Listopad, 2007
Dystans całkowity: | 218.90 km (w terenie 82.20 km; 37.55%) |
Czas w ruchu: | 10:58 |
Średnia prędkość: | 19.96 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 19.90 km i 0h 59m |
Więcej statystyk |
Eh... zabrałem się za wymiane
-
DST
4.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
00:10
-
VAVG
24.00km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Eh... zabrałem się za wymiane mostku.. Tzn nowego mostku jeszcze nie mam ale już postanowiłem sobie rowerek przygotować. Standardowo odkręciłem złamany mostek itp... A w domu zabrałem się za wybicie pozostałej części mostka, co w rurce od widelca tkwi... Po kilu razach mlotkiem wyleciał jakiś dziabąk co się w niego śrubę wkręca... no i zdziwko.. pierwszy raz coś takiego na oczy widze...Teraz nie wiem czy to może sobie wylatywać czy ma tam być na stałe... Jak ktoś wie to prosze o radę;p
Poza tym miałem możliwośc odkrycia w rowerku sporych luzów na amortyzatorze, pięknych klocków hamulcowych ( ojj z 2 lata na nie nie patrzałem ) oraz zardzewiałego łańcucha i zębatek korby....apokalipsa...
wpisuje 4 km ktore mi znikly na BS a wpisywalem na BB
Kategoria 0-50 km
Złamałem mostek ;/ gorzej być
-
DST
9.50km
-
Teren
8.00km
-
Czas
00:58
-
VAVG
9.83km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Złamałem mostek ;/ gorzej być nie mogło ;/
Chciałem sie wybrać na standardową traskę przez Kamieniołom na Sosinę, a później do Ciężkowic przez las i co się okazało ? Że nigdzie nie pokręcę...
Tzn owszem... zrobiłem całe 4,8 km poczym nagle.. pękł mi mostek ;/ no po prostu świetnie ;/ na prostej, równej drodze ;| I nowy wydatek... Powrót z buta, pchając bike'a 5 km za siodełko...
Na początku było wszystko pięknie...:
;( :
trzeba było rozebrać wszystko w domu...:
no to mam przerwę w jeździe...
:(
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie
Dom-Szkoła-Dom
Przez las po śniegu
-
DST
8.00km
-
Teren
6.00km
-
Czas
00:28
-
VAVG
17.14km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dom-Szkoła-Dom
Przez las po śniegu przy obfitych opadach ;]
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie
5,9 km czyli powrot po
-
DST
5.90km
-
Czas
00:27
-
VAVG
13.11km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
5,9 km czyli powrot po ciemku bez swiatel z jednym promilem we krwii, skrzypiaca i doprowadzająca do szału korba, błoto na głownej drode z powodu robót publicznych i wnoszenie roweru na 5 piętro po schodach bo sie winda zepsuła...
z dupy ;D
Kategoria 0-50 km
Balaton w Trzebini :)
Wybrałem
-
DST
41.20km
-
Czas
01:31
-
VAVG
27.16km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Balaton w Trzebini :)
Wybrałem się na kolarce ( widać wielką różnicę między nią a góralkiem ;] ) Traska przyjemna, szybka, mimo wielu wzniesień ;) W Luszowicach podjeżdżając pod górke naciskam na pedały i czuje buksujące koło - jade 20 km/h i jest sucho i jest dodatnia temp więc ocb? :D
Na balatonie spotykam kilku wędkarzy na rowerach, w Trzebini kupuje od przestraszonej pani ekspedientki ( bylem w kominiarce i czołówce ) marsa i tymbarka wiśniowego, poczym wracam do domku nadrabiając średnia 26,5 która była w stronę Balatonu. Jade po ciemku, w czołówce kończą się baterie.. cóz jakoś dałem rade ;) Max speed 52,5km/h
Kategoria 0-50 km
Podłęże-Ciężkowice-Szczakowa-OST-Podłęże ( przez las )
-
DST
21.80km
-
Teren
8.00km
-
Czas
01:02
-
VAVG
21.10km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Podłęże-Ciężkowice-Szczakowa-OST-Podłęże ( przez las )
Z porządną glebą na OST na lodzie ;/
Gdzieś taka nawierzchnia była:
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie
Dziećkowice śnieżnie nocą ;)
-
DST
25.10km
-
Teren
18.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
18.83km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziećkowice śnieżnie nocą ;)
W końcu udało mi się wyciągnąć kogoś na rower :) Swoje 4 litererki postanowili ruszyć Robert i Tery ;) Na polu termometr pokazywał -2 C, ale rzeczywista na rowerze wyniosła -8 C
Wyjechaliśmy z Podłęża o 16:50, kierując się w stronę Azotki. Wjechaliśmy w las - tu warunki były lepsze niż przewidywaliśmy- w ciągu dnia była odwilż, w dodatku ktoś postanowił sobie pojeździć po lesie autem, dlatego można było spokojnie jechac 20km/h po tych śladach :) Śnieg stwardniał i był bardziej puszysty niż podczas ostatniej wycieczki. Dojechaliśmy lasem do Jelenia, tam skręciliśmy na Mysłowice, i drogą w kierunku Zalewu Dziećkowice. Ostatnia dróżka była najciekawsza- droga czarna- ale nie sucha, tylko pokryta taflą idealnie płaskiego lodu ( nic tylko założyć łyżwy i śmigać ) My niestety nie mieliśmy łyżew, ani nawet opon z kolcami dlatego szybko zrobiło się śmiesznie. Pierwsi przekonali się o tym Krzysiek i Robert :D Tery zahamował, wpadł w poślizg, poczym tylnie koło wyprzedziło resztę rowera i krzysiu znalazł się na ziemi... jakieś pól metra za nim jechał robuś, który wykonał dokładnie ten sam manewr, wślizgująć się na krzysia :D Potem ja zaliczyłem glebkę, potem krzysiu, robert, krzysiu, krzysiu, ja, robert :D
Na dziećkowicach piękny widok- parująca woda zlewa się z niebem tworząc mglistą półkulę nad światem ;) wjeżdzamy sobie na plaże i popijamy herbatke ( bez dodatków :( ).
