vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Dzień 15 – Kosowo

  • DST 127.52km
  • Czas 08:15
  • VAVG 15.46km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 lipca 2011 | dodano: 14.09.2011

Rano jemy domowy chleb z kiełbasą i kawą, żegnamy się z naszymi serbskimi przyjaciółmi i ruszamy w trasę. W końcu nie ma wiatru, ale za to robi się górzyście i bardzo gorąco. W końcu docieramy do przejścia serbsko-kosovskiego. Przekroczenie granicy odbywa się bez problemów, tylko zaciekawiony pogranicznik z AK-47 stuka mi karabinem w sakwy.

Krajobraz zmienia się na płaski, pojawiają się meczety i śmieci w każdym rowie. Droga jest zatłoczona okropnie, głównie nowymi samochodami z rejestracjami z całego świata. W Kosowie można spotkać najnowsze Mercedesy i inne luksusowe auta. Dojeżdżamy do Prishtiny, stolicy państwa, która przypomina jeden wielki plac budowy. Miasto jest ogromne, przedostanie się przez niego zajmuje nam ponad 2 godziny. Wszędzie jest zatłoczone, bród i śmieci walają się po ulicy. Uciekamy czy prędzej w kierunku Prizren wyjeżdżając autostradą.

Wiatr wkrótce się zmienia i zaczyna wiać prosto w twarz. Znowu! Dodatkowo zaczyna się spory podjazd, ciągnie się w nieskończoność. Na szczęście zaraz przed zachodem słońca docieramy do zjazdu. W pierwszej miejscowości postanawiamy poszukać noclegu, wjeżdżamy na spory ogród, gdzie pytamy się pierwszego zauważone człowieka, czy możemy się rozbić namiotem. Zgadza się od razu, jednak… po chwili przychodzi prawdziwy właściciel domu i już taki chętny nie jest. Panu robi się głupio, więc wsiada do auta i każe nam jechać za sobą… Wracamy na główną drogę, aby po chwili skręcić pod hotel… Okazuje się, że ten dobry człowiek postanowił nam wynająć pokój w przydrożnym motelu zupełnie za darmo! Jego brat jest właścicielem, więc nie będzie żadnego problemu. Zaprasza nas na kolację, stawia piwo i wielki talerz mięsa z frytkami. Rozmawiam trochę po włosku, trochę po niemiecku ( to ja umiem niemiecki ?!). Rowery chowamy w myjni obok, którą z kolei posiada jego drugi brat.
Mamy prysznic, czyściutkie łóżka i gniazdka do ładowania. Mega !

PS. Dodając ten wpis właśnie pojawiła się setna setka w kategorii 100-200 km. 100x100 :D

Mrrrrr:






Kotka pewnie czeka taki los:


FAP:


Prawosławna kapliczka:


Zbombardowana cerkiew:


Welcome in Kosovo:




Ograniczenia dla czołgów to norma. W Kosovie wciąż stacjonuje sporo jednostek z różnych krajów, w tym Polski. Służą jako KFOR:




Wesele:


Ślady wojny:




Kategoria 100-200 km, BAŁKANY 2011


komentarze
vanhelsing
| 14:40 sobota, 17 marca 2012 | linkuj To zupełnie nie miałem o tym pojęcia, sensowe wydawały mi się ograniczenia prędkości, a tu proszę.
wilk
| 14:24 piątek, 16 marca 2012 | linkuj Te znaki z czołgami to nie ograniczenia prędkości - tylko maksymalny udźwig dla mostów lub kładek. W Twoim przypadku - gdy jedzie jeden czołg jednocześnie to limit wynosi 50ton, gdy mijają się dwa - 30. Np. w Niemczech takich znaków jest całkiem sporo.
completny
| 16:34 niedziela, 30 października 2011 | linkuj Kolejne spotkanie świetnych ludzi, mieliście szczęscie do nich :)
Nefre
| 13:25 piątek, 16 września 2011 | linkuj Bardzo mi się podoba Wasza relacja z wyprawy:)))
Platon
| 07:38 czwartek, 15 września 2011 | linkuj Pisz, pisz bo fajnie się czyta w pracy ;)
Janusz507
| 07:14 czwartek, 15 września 2011 | linkuj Hotele,obiadki darmowe,faktycznie mało straciłeś.
Kajman
| 06:57 czwartek, 15 września 2011 | linkuj Trzeba przyznać, że masz farta do ludzi na wyprawach:)
Aga
| 06:14 czwartek, 15 września 2011 | linkuj pracuj pracuj, takie relacje które pojawiają się raz na jakiś czas jeszcze lepiej się czyta;)
vanhelsing
| 20:42 środa, 14 września 2011 | linkuj Funio, chyba na obiad ;D
azbest87
| 20:32 środa, 14 września 2011 | linkuj Mi też ostatnio na liczniku pojawiła się setna setka:) Ciekawy kraj:)
Pozdro!
funio
| 20:23 środa, 14 września 2011 | linkuj Mogłeś zabrać kota,panie poliglota;)
vanhelsing
| 20:13 środa, 14 września 2011 | linkuj Będą lepsze... :) I zdjęć jeszcze dużo przed nami, zapracowany teraz jestem i czasu mało na relacje.
Aga
| 19:47 środa, 14 września 2011 | linkuj Fajne jest to, że człowiek jako rowerzysta spotyka tyle fajnych ludzi na swej drodze :) To chyba jeden z lepszych noclegów na tej wyprawie co?

Jak masz więcej zdjęć to wrzucaj bo mam niedosyt :)))

Gratuluję setnej setki!!!!!!!!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oteki
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]