Grudzień, 2008
Dystans całkowity: | 371.06 km (w terenie 32.30 km; 8.70%) |
Czas w ruchu: | 18:45 |
Średnia prędkość: | 19.79 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 41.23 km i 2h 05m |
Więcej statystyk |
Zakończenie sezonu rowerowego 2008 :)
-
DST
0.10km
-
Czas
00:01
-
VAVG
6.00km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zakończenie sezonu rowerowego 2008 :) I małe podsumowanie roku, coby później mieć blisko wszystkie wspomnienia razem :)
Przejechane 7047 km w czasie 323 godzin.
Około 190 aktywnych dni na rowerze.
17 dystansów powyżej setki, w tym dwie dwusetki ( 235,49km max )
Średnia prędkość, jak widać na batonie, to 21,9km/h.
Najaktywniejszy miesiąc - czerwiec, 27 dni na rowerze.
Najwięcej km w miesiącu - lipiec, 1161 km
Największa średnia w miesiącu - czerwiec - 23,33 km/h
Największa średnia na pojedyńczym dystansie - sierpnień, 29,9 na 60 km
Największa prędkość - marzec - 76,3 km/h za autobusem na prostej :)
Ilość gleb - około 6 :D
Średnia cena wypadu powyżej 100 km - około 5 zł :)
Dobra, tyle tych cyferek. Teraz coś ode mnie. Generalnie to sezon był udany, najlepszy jaki miałem ( ah ta młodość :D ). Nowy rower w styczniu zachęcał do coraz dalszych wycieczek. Dzięki tej maszynie zwiedziłem praktycznie całą swoją okolicę, choć oczywiście jeszcze wiele czeka na odkrycie.
Mało były jednak większych wypraw. Oprócz dwudniowej wycieczki do Krościenka ( 2x180 km ) i 3 tygodniowego pobytu w górach na kwaterach nie udało mi się zrealizować typowo sakwiarskiej wyprawy. Ale może w przyszłym roku się uda.... coś mega, ale nic nie mówię, żeby nie zapeszyć.
7 tysięcy km... mogło by być jakieś 9 tysiaków, gdyby nie ciągle nękające mnie choroby w okresach przejściowych. A to miesięczna w kwietniu i maju, która zjadła mi spokojnie jakiś 1k km, a to wrzesień, któy był najgorszym miesiącem w roku, potem znowu kawałek listopada. Trzeba będzie popracować nad odpornością.
Na przyszły rok mam parę planów, ale o większości na razie nie mówię. Chciałbym jednak w dużej mierze zmienić tok wycieczek. Zamiast co dzień czy dwa wychodzić na dystanse do 50 km, wolę wyjść dwa razy na tydzień w weekend i zrobić jakieś setki. Bo i więcej zwiedzę i więcej się najeżdżę.
Dobra, tyle gadania, jeszcze tylko chciałbym życzyć spełnienia marzeń wszystkim, którzy tu zaglądają, nie tylko tych rowerowych, w nadchodzącym przyszłym roku 2009 !!!
A teraz zdjęcia...Wybrane na szybkiego, ale to taka kwintesencja mijającego roku... Powspominajmy:
Do zobaczenia w przyszłym roku !!
Kategoria 0-50 km
Mroźny wypad z ćwieksonem
-
DST
33.78km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
16.75km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mroźny wypad z ćwieksonem po okolicznych lasach.
Wyjazd przed 13. Jako pierwszy cel obraliśmy zalew Dziećkowice. Lasem szybko wyjechaliśmy w Jeleniu, gdzie po małym postoju na jedzenie ruszyliśmy nad zalew. Tam cisza i spokój, masa ptactwa, w tym łabędzi sporo. Po krótkich postoju pojechaliśmy dalej, na Byczynę, gdzie odbiliśmy na Cezarówkę. Bardziej terenowo, ale jechało się przyjemnie, mimo - 3 C. Stamtąd już na Jeziorki, gdzie pożegnałem się z Pawłem i popędziłem przez szpital i centrum do domu, bo zaczynało się robić ciemno i coraz bardziej zimno.
Zima zimą, ale przydało by się już na polu jakieś 25 C, bo powoli już mi się nudzi taka aura :P
Foty:
Nad Zalanym:
Parking w Jeleniu :P :
Dziećkowice i łabędzie :
Takie tam :
Zabawa z zamarzniętą wodą i kamieniami :P :
Okolice Cezarówki:
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie
7 tysięcy km wreszcie
-
DST
15.18km
-
Teren
4.10km
-
Czas
00:50
-
VAVG
18.22km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
7 tysięcy km wreszcie przekroczone :)
Jakoś opornie mi to szło, ale do wyjścia zachęciła mnie wigilia, bo przecież dziś jak zwyczaj mówi, co kto robi, robić będzie przez cały rok :) A że jeździć na rowerze chciałbym na następny rok często, dlatego śmignąłem sobie nad zalane, aby dopomóc temu założeniu :D Bardzo spokojnie w dodatku, żeby nie zabrudzić nowo co wypucowanego rowerka. Tam nad stawikiem parę fotek i z powrotem, bo w domu mi już pachnie od różnego rodzaju dobroci i brzuch zaczyna się upominać o swoje należne :P
Życzę wesołych, rowerowych, radosnych, rowerowych, pogodnych, rowerowych świąt !!!