Wracamy asfaltem przez Sobieski. Z góry max prędkość to 48km/h. Jakaś hołota obrzuca nas śnieżkami, jakiś gościu trąbi na nas zapalczywie- słowem całe osiedle wyrzutków społeczeństwa.
Zajeżdżamy na podłężę i mykamy do domu.
FOTY:
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie
Brrrr śnieżnie i zimno
-
DST
5.50km
-
Teren
4.00km
-
Czas
00:19
-
VAVG
17.37km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Brrrr śnieżnie i zimno ;p
temp. odczuwalna na biku to -9 C. nie ubrałem się cieplo, nawet kominiarki nie zabralem, do tego szybko zrobilo sie ciemno i wietrznie i zaczal padac snieg.
zmarzniety objechalem sobie osiedle i wrocilem do domu:(
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie
Rok 2007
Wpis podsumujący
-
DST
45.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
22.31km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rok 2007
Wpis podsumujący ( narazie ) rok 2007. Bike Stat'sa mam od niedawna, więc nie moge wpisać wszystkich wycieczek, bo by mi czasu zabrakło.
W tym roku zrobiłem ok 3400 km. Więcej info na http://www.bikebrother.com/biker/vanhelsing
Zamieszcze kilka fotek, żeby nie było pusto ;P
Rower po Rajdzie na Pieczyskach. Błotko+śnieg... ;)
Ostatnia śnieżna wycieczka ;)
Rower w Krościenku, po zjaździe ze stoku narciarskiego po dwudniowej ulewie:
we wpisie dołączam 2 wycieczki na trasie Podłęże-Jeleń-Byczyna-Jeziorki-Podłęże
Kategoria 0-50 km
Zamiast ulepić pierwszą kulke z
-
DST
21.20km
-
Teren
19.20km
-
Czas
01:12
-
VAVG
17.67km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zamiast ulepić pierwszą kulke z pierwszego śniegu, ja wsiadam na rower i pedałuje nad Zalew Sosina. Z początku jest dodatnia temp- ok 1 C, wiec na drogach chlapa. Zjezdzam w teren po ok 1 km asfaltu. Tam manewruje między schowanym pod trawą kałużami czyhającymi na moje suche ( narazie) spodnie. Śniegu nie ma dużo- czasami opona zagłębi sie w śnieg zniakając na chwilke. Jade przez Warpie i przez Kamieniołom, mijając po drodze przerażone dzieci na sankach ( juz wylazly). Na Pieczyskach dalej staram sie nie wjechać w kałuże, ale w wiekszosci mi sie to nie udaje- bajorko jest na całej powierzchni drogi. Robi sie ciemno. Wjeżdżam na Sosinke i co widze? Tłumy ludzi, którzy zachęceni taką romantyczna aurą tłumnie wyszli z domu. Spotykam też killku zapalonych drifterow, którzy katują swoje VW Golfy i cientki, robiąc kólka na pętli. W międzyczasie zaczyna padać śnieg i temp spada poniżej zera- robi się zimno i bardzo biało :) po zrobieniu kilku kółek i założeniu czołówki wracam śładami moich opon, które częściowo już zanikają. Śnieg przybiera na sile, robi sie strasznie ślisko- kilka razy musze sie ratować nogami przed upadkiem. Zaczynam odczuwać przemoczone portki. Ale kręce dalej, teraz już w calkowitych ciemnościach (powrót przez Kamieniołom). Mijam przestraszone stadko jelonków, które w podskokach przelatuja obok rowerka zostawiając tylko malutkie ślady na śniegu. Za mostem zatrzymuje sie, żeby zobaczyć jak wygląda rower- a wygląda bardzo ciekawie ;) Fotka na dole :) Wracam do domu asfaltem, który robi się śliski- trzymajcie się kierowcy ;) ________________________________________
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie