Warownie Jurajskie
-
DST
116.31km
-
Teren
8.00km
-
Czas
05:40
-
VAVG
20.53km/h
-
VMAX
68.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Całodniowa wycieczka razem z Nemem, który złożył rower bardziej pod szosę i chciał wybrać się gdzieś dalej. Wybór padł na ruiny dwóch zamków - w Bydlinie i Smoleniu. U Nema byłem już o 7:40, bo trzeba było jeszcze parę rzeczy dokręcić w rowerze. Wyjechaliśmy godzinę później. Jechało się przyjemnie, chociaż bardzo częste postoje na zdjęcia i wpiepszanie poziomek nie służyły dobrze na rozgrzanie mięśni ;-) No, ale jakoś zajechaliśmy do pierwszego zamku. Spodziewaliśmy się trochę ciekawszej budowli, tymczasem to po prostu mała sterta rozlatujących się kamieni.
Do Smolenia pojechaliśmy niebieskim i czerwonym szlakiem. Po drodze spotkaliśmy stanowisko wykopaliskowe studentów z Torunia, którzy od 18 lat drążą w jednej jaskini. Wykopali dziurę na 3 metry głębokości i z 5 długości i zabezpieczyli to kratami co najmniej jakby to Jaskinia Mamucia była.
Dalej ruszyliśmy na Pilicę, gdzie miałem nadzieję zjeść kebaba, na którego naszła mnie wielka ochota. Z kebaba jednak były nici, bo ledwo co udało mi się kupić hamburgera, tak mnie gościu w restauracji odwodził od zakupu. Nie wiem jak można się kłócić z klientem i namawiać go na coś innego do zamówienia.
W Pilicy trochę czasu zeszło, w rezultacie czego o godzinie 15 mieliśmy dopiero 65 km. Postanowiłem Nema trochę podgonić, wykluczając robienie zdjęć podczas powrotu. Szybko przylecieliśmy przez Klucze, Bolesław i Bukowno.
Na Sosinie Nemo zerwał jeszcze łańcuch, więc wszystko się trochę przedłużyło i w domu byłem po 19. Normalnie jakby jakaś dwusetka ;)
Temperatura jak dla mnie była idealna, prawie 30 C i bezchmurne niebo :)
Parę zdjęć:
W Bukownie:
Merida Nema:
I moja bagażnikowa:
Kościółek w Bydlinie:
Zamek:
Podjazd pod Zamek w Smoleniu:
Na koniec dorwaliśmy pola rzepaku :D
Pozdrawiam
Kategoria 100-200 km
komentarze
trzymam kciuki za wyprawę!!!
nie moge się doczekać zdj.
Bedę kciuki mocno trzymać
:)Pozdrowionka
U Ciebie zawsze są fajne rzeczy do podziwiania :)
Ale ja chyba też bym jechała lewym pasem bo tam była taaaaka kolejka, że pieszo było by szybciej :)
Z koleżanką tylko na chwilkę podjechałyśmy nad wodę. Byłyśmy od strony tego takiego ośrodka z domkami.
Pomoczyłam się i pojechałyśmy w stronę domu :)
Planowałyśmy się wybrać na ten Żabnik który polecałeś, ale jakoś koleżance sił i ochoty zabrakło. :P
Fajna wycieczka, ale przedni bagażnik ci chyba na razie jest zbędny? Ja póki co rozważam czy na Ukrainę pakować się w 2 sakwy czy może lepiej w 4.