vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Dzień 26 - Plitvice

  • DST 39.85km
  • Czas 03:04
  • VAVG 12.99km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 sierpnia 2011 | dodano: 01.12.2011

Na śniadanie jemy śledzie podarowane przez Polaków i zbieramy się do dalszej trasy. Wioska zatopiona była w gęstej mgle, której wilgoć powodowała, że wszystko było mokre. Zmarznięci ruszyliśmy zdobywać na dzień dobry długi, bo 7 km podjazd pod bezimienną przełęcz. Cały czas lekko mżyło, ale jechało się nawet dobrze. Na górze dopadła nas lekki deszczyk, trochę zmokłem czekając na Mateusza, który z uśmiechem ( jego się nigdy nie pozbywał ) kręcił beztrosko gdzieś z tyłu.
Pojawiły się znowu tabliczki ostrzegające przed minami. Większość parku narodowego Plitvickie Jeziora jest zaminowana, jedynie trasy turystyczne są bezpieczne. Kierujemy się za znakami i dojeżdżamy do kas i parkingów parku. Przed nimi tłumią się wielkie kolejki. Ocho, znowu komercja. No ale park wypada zwiedzić, pomimo zatrważającej ceny 15 euro za wstęp! Dodatkowo złodziejski kurs ( musimy wymienić euro na kuny ) powoduje, że cały wstęp wychodzi okrutnie drogo.

Zostawiamy rowery przypięte za kasami obok obładowanego kosmicznie roweru Niemca sakwiarza i ruszamy na zwiedzanie. W cenie biletu mamy przejazd kolejką oraz rejs promem przez jezioro. Górna część jest ładna, lecz najładniejsza okazuje się dolna część, w której znajdują się największe wodospady. Wijąca się woda pomiędzy skałami i trawami z wielkim szumem spada często kilkanaście metrów w dół, tworząc rozmaite jeziorka i jaskinie. Więcej Wam powiedzą zdjęcia.

Po skończonym zwiedzaniu okazuje się, że można było wejść od dolnej strony i wcale nie płacić za wstęp. Oczywiście ominął by nas nudny rejs promem, ale i tak w górnej części jakoś bardzo urokliwie nie było.
Ruszamy dalej rowerami. Teren jest górzysty, po zjeździe z jezior odbijamy w boczną drogę, chcąc ominąć główną i dzięki temu serwujemy sobie długi, stromy i całkowicie dziurawy podjazd. Ja zajmuję się robieniem zdjęć, a Mateusz jedzie dalej. W końcu zjeżdżamy do jakiejś wsi, gdzie Mateuszowi udaje się znaleźć dla nas nocleg u... cukiernika ! A to oznacza znowu przepyszną kolację, tym razem zupełnie na słodko. Do lukrowanych bułek, ciast, drożdżówek i pomadek dostajemy jeszcze piwa. Młody chłopak mieszka tutaj razem z żoną i małym dzieckiem, bez żadnych obaw udostępniają nam również łazienkę. Śpimy w pustym garażu, osłonięci przed wiatrem.

Gdy już mamy zasypiać, przed garażem zaczyna się robić tłoczno. Podjeżdża kilka samochodów, z których wysiadają ludzi ubrani w białe, długie togi i wędrują do położonego obok drugiego domu. Nasz gospodarz wyjaśnia nam, że to ludzie ze społeczności Śri Krishna i nie mamy się czego obawiać, bo są przyjaźnie nastawieni. W nocy odprawiają rytuały w domu, my tymczasem zasypiamy, nie przejmując się w ogóle odbywającym się obok dziwnym, egzotycznym spotkaniu ludzi z kropką na czole...

Podjazd pod przełęcz w mgle:


Znowu miny!




No to pora na pokaźną serię zdjęć z Plitvic. Enjoy!
































Końcowy podjazd dnia przy świetle zachodzącego słońca przebijającego się przez korony drzew wyglądał naprawdę niesamowicie:


Kolacja i dobranoc :)


Kategoria 0-50 km , BAŁKANY 2011


komentarze
vanhelsing
| 18:07 wtorek, 20 grudnia 2011 | linkuj Nie sugerowałem się żadnymi przewodnikami :) Po części trasę planowałem czytając relacje innych ludzi, po części na "czuja" - a pojedziemy tutaj, bo jakiś las jest i małe wioski. Generalnie to trasa była na bieżąco zmieniana, nie pchaliśmy się głównymi drogami i uciekaliśmy od ruchu turystycznego.
memento
| 17:51 wtorek, 20 grudnia 2011 | linkuj Fajne zdjęcia.

Jestem zainteresowany literaturą dotyczącą np. trasy waszego przejazdu.
Na podstawie czego planowaliście trasę? Jakie przewodniki są warte polecenia, a które prowadzą w las?

pozdrawiam
Nefre
| 19:21 środa, 14 grudnia 2011 | linkuj Piekne fotki, piękne miejaca:))))
vanhelsing
| 12:46 piątek, 9 grudnia 2011 | linkuj Sił nie zregenerowaliśmy, bo po całym dniu łażenia mieliśmy dość, ale dla tych widoczków myślę warto było ;P
benasek
| 22:43 czwartek, 8 grudnia 2011 | linkuj Co za niesamowite miejsca! Można zregenerować siły witalne ma maxa...
Za zdjęcia daję najwyższe noty!
Pozdrawiam
QRT30
| 12:35 niedziela, 4 grudnia 2011 | linkuj Foty wymiatają. Pozdro.
RamzyY
| 14:49 sobota, 3 grudnia 2011 | linkuj to czary ;)
javor
| 07:15 sobota, 3 grudnia 2011 | linkuj Jak w raju, muszę tam kiedyś pojechać :)
azbest87
| 14:17 piątek, 2 grudnia 2011 | linkuj Piękne miejsca odwiedziliście i świetnie to ująłeś na zdjęciach:)
Pozdro!
vanhelsing
| 18:01 czwartek, 1 grudnia 2011 | linkuj Mało które zdjęcia męczyłem w PS, głównie lustro pozwala lepiej oddać widoki.
funio
| 17:51 czwartek, 1 grudnia 2011 | linkuj Już nie komentuję że znowu najedliście się gratis,ale fotki zrobiłeś genialne!;)
kaeres123
| 17:49 czwartek, 1 grudnia 2011 | linkuj Aparat daje taki klimat zdjęciom, czy jednak Photoshop czyni cuda ? :)
completny
| 17:33 czwartek, 1 grudnia 2011 | linkuj Ładnie :) Myślałem, że 15 Euro to dużo za dużo, ale jak zobaczyłem zdjęcia pięknych wodospadów to stwierdziłem, że wiele nie przepłaciliście ;) Cudowne miejsce...I znowu gościnność ludzi miejscowych :) Świetna relacja i czekam z niecierpliwością na kolejne :) Pzdr.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ispie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]