Błotna szosa
-
DST
122.18km
-
Czas
05:06
-
VAVG
23.96km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Specialized Tricross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy wypad z Januszem przypominał bardziej zawody w przełajach niż jazdę po miłych asfaltach. Początek zapowiadał się całkiem dobrze, nie lało i drogi zaczęły nawet wysychać. Niestety przed Miedźną zaczęło kropić, aby po chwili przejść w spokojny deszczyk. Niby nic strasznego, tylko, żebyło 7 C, a w tej temperaturze przemoczone ciuchy niezbyt przyjemnie zaczynają przylegać do ciała.
Jakoś sobie jednak dawaliśmy radę i bez zbędnego marudzenia brnęliśmy dalej. Niestety deszczyk nie był największą atrakcją, jadąc boczną drogą w Oświęcimiu napotkaliśmy na wyjazdy w budów i remonty dróg. Cała droga pokryta była błotnistą, glinianą mazią. Uwaliliśmy się, mówiąc kolokwialnie, w tym bagnie. Najgorzej wyszedłem na tym ja sam, bowiem nieopatrznie wjechałem w tunel za Januszem, w wyniku czego otrzymałem sporą dawkę bagna prosto na twarz. No ale chociaż było wesoło :)
Traska bardzo fajna, cały czas trzymaliśmy się bocznych asfaltów, unikając głównych dróg. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała, bo potem było lodowato. Ostatnim punktem wycieczki był karcher, bo nie można było tak rowerków zostawić.
Na razie jeszcze sucho, mkniemy w stronę Woli:
Towarzyszy nam mglisty klimat:
Przygotowany na deszcz, jeszcze czyste :)
O, już nie...
Maseczka błotna :P
Straszne zdjęcie, tzw. 'Samojebka na Funia"
Rowerki już czyste. Teraz jeszcze tylko pranie wszystkich ciuchów...
Kategoria 100-200 km
komentarze