vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:83.00 km (w terenie 11.00 km; 13.25%)
Czas w ruchu:04:19
Średnia prędkość:19.23 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:41.50 km i 2h 09m
Więcej statystyk

Trenażer...

  • DST 22.99km
  • Teren 11.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 17.24km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 stycznia 2010 | dodano: 13.01.2010

________________________________________________
Żartuję :P

Prędzej bym wolał siedzieć w domu pół roku niż kręcić na tym badziewiu i sobie niszczyć kolana na oglądania TV ;) ( co do kolan to później :( )

Zamiast się uczyć na kolokwia i na zbliżającą się sesję to pojechałem sobie na rower. Na polu przyjemnie, -4 C, nie pada śnieg, z większości głównych dróg zniknęło błoto, a nawet sama woda. Chciałem się gdzieś przejechać, bo po pierwsze od prawie dwóch tygodni nigdzie nie byłem, a dwa chciałem sprawdzić jak po tej przerwie zachowuje się moje kolano. Niestety po 10 km pojawił się ból w prawym... Wynika z tego tyle, że trzeba się przejść do lekarza...

Pojechałem zobaczyć jak wygląda zamarznięty zalew Dziećkowice, czyli standardowa zimowa traska. Powrót przez Jeleń i przez las ( masakryczna jazda, praktycznie nie dało się jechać ) Potem na Elektrownię i do domu.

W rowerze założyłem stary łańcuch, zresztą będe niedługo wymieniać praktycznie cały napęd, więc niech se rdzewieje :P

O dziwo dziś aparat działał :

Droga nad zalew:


Darmowy i co najważniejsze skuteczny błotnik :D:




A tutaj zaliczyłem efektowne i dosyć śmieszne OTB... Jadę sobie po dosyć głębim śniegu w stronę plaży, zapomniałem jednak, że jest tam około 20 cm murek, który był przykryty śniegiem...Jakież było moje zdziwienie, gdy rower nagle poleciał do przodu, ale nie szybko, tylko powoli stanął na przednim kole... Z 2 sekundy zawieszony tak byłem, dopiero potem przeleciałem przez kierownicę :D


Wydreptane dziećki:


kokpit:


Powrót przez las:




I na koniec tworząca się plama na korytarzu :D


Pozdrawiam :)


Kategoria 0-50 km , Śnieżnie

Kraków-Jaworzno, czyli powrót

  • DST 60.01km
  • Czas 02:59
  • VAVG 20.12km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 stycznia 2010 | dodano: 01.01.2010

Powrót do domu z sylwestra w Krakowie :)

Tragiczna droga, nie dość, że pić mi się chciało jak nie wiem co, to jeszcze przyszła taka mgła, że widoczność miałem w granicach 30 metrów. Tylko czekałem, aż mnie coś z tyłu potrąci, bo lampkę przednią mam dobrą, ale tylną to mogę wyłączyć i będzie taki sam efekt. Dobrze, że chociaż sakwa miała odblaski.
Wyjechałem około 13:30, bo nie zamierzałem wracać po ciemku ( przez tą mgłę i tak wracałem w półmroku ). No i najgrosza rzecz, przez calutką drogę napiepszało mnie prawe kolano, momentami myślałem, że zejdę z roweru i zacznę płakać. Nigdy nie czułem takiego dziwnego bólu w kolanie, tak jakby było obite w jednym miejscu. No nic, trzeba będzie zrobic przerwę w jeździe, zresztą i tak sesja idzie, więc rowerka nie będzie :(

Ale warto było jechać, zabawa była całkiem fajna :)

Parę zdjęć, o dziwo dziś matryca w aparacie zachciała działać :) :








I takie 3 inne, żeby nie było tak szaro, mgliście i ponuro :P

Zabawa latarką:




A to już końcowa faza imprezy... :D :


Pozdrawiam :)


Kategoria 50-100 km