A teraz parę fotek:
Takie dwie panoramki:
Na razie czysta :P :
Powrót:
Pozdrawiam !!
Kategoria 0-50 km
Przegląd generalny
-
DST
0.01km
-
Czas
00:01
-
VAVG
0.60km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przegląd generalny :)
7 tysięcy. No, może 2 km mniej :P Tyle w tym roku najeździła merida. Z tej okazji zafundowałem jej przegląd roczny. Generalnie to wszystko z nią było ok, ale przeczyścić i nasmarować zawsze można. Wczoraj wsadziłem rower do wanny, wyczyściłem go całego, dziś natomiast rozebrałem go na czynniki pierwsze. Ominąłem tylko korbę i kasetę, bo do korby nie mam kluczy, a w kasecie grzebałem we wrześniu. No i nie rozkręcałem amorka, bo pewnie bym potem nie umiał złożyć. Tak więc stery, klamki, linki, pancerze, hamulce, przerzutki, zaciski, koła, pedały i łańcuch zostały wyczyszczone. Dodatkowo wymoczyłem łańcuch i przerzutki w benzynie ekstrakcyjnej, chociaż łańcuchowi to już nie wiele dało.
Złożony rower wygląda o wiele lepiej, na razie nim nie wyjeżdżam, może na kolarce coś pośmigam :P
Foty:
Tak było wczoraj :
A tak dziś :P :
Jak będzie sucho to wyjadę meridą, jak nie, to zostaną mi do wyboru dwa inne rowerasy :P
Pozdro :)
Wstałem trochę za późno i
-
DST
5.81km
-
Teren
1.00km
-
Czas
00:14
-
VAVG
24.90km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstałem trochę za późno i się okazało, że nie będę już miał autobusu, więc pojechałem rowerkiem do szkoły. Ubabrany cały, zaopatrzony w beskidzkie błoto przeleżał sobie spokojnie wszystkie lekcje w szatni.
Brakuje mi 2 km do 7000 tys. km w tym roku... Trudno będzie, ale damy radę :D
PS. Małe zmiany na blogu zaszły ;)
Poranek:
Pozdro:)
Kategoria 0-50 km
140 km w grudniowy dzionek,
-
DST
140.35km
-
Teren
15.20km
-
Czas
07:34
-
VAVG
18.55km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
140 km w grudniowy dzionek, czyli jedziemy z hose w Beskidy !
Pobudka o 5, jajecznica z 3 jajek, ostatnie pakowanie prowiantu i narzędzi, poczym po 6 wyjazd. Na polu -2 C, jeszcze ciemno. Najpierw na stację dopompować koła. Już na początku przeżyłem lekkie chwile zdenerwowania, bo coś kompresor nie chciał działać i uciekło mi całe powietrze. Na szczęście się udało. Następnia na miejsce spotkania, czyli na krzyżówkę drogi z Imielinie z drogą na Jeleń. Przez Sobieski i centrum Jelenia jechało mi się bardzo źle, zimno i brak rozgrzania zaowocował marną średnią 16 km/h na 13 km. Na miejscu spotkania, po 10 minutach zjawia się hose i wyruszamy na naszą wycieczkę. Od początku wysokie tempo - 30 km/h o 7 rano niezbyt mi się podobało :P Przez jakieś 40 km ( sorry hose :P ) zamulałem po 22 km/h. Potem nareszcie udało mi się wbić w rytm i jazda była z każdym kilometrem przejemniejsza. Trasa zaplanowana dzień wcześniej - czyli Oświęcim-Zator-Andychów-Przełęcz Kocierska mijała bardzo przyjemnie. No może poza odcinkiem za Oświęcimiem, kiedy to zaczęło nam bardzo mocno wiać w twarze, do tego doszły straszne dziury na drodze, rezultatem czego była jazda z prędkością nie przekraczającą 25 km/h. Jednak od Zatora wszystko zmieniło się na lepsze, droga stała się prościutka ( w sensie jakości asfaltu, nie płaskości :P ), mało uczęszczana i pojawiły się ładne widoku. Jechało się na prawdę przyjemnie. W Andrychowie zrobiliśmy sobie najdłuższą z całej wycieczki przerwę w pizzerii, poczym zabraliśmy się za atakowanie podjazdu na przełęcz Kocierską ( Info. Jechało się przyjemnie, hose oczywiście co chwilę mi odskakiwał, ale ja się nie przejmowałem i cykałem ile wlezie zdjęć :D. Po zajechaniu na górę i krótkim odpoczynku wbiliśmy w teren :D A mianowicie na zielony szlak prowadzący do Porąbki. Hose na początku był bardzo sceptycznie nastawiony, bo bał się ubrabrać świeżo co wypucowany rower, ale gdy poczuł zew natury od razu zmienił zdanie :D
