Pieniny 2008 - Samotna wyprawa
-
DST
180.30km
-
Teren
5.00km
-
Czas
08:33
-
VAVG
21.09km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pieniny 2008 - Samotna wyprawa do Krościenka nad Dunajcem
Dzień 1
Dzień 2:
Wstałem wcześnie, bo przed 6 rano. Szczerze mówiąc, to spałem jakieś 3h tylko - nie wiem czemu nie mogłem zasnąć. Zaraz pojechałem do sklepu po świeży chlebek, mleko i jakiś serek topiony, bo głodny się zrobiłem okropnie. Po tymże jakże smacznym śniadaniu zawiadomiłem gospodynię, że jadę sobie pojeździć po Krościenku i że tylko jak wrócę, to zbieram się z powrotem do Jaworzna.
Do tego miasteczka jeżdżę od 2 roku życia. Nie dziwne zatem, że znam je jak swoje miasto. Z czystego sentymentu pojechałem sobie do źródełka Stefana i Michaliny - bardzo dobra bije stamtąd woda :D Potem polami dookoła ulicy Źródlanej oraz nad Dunajec pooglądać czy coś się zmieniło. Wszystko jednak pozostało na swoim miejscu, dlatego po zjedzeniu na rynku oscypka i lodów wróciłem do pokoju spakować się i przygotować na powrót.
Wyjechałem przed 11. Już od samego początku jechało mi się beznadziejnie. Wiatr w twarz oraz czyhająca perspektywa 20 kilometrowego podjazdu w 32 C nie wydawała mi się radośnie spędzonym czasem. Tak było. Dystans ten pokonałem w prawie 2 godziny. W ogóle, pierwsze 60 km to były same podjazdy. Zero prostych dróg, czasem jakieś małe zjazdy.
Wymęczony jakoś zajechałem do sklepu, gdzie władowałem w siebie litr RH20+ ( czy jakoś tak ) i dwa litry coli. Ta kofeina z tauryną postawiły mnie na nogi i takim oto sposobem zajechałem do Wadowic, gdzie mnie złapał zaś kryzys i nie chciał popuścić aż do Zatora :/ W jakimś rowie zjazdłem z kilo czereśni z dwoma robakami w każdej. Białko mnie chyba postawiło na nogi, bo już potem mi się w miarę dobrze jechało ;)
Wypiłem:
7l wody
2,5l Coli
1l Rh20+
Zjazdłem:
3 snickersy
Pół bochenka chleba
Serek topiony
Drożdzówkę z jagodami ;D
Milkiwaya :D
To tyle, wyprawa, choć samotna, była bardzo udana. Zrobiłem ponad 350 km w górzystym terenie, nabawiłem się śmiesznej opalenizny oraz pooglądałem wiele zdziwionych min ludzi, gdy się dowiadywali gdzie i skąd jadę ;)
Foty:
Widok z okna, most na Dunajcu w Krościenku :
Dunajec:
Żródełko:
Pora wracać, drogi, drogi, kręte drogi ;P :
To chyba najwierniejszy kompan podróży. Przez dobre 5 km przysiadł sobie na moich spodenkach i czerpał radość jazdy na gapę :D :
Na tamtą górę trzeba wjechać... :
Na tamte też :D :
Jordanów, serpentynki :
Drogi jak zwykle rozkopane :/ :
Pamiątka z wycieczki :D :
Pozdrawiam :)
Kategoria 100-200 km
komentarze
Pozdro!