co zrobić, jak dzisiaj była taka ładna pogoda, a ja zamiast wpiąć się w spd, to leżałem w wyrku. Wpisa daję, bo przez ten bezjezdny okres coś tam się działo, dlatego przydało by się coś tu zostawić, by potem sobie móc powspominać jak to źle było ;) A więc kupiłem opony maxxisa, slicki 1.25. Zamontowałem na razie jedną, na przód - wygląda komicznie. Ale pewnie średnia wzrośnie. Już sobie mówię, że jak wyzdrowieję, to pierwszą rzeczą ( przy takiej pogodzie jak dziś ) będzie zrobienie jakiejś setki. Bo trzeba trochę nadgonić statystyki. Poza tym kupiłem filtr polaryzacyjny do aparatu, dzięki niemu o wiele lepiej będzie wyglądać niebo i woda w słoneczne dni. No i pojechałem na zawody rejonowe w Sosnowcu z siatkówki, ale nas sosnowiaki pokonały :P No i chyba tyle, na razie zdrowieję, więc jakiś tam wpis niedługo się powinien pojawić Parę zdjęć, żeby nie było pusto.
Opony maxxisa:
Canon teraz wygląda tak:
A filtr daje takie efekty ( po prawej filtr ) :
Tu drużyna :P :
A tu zdjęcie wykonane przez Miłosza, ale obrobione przeze mnie, wpakowałem w brata Miłosza trochę HDR:
No, to tyle :P Pozdro :)
Śnieżny armagedon
-
DST
14.55km
-
Teren
12.00km
-
Czas
00:50
-
VAVG
17.46km/h
-
VMAX
35.50km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
To już nie jest apokalipsa, to już istny armagedon ! Śnieg pada praktycznie bez przerwy od dobrego tygodnia. Na odkrytych przestrzeniach napadało z pół metra, tam gdzie robią się zaspy to jeszcze więcej. Ale co będę gadać, połowa Polski tak ma ;) Dziś pojechałem znowu w teren, jednak szybko okazało się, że nie jest to najlepszy pomysł. W lesie ścieżki albo totalnie zasypane ( niestety w takiej ilości się już nie da kręcić ) albo rozdeptane tak, że wpada się w 20 cm dziury. Pomęczyłem się tak przez dobre 5 km, po czym wjechałem na drogę. Tam trochę lepiej, ale jakoś niepewnie się czuję. Za to średnia na śliskim asfalcie fajna - jakieś 30 km/h bez oporów ( tak to jest jak się jedzie po lodzie :D ). Pojechałem potem na Dąbrowę i główną, przez Elektrownię do Roberta, żeby obczaić igloo, które z nudów wybudował dla bratanicy :P Przyjazd skończył się na śnieżnej bitwie na łopaty :D A potem już do domu w śnieżycy, która trwa sobie cały czas, że nic praktycznie nie widać :P
Zdjęcia:
Las na Podłężu:
Pomnik w lesie:
Magia zaśnieżonego lasu :) :
Rower sam stoi :D :
Na ścieżce:
Oraz na drodze:
Sople:
Zasypany :
5 min na polu:
Igloooo:
Pozdro :)
Kategoria Śnieżnie, 0-50 km
Śnieżna apokalipsa
-
DST
15.08km
-
Teren
14.55km
-
Czas
01:20
-
VAVG
11.31km/h
-
VMAX
28.50km/h
-
Temperatura
-1.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj dawno tyle śniegu u mnie nie spadło. Sypało wczoraj cały dzień, całą noc, oraz nadal pada. W rezultacie nawet główne drogi są białe. Chciałem wykorzystać taką ilość białego puchu, dlatego pojechałem sobie standardową traską nad Zalane. Zaczyna się to już robić nudne, ale to najbliższy leśny teren jaki znam, dlatego tak tam często jeżdżę. Na drogach masakrycznie ślisko, praktycznie nie da się jechać, tzn jechać się da, ale gorzej już z hamowaniem. Szybko wjechałem do lasu, bo tam chociaż auta nie jeżdżą. A w lesie śniegu po piasty, ale był lekki, dlatego dało się jechać. Rozdziewiczyłem parę ścieżek i pojechałem w kierunku Jelenia, ale zaraz przed pierwszą ulicą wyglebiłem boleśnie na lewe kolano. Gdy leciałem do przodu to uderzyłem nogą o kierownicę ( coś mi się zdaje, że rama 20' jest za mała na 184 cm ). Zrobiła się dziura w kolanie, bolało jak nie wiem co, dlatego postanowiłem wrócić się do domu. Jednak na wysokości Zalanego przestało boleć, dlatego pojechałem dalej, na ścieżkę na elektrownię. Tam chociaż lepiej, bo wczoraj traktorek odśnieżał drogę, więc śnieg sięgał tylko do obręczy. A potem szybko przez las do domu. Pada cały czas, jak do jutro tak będzie sypać, to jazda na rowerze przestanie być możliwa :P
Zdjęcia :
Rower:
Las:
Lodowiec :P :
Butki :D :
Rowerka cd :P
Pozdro :)
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie
Zimowe wyprostowanie kości.
-
DST
36.33km
-
Teren
10.50km
-
Czas
01:55
-
VAVG
18.95km/h
-
VMAX
39.50km/h
-
Temperatura
1.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało być coś dalej, ale liczyłem na bezchmurne niebo i więcej słońca. Wyjechałem więc po 1 ( co robić do tego momentu jak nie spać ;-) ) i praktycznie bez pomysłu na trasę pojechałem sobie ścieżką rowerową na elektownię, skąd odbiłem nad osadniki, aby potem ruszyć w kierunki Mysłowic. Tam wjechałem na główną drogę, która mnie poprowadziła do Imielina, gdzie skręciłem na zalew Dziećkowice. Cały jeszcze zamarznięty, jacyś wędkarze wleźli na środek, jednak ja po ostatnich temp. wolałem nie ryzykować. Potem do Jelenia i przez Zalane ( to zalane robi się żelaznym punktem każdej wycieczki ) do domu. Dopiero po 16, w czasie zachodu, niebo zrobiło się niebieskawe. Dosyć ciepło, 1 C i da się jechać ;)
Foty:
Zalane:
Dziećkowice:
Huang He :) :
Dziećki:
Kolorki:
Pozdro :)
Kategoria Śnieżnie, 0-50 km