Dzień 25 - Muezinów śpiew
-
DST
73.25km
-
Czas
04:19
-
VAVG
16.97km/h
-
VMAX
52.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Podjazdy
800m
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
O 3 w nocy do uszu wdziera się obcy, nieznanie brzmiący śpiew. Z muzułmańskiej części miasta, z górującego minaretu wydobywa się dźwięczny odgłos śpiewającego muezina. Nawołuje do modlitwy. Obce słowa wypełniają cichą dolinę, rozchodząc się echem po zagłębieniach. Uśmiecham się lekko, czując trochę egzotyki i ponownie zasypiam.
Rano dostajemy od gospodarzy chleb i paskudną colę. Zbieramy się szybko, droga jest spokojna, lecz znowu jest gorąco. Robimy długi popas na stacji i zaczynamy podjazd pod przełęcz 800 m. npm. Pagórkowaty podjazd szybko zmienia się w zjazd, na górze doganiają nas ciemne chmury, z których zaczyna kropić. Uciekamy jednak na zjeździe.
Powoli zbliżamy się do granicy z Chorwacją. Mijamy ostatnie muzułmańskie miasta, między innymi Bihać i bez problemów przedostajemy się na chorwacką stronę. Tam zauważają nas Polacy w aucie wracający już do Polski. Wiozą ze sobą niepotrzebny już prowiant, więc zostajemy obdarowaniu wodą z Biedronki, 3 pasztetami i śledziami w pomidorach! : ) Znowu pozytywny akcent :)
Za kierunek obieramy Plitvice, jednak chmura deszczu nas dogania. W prawie opustoszałej wiosce ( wioska graniczna, więc również ucierpiała podczas wojny ) znajdujemy elegancki garaż pod domem, gdzie przeczekujemy deszcz. A deszcz widzimy pierwszy raz od 20 dni, więc jest to dla nas nie lada atrakcja. Monotonia jednak szybko się pojawia, więc zasypiamy nieświadomie...
Budzimy się, gdy jest już szaro, dalsza droga nie ma sensu. Postanawiamy się gdzieś rozbić, garaż fajny, ale przecież lepiej na gospodarza ! Udaje się od razu znaleźć miejsce na równej trawce u starszej pani. Pani jednak była chyba lekko wystraszona, bo zamknęła się od razu. My od razu idziemy spać. Jutro czekają na Plitvickie Jezora :)
Następnego dnia będzie duuużo zdjęć z jezior :)
Kategoria 50-100 km, BAŁKANY 2011
komentarze
Ponadto obręcz ci się kończy.