Styczeń, 2011
Dystans całkowity: | 228.10 km (w terenie 64.00 km; 28.06%) |
Czas w ruchu: | 13:16 |
Średnia prędkość: | 17.19 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.00 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 57.02 km i 3h 19m |
Więcej statystyk |
Tenczynek w śnieżycy
-
DST
80.03km
-
Teren
30.00km
-
Czas
04:46
-
VAVG
16.79km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
-2.0°C
-
Sprzęt Staruszek
-
Aktywność Jazda na rowerze
Puff, w końcu na rowerze. Sesja dopadła i mnie, także jak na razie siedzę i wkuwam to, czego powinienem się systematycznie nauczyć w ciągu całego roku :P Jeszcze tylko 4 egzaminy i będzie spokój ( oby ;) )
A dziś w ramach odstresowywacza ruszyliśmy z Januszem, Nemem i Funiem na Małopolskę. Do Chrzanowa cały czas w terenie, przez Grodzisko i Groble. Nemo musiał wracać wcześniej, więc dalej pojechaliśmy sami, w kierunku Puszczy Dulowskiej i zamku w Tenczynku. Niestety puszczy nie odnaleźliśmy, więc po godzinnym błądzeniu po lasach postanowiliśmy pojechać asfaltem. Wtedy to zaczęło dosyć mocno sypać, drogi momentalnie zrobiły się białe. Jechało się świetnie, rowery płynęły swobodnie po lekki śniegu. Na zamku chwilę przerwy i dawaj z powrotem, tym razem przez puszczę. No ale oczywiście się trochę pogubiliśmy i wyjechaliśmy na krajówkę... A że waliło śniegiem mocno, to dalej jechaliśmy chodnikiem, gdzie takiej chlapy nie było.
Ostatni postój był w Młoszowej, z której to przez Luszowice i Balin wróciliśmy do domów.
Bardzo fajnie się dziś jechało, aczkolwiek pod koniec już czułem zmęczenie, głównie przez fatalny stan mojego roweru, w którym dziś odkręciły się nakrętki mocujące koło :D Ale chyba będę mieć magazyn części zapasowych z innego rowerka, więc nie będzie źle ;)
Parę zdjęć:
Nema:
Funio napina:
Rozdziewiczamy śnieg:
Podjazd pod Tenczynek:
Sam zamek jest w remoncie, wystawiony jest zakaz wstępu i otoczony jest płotem, ale te rzeczy raczej nas nie powstrzymały, żeby wejść do środa ;) :
W puszczy:
Funia wiewórki atakują:
Giant:
Romet:
I mój najlepszy na świecie, 17 kilowy, stalowy rower z odpadającą korbą, brakiem hamulców i wyskakującym kołem :D :
I wszystkie w kupie na koniec:
Pozdrawiam :)
Kategoria 50-100 km, Śnieżnie
Wiosna, wiosna...
-
DST
61.25km
-
Teren
2.00km
-
Czas
03:07
-
VAVG
19.65km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Staruszek
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na ogłoszenie o dzisiejszym wyjeździe odpowiedział tylko Janusz, dlatego o 9:30 wyruszyliśmy spod hali z zamiarem zrobienia małej pętli północnej po okolicach Bukowna i Trzebini. Pogoda zapowiadała się na ciekawą, pojawiło się błękitne niebo i ciepłe promienie słońca, które w końcu ogrzały powietrze. Zapachniało wiosną ;)
Jechaliśmy głównie asfaltami, najpierw na Ciężkowice, aby potem odbić przez teren na Sosinę. Tam cisza i spokój, widać jeszcze ślady na zalewie szaleństw jakiś samochodów.
Potem postanowiliśmy pojechać na Bukowno. Długi, prosty odcinek mija szybko, bo jest z kim pogadać. Skręcamy dalej na Trzebinię, przed którą zaczyna się jeden z przyjemniejszych fragmentów jazdy – w lesie nadal jest mgła, próbujące się przez nią przebić promienie tworzą niesamowity klimat. Przy Sierszy postanawiamy odwiedzić również mały zalew obok chłodni, byłem tam pierwszy raz i naprawdę mi się spodobało.
