vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Setka z Robertem

  • DST 104.35km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:39
  • VAVG 22.44km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 lipca 2009 | dodano: 18.07.2009

O godzinie 15 zadzwonił do mnie Robert z pytaniem, czy nie mam ochoty sobie pojeździć na rowerze. Mocno się zdziwiłem, ponieważ minęło dużo czasu, odkąd ostatnio jeździliśmy razem, ale przystanąłem na propozycję. Chwilę później napisałem sms- „ Jedziemy gdzieś dalej, biorę kuchenkę, mapę i latarkę, skoczymy powoli w stronę Krakowa”. Jeszcze bardziej się zdziwiłem, gdy Robert zgodził się na mój plan.
Spakowałem do plecaka kanapki, kiełbaski, kuchenkę z denaturatem, mapę okolic Chrzanowa, czołówkę, kubek i zupki w proszku. Po 16 byłem u Roberta, skąd wyruszyliśmy w stronę Bukowna. W planach było pojechanie przez Lgotę na dolinki, jednak jak się okazało przed Bukownem, Robert nażarł się jakieś pizzy i go brzuch zaczął boleć. No tak, nie jeździło się pół roku, to brzuszek urósł. W Bukownie zrobiliśmy postój na colę, poczym ruszyliśmy dalej, do Trzebini. Tam to zmieniliśmy lekko nasz plan, bowiem wbiliśmy na główną drogę, którą zajechaliśmy do Krzeszowic. Tu już się lepiej jechało, pomimo wiatru w plecy. W Krzeszowicach jednak postanowiliśmy odbić w drugą stronę, na zamek w Tenczynku. Gdzieś te kiełbaski upiec musieliśmy, a tam było świetne miejsce.
Na miejscu jednak okazało się, że zamek jest zamknięty. Czasem go otwierają, czasem nie, nie wiem jak to jest, w tamtym tygodniu był otwarty. Rozbiliśmy się zatem na skarpie, przy zamku, skąd roztaczał się świetny widok na Beskidy.
Rozpaliliśmy ognisko, upiekliśmy kiełbaski, zrobiliśmy sobie zupki w proszku. Prawie jak na wyprawie ;) Zasiedzieliśmy się tam do 21:30, kiedy to zrobiło się ciemno. Postanowiliśmy wracać, jednak inną drogą, przez Bolesław i Chrzanów. Tu bardzo szybkim tempem przedzieraliśmy głównie przez nieoświetlone lasy.
O mały włos nie rozjechałem jakiejś baby, którą lazła środkiem drogi w lesie. Dobrze, że podniosłem głowę i w ostatniej sekundzie ją zobaczyłem, bo było by nieciekawie. Ludzie to mają pustkę w głowie :/
O 22:30 wróciliśmy do Jaworzna, jechało się nawet przyjemnie.

Zdjęcia:

Przejazd obok elektrowni Siersza:


Przejazd w Krzeszowicach:


Robert z politowaniem patrzy się na podjazd pod Tenczynek:




Nawet się na zdjęcie załapałem:


Nawet dwa :P :


Zamek w Tenczynku:


Niezły widoczek na Beskidy pogrążające się w mgłach:


Ognicho:


Rosółek :P :


I powrotne poszukiwanie drogi:


Pozdrawiam :)


Kategoria 100-200 km


komentarze
Egonik
| 21:07 środa, 22 lipca 2009 | linkuj I zupka, i drugie danie (kiełbacha)... tacy to sobie żyją a nie jak inni, izotoniki i żelki. Kiełbacha rules (nawet po ciemku).
Fotki bardzo fajne a z tym LCD to dość ciekawa historia - pierwsze słyszę. Jednak Canon to jest Canon - sypie się, leje się zniego a fotki i tak robi (i to jakie:)).
niradhara
| 06:25 wtorek, 21 lipca 2009 | linkuj Wycieczka rowerowa z pieczeniem kiełbasek to super pomysł :) Pozdrawiam serdecznie :)
gak
| 21:02 niedziela, 19 lipca 2009 | linkuj moze w koncu wybierzemy sie razem w tamte okolice, bo choc sa w moim zasiegu to kompletnie ich nie znam
robin
| 19:36 sobota, 18 lipca 2009 | linkuj Rozjechałeś mnie z tą kuchenką!!!Serio!!! Pozdrawiam
vanhelsing
| 18:50 sobota, 18 lipca 2009 | linkuj Jaki kacorek, po rosółku nie ma nic :P
kundello21
| 18:45 sobota, 18 lipca 2009 | linkuj I jest kacorek?:P Super te góry w oddali...
Rafaello
| 18:00 sobota, 18 lipca 2009 | linkuj Takie wypady są najlepsze,las kiełbaski i takie tam.Widzę że hak już założyłeś.
pozdrawiam :)
vanhelsing
| 17:42 sobota, 18 lipca 2009 | linkuj Canon A710. No czy takie dobre, to nie wiem, niestety w Grecji przez upał tam panujący wylał mi się wyświetlacz LCD, dlatego teraz jestem skazany tylko na tryby automatyczne, bo nic mogę ustawić :(

Ciepławo było, przyjemnie się jechało :)
Dynio
| 17:27 sobota, 18 lipca 2009 | linkuj Co to za aparat który robi tak wspaniałe zdjęcia ? A tak swoja drogą to w tak parną pogodę wybrać się tak daleko to trzeba mieć odwagę ale po Grecji to żadna wysoka temperatura nie straszna.
Dynio
| 17:27 sobota, 18 lipca 2009 | linkuj Co to za aparat który robi tak wspaniałe zdjęcia ? A tak swoja drogą to w tak parną pogodę wybrać się tak daleko to trzeba mieć odwagę ale po Grecji to żadna wysoka temperatura nie straszna.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kinie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]