I tu praktycznie zaczęła się najlepsza część trasy. Wspaniale poprowadzony szlak ( Info prowadził malowniczymi przełęczami beskidzkimi. Przez blisko 15 km terenu zdąrzyliśmy nacykać ponad 150 zdjęć, ubrudzić całkowicie rowerki i przypalić ostro hamulce. Jednak góry w terenie to jest coś. Cisza, spokój, otaczające człowieka lasy i to niesamowite poczucie wolności ! Po prostu fenomenalnie :) Ostatni etap zielony szlaku był jednak lekką przesadą, jechaliśmy w dół drogą o nachyleniu 42% na 100 metrach, która dodatkowo była pokryta wycinką leśną oraz sporymi kamorami :D Ale i tak było super :)
Wyjechaliśmy z Porąbce, skąd po kupieniu sobie Tigerów wyrzuliśmy szybkim tempem do domu. Przez Kęty i Oświęcim przejechaliśmy dosyć szybko, średnią szacuję na około 27 km/h. Potem zaczęło się ściemniać, jednak mi skończył się zapas energii i od Oświęcimia wlokłem 22-24 km/h. Hose jednak był cierpliwy i wytrzymał do końca, choć widać było, że go rwało do przodu :D
Rozstaliśmy się w tym samym miejscu, co rano na spotkaniu. Potem już tylko przejechałem przez Jeleń i po powrocie do domu od razu wlazłem do wanny :D
Powiem szczerze, że umęczyłem się :D A raczej umęczył mnie hose, którego średnie trochę przewyższają moje :D Gdybyśmy nie wjechali w teren, to średnia pewnie by była jakieś 24km/h :P Ale tą wycieczkę i te piękne, górskie widoki długo będę wspominać :)
Dobra, nie nudzę już, rany jak ja się rozpisałem :D Teraz pora na zdjęcia, których także jest sporo, bo 41 :D No to zaczynamy :D :
Jedziemy, hose i ja :
W stronę Andrychowa:
Hose razy dwa :
I ja, raz :P :
Szron:
Pizza w Andrychowie:
Już widać nasz cel :) :
Seria znaków... :
Zaczynamy zabawę ! :D :
Pierwsze widoki:
Ja na podjeździe :
Serpentynki:
Hosseeee :
Panoramka:
Jakiś większy szczyt:
Przełęcz Kocierska zdobyta :
Takie tam, rybie oko ze zwykłego obiektywu:P :
I w tym momencie zaczęła się prawdziwa zabawa :D :
Prawda, że super ? :
Hose na zjaździe :
Sobie jadę :
Liściasto:
Przełęcz jakaśtam :P :
Odpoczynek:
Jedne z bardziej udanych wg mnie zdjęć :
Widok na górę Żar:
Taki to ma dobrze :P Ale nie lepiej niż na rowerze :D :
Takie tam, z rozgrzanymi tarczami :P :
Odpoczynek w Oświęcimiu, już ciemno :
Miś Meridek :D :D :
Pożegnalna fota :) :
Koniec:D Pozdrawiam wszystkich zaglądających i tych, którzy dotrwali do końca ! :)
Kategoria 100-200 km
Serwisowanie rowera u Marka,
-
DST
20.39km
-
Czas
01:03
-
VAVG
19.42km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Serwisowanie rowera u Marka, który postanowił powykupywać wszystkie narzędzia rowerowe jakie wymyśliła istota ludzka. Dzięki temu mogliśmy zdjąć kasetę i założyć nową szprychę, bo podczas ostatniej wycieczki do Ogrodzieńca urwała mi się jedna. Poza tym podkręciłem sobie spd i wpryskałem cudacznego, wszystkorobiącego WD-40 do amora ( tylko ciut, żeby lekko przeczyścił, a nie wypłukał smar ). Próbowałem jeszcze wyregulować przerzutkę tylną, żeby mi z 8 nie spadał łańcuch, ale ni czorta uczynić tego nie umiem. Chyba jedyna rzecz, która idzie mi opornie w serwisie rowerów - przerzutki. No ale cóż, wszystkiego się nie da :P
Dobra, a teraz pytanie, kto jest chętny na 150-200 km w niedzielę po Beskidach ? Trasa z Jaworzna w Beskid Mały i Żywiecki, średnia około 21-22 km/h, spokojne tempo ? Bo samemu znowu mi się nie chce jechać :(
Zdjęć z dziś nie ma, bo krzywej szprychy wstawiać nie będę, za to znajdę jakieś robione ostatnio:
