Mokry asfalt
-
DST
71.01km
-
Czas
03:09
-
VAVG
22.54km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj wolne od uczelni, więc pora wykorzystać ładną pogodę i więcej czasu.
Nie mam nadal aparatu, więc nie będzie normalnych zdjęć, tylko brzydaśne z komórki. Trasa dosyć dziwna, kręciłem się po okolicach trochę bez celu.
Najpierw nad Balaton w Trzebini, potem do Chrzanowa, gdzie skręciłem na powiatówkę do Oświęcimia. Nie dojechałem tam jednak, bo odbiłem na Chełmek, skąd już przez Jeleń do domu. Pojawili się już idioci na drogach, dwa razy musiałem uciekać na pobocze, bo dwóch pacanów zaczęło wyprzedzać na trzeciego wcale nie patrząc na rower. No i zajeżdżanie naczepą po wyprzedzeniu...Standard.
Jednak największą atrakcją dzisiejszego dnia była pierwsza przejażdżka na nowych oponkach Schwalbe Marathon. Spisują się całkiem fajnie, bałem się, że będzie mniejsza przyczepnośc, ale jest w porządku. Dopakowałem 7 atmosfer na stacji i jedzie się OK. Tylko wszędzie jest mokro, przyjechałem cały upaprany z błota drogowego...
Gdzieś na drodze do Oświęcimia:
Marathon:
Pozdrawiam
Kategoria 50-100 km
komentarze
I żyletki zamiast opon. Na żyletkach jest zupełnie inna jazda :)
A to o czym piszesz, tylko potwierdza moją teorię, że nawet najbardziej ekstremalny zjazd w górach, w nocy, jest bezpieczniejszy niż jazda po szosach ;)
Fajne te opony,pewnie zasuwa się na nich elegancko?
pozdrawiam:)