Dookoła Tatr - dzień 3
-
DST
88.46km
-
Czas
04:11
-
VAVG
21.15km/h
-
VMAX
58.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem noc przebiegła spokojnie, budziłem się tylko dwa razy - raz, gdy Monika chciała zwalić cały namiot szukając wyjścia, a dwa o 5 nad ranem - z zimna. Wstaliśmy o 7:30, wyjechaliśmy dwie godziny później - dobudzanie ważna rzecz przecież ;)
W miarę sprawnie dojechaliśmy do Trsteny, gdzie skręciliśmy na Suchą Horę. Gdzieś w połowie tej trasy urządziliśmy sobie popas na łące z pięknymi widokami na Tatry. Było ciepło, słoneczko przygrzewało, nie chciało się jechać dalej. Jakoś się jednak zebraliśmy i po ciężkim podjeździe pod jakąś wioskę dojechalismy do granicy z Polską i do Chochołowa. Z niego to ze średnią prawie 30km/h dotarliśmy do Czarnego Dunajca, gdzie pożegnałem się z Moniką - która pokręciła do Jordanowa. Ja natomiast przez Nowy Targ i męczące, ciężkie podjazdy za Dębnem dojechałem do Krościenka.
W końcu można było się umyć;)
Wycieczka była super, pomimo zmęczenia i częstego bólu kolan warto było się wspianć tak wysoko, chociażby dla tatrzańskim krajobrazów. Dzięki Monika za wspólne 250 km górskich kilometrów:)
Zdjecia z dnia dzisiejszego:
Dziś Monika spała na zewnątrz, bo jakże przy taki niskich temperaturach mógłbym meridkę na takie zimno zostawić :D :
A tak naprawdę rowerki przeczekały noc całkiem bezpiecznie przypięte do drzewa:
Byłbym nie sobą, gdybym zdjecia rowerka tu nie wstawił:
Pora ruszyć w drogę, zostawiamy za naszymi plecami Tatry... Będziemy tęsknić ;) :
Ale widoczki i tak były całkiem ciekawe:
Popas na łączce:
I ostatnie zdjęcie z podróży, panorama zalewu czorsztyńskiego:
Mapa całego wyjazdu:
Pozdrawiam serdecznie :)
Kategoria 50-100 km, Dookoła Tatr, Góry 2009
komentarze
Możesz profilaktycznie nie smarowniczki wkręcic i od czasu do czasu towotu wstrzyknąc...
Jak czytam Twoje wakacyjne relacje, to umieram :)
A nie baliście się, że ktoś zetnie drzewko... :)