Na dachu mojego bloku:
Polowanie na księżyc:
Poranny widok z mojego okna, ciemne zdjęcie jakoś wyszło :/ :
Nowe zakupy: łańcuch wippermanna i kaseta deore; zakładam jednak dopiero na wiosnę :
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
Setka mikołajkowa
-
DST
100.10km
-
Czas
04:33
-
VAVG
22.00km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Setka mikołajkowa
Miałem wyjechać o godzinie 7, ale czynniki niezależne ode mnie ( rzuciłem budzikiem o ścianę, gdy zadzwonił o 6 ) spowodowały, że wyjechałem o 11. Wyspany i zadowolony obrałem za kierunek zamek w Ogrodzieńcu. Trasa mi osobiście znana, jechałem nią w marcu w ćwieksonem. Przez Maczki, Dąbrowę Górniczą, jakieś tam wsie, oraz Niegowonice dotarłem do celu. Droga była raczej spokojna, bardzo mały ruch, super jakości asfalt oraz wiaterek w plecy spowodował, że na miejscu byłem dosyć szybko. Wjechałem sobie do samego zamku ( pozdrowienia dla pani w kasie, która mnie wpuściła gratisowo dowiadując się skąd jadę :D ) i zacząłem zwiedzanie połączone z fotkami. Wdrapałem się na najwyższą basztę, skąd roztaczał się przepiękny widok na całą Jurę Krakowsko- Częstochowską. Po zejściu na dół, wypiciu herbaty i zjedzeniu jabłuszka ruszyłem w drogę powrotną, tym razem jednak przez Klucze i Olkusz. Droga również była spokojna, na drogach praktycznie nie ma ruchu, na głównych jedynie raz od czasu coś mnie minęło. W Olkuszu skręciłem na Bukowno, skąd po ciemku, przez las dotarłem do Jaworzna ;) I stówka pękła :]
A teraz się ubieram i na imprezę idę, zobaczymy rano jak się będę czuł po większej ilości setek :D
A teraz zdjęcia:
Droga na Niegowonice:
Bardziej hdrkowo, aczkolwiek to zwykłe zdjęcie... :
Widok ze skałek za Niegowonicami ( naprawdę super droga tam jest ) :
Serpentynka:
Zamek w Ogrodzieńcu:
Jeszcze się śnieg znalazł :D :
Widok z samego zamku:
Rowerek:
I dziedziniec zamku:
Pozdrawiam :)
Kategoria 100-200 km
Nocna wycieczka po skraju
-
DST
55.34km
-
Czas
02:28
-
VAVG
22.44km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nocna wycieczka po skraju województwa małopolskiego ;)
Pogoda sprzyjała wyjściu, dlatego po szkole, około godziny 16:30 wyjechałem na nocne kręcenie po Malopolsce. Trasa prosta, ale dosyć ciekawa, bo mijałem wiele lasów i zabudowań. Jaworzno-Imielin-Chełmek Śląski-Chełm-Libiąż-Chrzanów-Jaworzno. Jechało się bardzo przyjemnie, mały ruch na drodze sprawił, że przez całą drogę słuchałem sobie hardbassików, ktore skutecznie zachęcały do mocniejszego naciskania na pedały. Chociaż z drugiej strony średnia i tak słaba, no ale w końcu to nie lipiec. W Libiążu natrafiłem na remont przejazdu kolejowego oraz obiazd, w wyniku czego nadrobiłem jakieś 5 km. Poza tym dwa razy spotkała mnie bardzo miła niespodzianka- jadąc główną drogą chciałem skręcić na lewo, ale musiałem poczekać, aż przejadą auta za mną, bo jechałem prawym poboczem. Zauważyli to dwa razy kierowcy Tirów, którzy zwolnini za mną, umożliwiając mi skręcenie. Rzadkość to na polskich drogach, aczkolwiek miła bardzo. Odwdzięczyłem się oczywiście machnięciem ręki.
A teraz zdjęcia, w końcu mogę robić w nocy ;) :
Zaraz za Jeleniem, Księżyc, Jowisz i Wenus ! :D :
Małopolska:
Centrum skórzane ( to tam, gdzie gościu zbiera stare motory i nie tylko ) :
Nawet wóz pancerny się znalazł :
Kościół w Libiążu:
Rynek w Chrzanowie :
Autostrada A4, to małe rogalikowate po lewej to księżyć :) :
Ilość gwiazd na niebie :) :
Jowisz i Wenus w przybliżeniu ( jutro postaram się o lepszą jakość ) :
Pozdrawiam :)
Kategoria 50-100 km