vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Beskidy dzień 3

  • DST 129.38km
  • Teren 12.00km
  • Czas 07:30
  • VAVG 17.25km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 3950m
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 września 2010 | dodano: 16.09.2010

Pierwszym podjazdem, z którym zamierzamy się dziś zmierzyć ma być Równica. Niestety okazuje się, że Pawła boli kolano na tyle poważnie, że nie jest w stanie dalej jechać ze mną na kolejne przełęcze. Postanawia jechać z Ustronia prosto do Katowic. Dalej jadę więc sam.
Równicę na rowerze podjeżdżam pierwszy raz, całkiem przyjemna się okazuje. Początkowe 1,5 km ciągną się kostką brukową, ale potem jest normalny asfalt. Sam podjazd licząc od początku kostki ma około 5 km, więc jak na polskie warunki jest dosyć długi. Na górę docieram po 35 minutach, więc z sakwami to dobry wynik.
Dalej postanawiam wbić się na zielony szlak do Brennej. Okazuje się to złym pomysłem, z ładunkiem i oponami 1,5 z ciśnieniem 7 atmosfer jazda pod kamieniach nie należy do najprzyjemniejszych. Co prawda początek był zachęcający, najpierw lekki podjazd, a potem techniczny szlak po korzeniach w lesie, ale niestety potem zaczął się stromy, kamienny zjazd. Manewrowałem 5 km/h pomiędzy głazami, ale i tak parę razy trzeba było prowadzić.
W Brennej skręciłem do góry, aby zdobyć następną przełęcz - Karkoszczonkę. Początkowy podjazd był jak marzenie - strome ścianki, wąska asfaltowa droga wzdłuż strumienia i zamknięty ruch samochodów. Niestety po około 2 km asfalt się skończył i zaczęło się jedno wielkie pchanie. Ściana była tak stroma, że wepchanie roweru 1 km zajęło mi ponad 30 minut. Na koniec trafiłem jeszcze na morderczą serpentynę z wycinki, na której rozwaliłem do reszty buta...
W końcu jednak objawiła mi się przełęcz. Przypomniało mi się wtedy, że byłem tu już raz, co prawda na wycieczce z PTTK i mniej na trzeźwo, no ale jednak.
Do Szczyrku zjechałem zjazdem z dziurawych pustaków. Rower przez ten teren pod takim ciężarem zaczął jęczeć okrutnie, amortyzator przy każdej dziurze od tej chwili wydaje wdzięczne "jęęęk".
Ze Szczyrku pocisnąłem do Bielska, aby tam znaleźć drogę na kolejny podjaździk, tym razem na Przełęcz Przegibek. Podjazd nie podobał mi się wcale, ot parę dziurawych zakrętów, co chwilę wypłaszczających się i otaczających górę. Może od drugiej strony jest lepszy, bo zjazd był ciekawszy.
Z Międzybrodzia posypałem na Kęty, skąd przy Wilamowice i Oświęcim dotarłem do Jaworzna. A, jeszcze za Oświęcimiem mnie deszczyk złapał i nie odpuścił aż do domu. I 3 dni zleciały szybciutko :(

Poranny gość w namiocie:




Widok z Równicy:


Trochę techniki i się marathony gubią ;) :


Trochę błotka:


W stronę Brennej:




Początek drogi na Karkoszczonkę:


Wylało by się asfalt i była by polska Malga Palazzo :) :


W końcu przełęcz:


Skrzyczne:


Jesień nadciąga:


Skocznie w Szczyrku:


Przegibek:




Pozdrawiam :)


Kategoria 100-200 km, Beskidy 2010


komentarze
mrozin
| 11:15 czwartek, 23 września 2010 | linkuj elegancka wyprawa, ale jak na ciebie to raczej lajtowa ;)
Misiacz
| 20:04 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj Też swego czasu doświadczyłem uroków oponek Marathonów na pewnym podjeździe, choć tam akurat nie chodziło o przeszkody naturalne :)
koszulka
| 16:00 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj Widzę, że korzystasz jeszcze z wolnego czasu :) i dobrej pogody. Bardzo ładna traska i mam nadzieję, że i przeze mnie do zrobienia. Muszę gdzieś ruszyć bo brakuje mi podróży z sakwami :) albo samej podróży.
vanhelsing
| 15:06 piątek, 17 września 2010 | linkuj k4r3l - te płyty mnie kuszą, bo spore nachylenie tam można złapać :)

daro908 - Do Szczyrku nie chciałem jechać przez Salmopol, bo tam byłem dzień wcześniej. Poza tym w kwietniu tak zjeżdżałem i teraz chciałem czegoś innego spróbować.

KRZYCHOO - to się bardzo cieszę, że moja strona zachęciła Cię do rejestracji. Generalnie bikestats ma bardzo dobre pozycjonowanie, więc jeżeli ktoś szuka jakiś informacji w moich okolicach o ciekawych miejscach lub trasach, to często trafia na mojego bloga.

Pozdrawiam :)
KRZYCHOO
| 08:50 piątek, 17 września 2010 | linkuj Muszę się przyznać, że pierwsze moje spotkanie z BS odbyło się na twojej stronie Piotrze i zaowocowało to rejestracją. Zachwyciły mnie twoje relacje z wypadów. Masz fantastyczną pasję w porównaniu z twoimi rówieśnikami. Pełen szacun, jesteś wielki, Pozdrawiam :)
daro908
| 07:46 piątek, 17 września 2010 | linkuj Ja czasami tam bywam (mieszkam w okolicy) i polecam Karkoszczonkę w odwrotnym kierunku (wtedy cięzki podjazd zamienia się w ciekawy zjazd :) podchodziłem tam z rowerem 2 razy i juz więcej nie chcę).
Powrót z Brennej do Szczyrku polecam przez przełęcz Salmopolską (łagodny długi podjazd asfaltem i jakieś 20 minut leśną drogą i końcówka szlakiem - bez prowadzenia)
DARIUSZ79
| 05:29 piątek, 17 września 2010 | linkuj Piotrze dajesz motywacje na rower :) piękne krajobrazy i fotki:) Pozdr
k4r3l | 20:20 czwartek, 16 września 2010 | linkuj aj, no współczuję tego zielonego z Równicy. w ub. roku tamtędy nam się zachciało podjeżdżać. chyba nie muszę mówić, że przez 90% prowadziliśmy:) tam gdzie Ty podjeżdżałeś na Karkoszczonkę myśmy zjeżdżali... jednak klasyka podjazdu to te płyty, którymi zjeżdżałeś:) ale ważne, że górki pozaliczane :) co do Przegibka właśnie nigdy nie jechałem od strony Międzybrodzia - trzeba to będzie zmienić :)
Rafaello
| 20:03 czwartek, 16 września 2010 | linkuj He,byłem na Karkoszczonce w wakacje:)
Na rowerze dojechałem do końca asfaltu,natomiast przełęcz zdobyliśmy z Krzysiem na drugi dzień pieszo.Współczuje pchania roweru pod tą stromiznę,ja tam z plecakiem a ledwo co wlazłem.Szacun:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oispo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]