Dwusetka ;]
-
DST
220.17km
-
Czas
08:46
-
VAVG
25.11km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwusetka ;]
Czyli do Krakowa przez centrum Jury Krakowsko-Częstochowskiej ;)
Na początku chciałbym podziękować współtowarzyszowi jazdy, Adamowi, który śmigał na swojej nowo nabytej szosowej meridce road ;) Podziękowania należą się tym bardziej, że przez około 85 % trasy to On prowadził zapewniając mi wygodną jazdę w tunelu.
A teraz po kolei ;)
Pobudka o 6:50, jajecznica z 3 jajek, szklanka herbaty, zrobienie bułek na drogę i jazda :) Najpierw samotnie do Dąbrowy Górniczej pod reala, gdzie umówiłem się z Adamem. Na początku jechało mi się źle, jakoś tak zamulałem z rana. Jednak po dołączeniu współtowarzysza od razu zaczęło się lepiej kręcić. W tunelu za szosówką przy prędkościach 35-40 km/h na prostym jedzie się wyśmienicie. Całą t rasę do Krakowa obmyślił Adam, była zbyt skoplikowana, abym umiał ją odtworzyć :D Ale generalnie jechaliśmy przez Sławków, Bolesław, Olkusz, Rabsztyn, Troks, Michałówkę,Trzyciąż, Skawę :D
Sama trasa była bardzo trudna. W końcu to Jura, podjazdów tam nie brakuje. Praktycznie większość drogi usiana była wzniesieniami. Mimo tego jechało się dobrze, średnia do Krakowa wyszła ponad 26 km/h. Niestety cały czas nad nami wisiały chmury burzowe, które jakimś cudem udawało się omijać, dopóki nie dojechaliśmy do Skały. Kawałek potem ( droga była wymarzona, prawie 30 km zjazdów ) dopadł nas spory deszczyk, który przemoczył nas do suchej nitki.
W Krakowie pojechaliśmy od razu do seminarium, gdzie znaleźliśmy suchy kąt i miejsce do przebrania. Następnie, gdy przestało padać, wyszliśmy na miasto na kebaba ( 11 zł za kawałek mięsa w cieście ;D ), ale muszę przyznać, że był dobry :P
Potem się trochę pokręciłem po rynku pśtrykając fotki gdzie się dało, poczym przyszła pora wracać. Na początku jechało się cieżko, cały czas podjazd ( najpierw trzeba było wyjechać z Krakowa, to jest prawdziwe piekło dla rowerzystów :| ) Później jednak rozkręciliśmy się i cały czas jechało się bardzo fajnie. W Olkuszu postanowiłem zmienić trasę, wybraliśmy opcję przez Bukowno. A zaraz za Bukownem było Jaworzno. Ale zaraz zaraz... Na liczniku miałem tylko 200 km.. Przydało by się trochę więcej ;D Dlatego odprowadziłem kawałek do Kazimierza Górniczego Adama, gdzie się pożegnaliśmy.
Ciekawe kto przeczytał do końca :D
V-max: 74,5km/h :)
A teraz zdjęcia :D
W drodze, Adam :
Zamek Rabsztyn:
Rowerki:
Chmurki, Adam i zjaździk, z którego miałem v-maxik :D:
Nieciekawy to był widok:
Kraków, rynek, specjalnie dla Asi ;) :
Koniki ;D :
Rowerek trochę zarośnięty :D :
Droga powrotna, w końcu zrobiła się ładna pogoda ;) :
Dwa zdjęcia, choć zamazane, to niech będzie, że ja też jechałem :D :
Dane z licznika;] :
Pozdrawiam wszystkich zaglądających :)
Kategoria 200-300 km
komentarze
Gratuluję i dystansu i super prędkości na zjeździe!
Fajnie, że pogoda nie dała Wam tak strasznie popalić. Jak na takie chmury jedna ulewa to dobry wynik. ;P
Pozdro!
Pozdrawiam
Bo rekordy życiowe są do tego, żeby je poprawiać co jakiś czas ;-)
Czytają oba opisy (twój i Adama) mam już pełny obraz sytuacji :D
I tak można połączyć przyjemne (bicie życiowych rekordów) z pożytecznym (załatwianie interesów w Krakowie). Może w wakacje uda wam się jeszcze zorganizować wspólną wyprawę - teraz może bardziej na zachód. Pozdrowienia.
Hmmm... Patrząc na Ciebie na Twojej Meridce zastanawiam się czy się kiedyś gdzieś nie mijaliśmy... ;D
Pozdrawiam ;)
Jeżeli ktoś z czytających chciałby się na Nocnik załapać to zapraszam do mnie na bloga, we wpisie ze wczoraj (8.07.08) jest więcej szczegółów.
gratuluję nowego rekordu, przeczytałam do końca, fajny wpis :) piękna średnia i zumiewający dystans a Kraków prezentuje się też zacnie pewnie Asia będzie zadowolona :)
najbardziej podoba mi się 'zarośniety rowerek' :D
no i najfajniejsze jest jak ma się obok siebie towarzysza na takiej trasie i do tego nie musimy się martwić "gdzie teraz?" bo jedziemy sobie za kimś kto zna trasę i jeszcze robi nam tunelik :)
fajna ta kolareczka Adama
pozdrawiam
przeczytałam do końca!
dziękuję za fotki ;*;*