Powrót przez Trzebinię i Luszowice. Zahaczyliśmy jeszcze na chwilę o Balaton.
A w Jaworznie na koniec wycieczki zjechałem jeszcze do centrum, gdzie można się przejechać samochodem terenowym po byłym terenie kopalni. Emocje dodatkowo zwiększają pokłady grubego błota, które paskudzą wszystko co stanie na drodze terenówce:P
Poza tym przemokłem totalnie, zapomniałem błotników, więc w Trzebini zrobiłem sobie chlapacz z butelki pet, ale okazała się za krótka, więc i tak wszystko lądowało na spodniach i kurtce … ;)
Dziś były idealne warunki do robienia zdjeć. Niskie słońce i bezchmurne niebo, do tego te mgły… Dlatego parę pśtryków dziś się zebrało
Na Sosinie:
Droga do Bukowna:
Sadzonki na kopalni piasku:
Wjeżdżamy w mgłę:
Robi się mistycznie i tajemniczo:
W stronę światła ! :) :
W lesie również jest pięknie:
Chłodnia w Sierszy:
Altanka na wodzie:
Dziś była także świetna widoczność, Beskidy jak na dłoni:
Na Balatonie, mój błotnik... :D :
A to już zdjęcia z centrum:
Pozdrawiam :)
Kategoria 50-100 km, Śnieżnie
Napinanie łydy z ekipą
-
DST
35.57km
-
Teren
32.00km
-
Czas
02:54
-
VAVG
12.27km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Staruszek
-
Aktywność Jazda na rowerze
No, prawie ;)
Bo było 12 przerw na 35 km :D Ale poza tym bardzo przyjemny wypad, cztery osoby się zebrały, oprócz mnie, Roberta, Nema był też Janusz
Pojechaliśmy przez Grodzisko na stawy Groble, a dalej na Libiąż. Powrót zielonym szlakiem na Groble. Miałem fajny tekst, ale nie wiem czemu przy próbie wklejenia url opera przenosi mnie do strony pomocy :/
Przed nami Grodzisko:
Zjazd z góry:
Po chwili Robert ląduje w krzakach:D :
Janusz:
Przed Groblami:
Najlepszy patent Nema :D :
i gleba Nema :D :
Potem wyszło słońce:
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie
Hej, Nowy rok !
-
DST
51.25km
-
Czas
02:29
-
VAVG
20.64km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
-4.0°C
-
Sprzęt Staruszek
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczął się Nowy Rok to i zaczął się nowy sezon!
Od zawsze marzyło mi się rozpoczęcie go równo o północy, ale dopiero w tym roku się udało :D Mam nadzieję, że zapowiada to piękny rok :)
Pojechałem pooglądać sztuczne ognie na najwyższą górę w Chełmie - za nią jest już tylko Kotlina Oświęcimska i Beskidy - miałem zatem olbrzymie pole widzenia :)
Droga do Chełma cała zasypana, ale ma niesamowity klimat, w środku nocy tylko jeden wyjeżdżony pas, tak to wszędzie biało ;)
Powrót przez Libiąż, Chrzanów i Byczynę. Ludzie nie mogli się na mnie nadziwić, usłyszałem nawet komentarz gościa, który mówił, że więcej pić nie będzie, bo już rowerzystów zaczyna widzieć :D Sporo pozdrowień, nawet kierowcy mi migali długimi.
Myślałem, że mnie jakaś policja zatrzyma, a tu nic, przejeżdżało obok mnie z 6 patroli i żaden nie wykazał się zainteresowaniem. A przecież o tej godzinie na rower wychodzą albo totalnie nawaleni ludzi, albo jakieś wariaty :D
Ciepło, -4 C. Ubrałem sobie bojówki zamiast spodni rowerowych oraz buty górskie zamiast spd i w żadną część ciała nie było mi zimno. No i wpadło 50 km na początek :D
Staruszek wytrzymał kolejną jazdę. Odpada w nim korba, ale na szczęście jeszcze się jakoś trzyma. Tyle, że nie trzeszczy jak kiedyś :P
Pozdrawiam ! :D
Kategoria 50-100 km, Śnieżnie