vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Rekordowe Bieszczady

  • DST 412.59km
  • Czas 19:31
  • VAVG 21.14km/h
  • VMAX 71.00km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Specialized Tricross
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 lipca 2012 | dodano: 04.07.2012

Od dwóch lat zbierałem się do zrobienia dystansu powyżej 400 km, ale na planach się zawsze kończyło. W końcu powiedziałem dość, trzeba ten dystans pokonać. Namówiłem Janusza, który się obija na urlopie, na traskę w Bieszczady.
Trasę mniej więcej zaplanowaliśmy przed wyjazdem, w poniedziałek rano w wesołych humorach ruszyliśmy więc na wschód. Do Krakowa zajechaliśmy bez problemów, praktycznie też bez postojów. Sprawnie przebiliśmy się przez miasto i obraliśmy za kierunek Gdów. W Wieliczce zaczęły się górki, które nie odpuściły aż do końca, czyli przez następne 350 km… Pomimo krótkich i stromych podjazdów, wybijających z rytmu, jechało się bardzo przyjemnie. W Nowym Sączu wykąpaliśmy się pod mostem, bo upał nie odpuszczał cały dzień. Ja skupiłem się na odpoczynku w wodzie, Janusz natomiast z wielkim zainteresowaniem obserwował nowosądeckie dziewczęta zażywające kąpieli w całkiem skromnej bieliźnie. Dla niego była to chyba główna atrakcja wycieczki ;)

W Gorlicach, około godziny 19, zrobiliśmy przerwę na porządny obiad. Zamówiony kotlet z serem, pieczarkami i frytkami okazał się niewystarczający, więc zjedliśmy jeszcze małą pizze. Pojedzeni, powoli szykowaliśmy się na nocną jazdę. Z Gorlic jechało się super boczną drogą na Dukle, praktycznie nie było ruchu, więc cały czas jechaliśmy obok siebie.
Gdzieś za Nowym Żmigrodem uśmiałem się do bólu, gdy raźnie kręcącemu pod górkę Januszowi spadł łańcuch, powodując widowiskowe wyrżnięcie w krzaki. A że wpięty był w pedały, to się wygramolić nie potrafił. Najwięcej komentarzy leciało pewnie ze strony kierowców ciężarówek, którzy akurat w tym samym momencie wyprzedzali nas całym konwojem. Na pewno wnioskowali, że jakiś stary dziad leży nawalony w rowie i wstać nie umie... :D

Dalsza droga była kwintesencją nocnej jazdy na rowerze. Z głównej drogi skręciliśmy na drogę prowadzącą do Komańczy. Prawdziwy koniec świata. Zero latarni, nawet po wsiach, zero ruchu i cisza zupełna. Zaczęła też schodzić lekka mgła, która z czasem otuliła wszystko dookoła. Problemem okazała się być moja lampka, której niespodziewanie szybko padły baterie, ale pełnia księżyca pozwalała jechać bez oświetlenia, zresztą przy gęstej mgle światło nic nie dawało. Po godzinie 3 zrobiło się zupełne mleko, nie było widać praktycznie niczego. W takich warunkach nie dało się jechać, więc zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę na przystanku. Legliśmy się na wąskich ławkach, odpoczywając do czwartej godziny.
Poranek przywitał nas pięknymi kolorami wschodzącego słońca, mieszającymi się z białymi mgłami. Jechało się naprawdę bardzo przyjemnie, dopiero nisko zawieszone słońce uświadomiło nas, że wjechaliśmy głęboko w góry.
Problemem był jednak brak wody i czegokolwiek do jedzenia. Zrobione wieczorem pod Biedronką 4 bułki okazały się być dobre tylko do 5 rano. Zaczęła się więc w moim przypadku jazda na głodzie i pragnieniu, które tylko i wyłącznie mnie zwalniało. Wodę pozyskałem w jakiejś bacówce, ale do najbliższego sklepu było 40 km…
Ciężki to był odcinek, oj bardzo ciężki. W nogach było już ponad 300 km, nad ranem dodatkowo łamało człowieka spanie. Wlekłem się pod każdą górkę. Dopiero w Cisnej, jak zbawienie, ukazał się sklep spożywczy, który co nie co podratował moją kondycję.

Bieszczady. Góra, dół, góra dół. O godzinie 9 słońce paliło już okrutnie, przed nami były jeszcze jakieś 40 km nad Solinę, ten odcinek również jechało mi się źle, w przeciwieństwie do Janusza, który dostał, nie wiadomo skąd, mocnego pałera i cisnął jak głupi gdzieś z przodu.
Ostatni odcinek nad zaporę to była już katorga, góry nie odpuściły aż do końca.
Nad Soliną odpoczęliśmy na plaży i pokąpaliśmy się chwilę.
Ostatnim etapem wypadu był Sanok, z którego odjeżdżał PKS do Katowic. Leniwie zatoczyliśmy się na dworzec, zahaczając jeszcze o Biedronkę. W niepewności siedzieliśmy do godziny 17, bowiem nie wiadomo było, czy uda się spakować rowery do autokaru. Na szczęście 2 dyszki na flaszeczkę dla kierowcy rozjaśniły sytuację i z ulgą wpakowaliśmy się do klimatyzowanego Autosana.
Podróż minęła bez problemów i o 23 zameldowaliśmy się w Katowicach.

Uff, udało się pobić rekord dziennego dystansu i to i ponad 110 km. Najbardziej bolały mnie ręce od słabej owijki i niewygodnych rękawiczek, potem trochę tyłek, mięśnie prawie wcale.
Dystans jak dystans, ale przewyższeń wyszło prawie 4000 metrów, więc na płaskiej północy pewnie spokojnie 500 km by się zrobiło. Ale w każdym bądź razie satysfakcja jest 




Pora na zdjęcia:

Góry za Gdowem:






Wiśnie, czereśnie, porzeczki - jakoś trzeba sobie radzić :P


Dookoła góry:






Uchachany Jasiek:


Prawie jak Spa:


Przed Gorlicami:


Robię kanapki pod Biedronką. Wykorzystuję to skrzętnie i większość dobroci zgarniam do swoich bułek:D


Wcianamy obiad:


I rozpoczynamy nocną jazdę:






Chwila na przystanku:


Dookoła klimat grozy:


Rasowe żule:


Chwilę w zupełnym mleku:


I odpoczynek na kolejnym przystanku:


Robi się jasno:


I pięknie:






Raz dziury:


Raz nowy asfalt:


Będziemy w Google Street View ! :D


Nad Soliną:


Mały dysonans?


Ostatnie górki i dojeżdżamy do Sanoka




Pozdrawiam :)


Kategoria 300>


komentarze
Dynio
| 19:41 sobota, 1 września 2012 | linkuj No to miałeś farta z tym PKS-em. Mnie ze dwa lata temu w Katowicach w porządnej ulewie motorniczy wygonił z pustego o godzinie 21 tramwaju przy głośnym sprzeciwie współpasażerów, oczywiście po skasowaniu biletów. Świetna relacja okraszona mocno zdjęciami to jest to co lubię. PozdRoweRek.
Misiacz
| 20:34 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj Wspaniały dystans.
P.S. Na zdjęciu pt. "Przed Gorlicami" w oknie widać słynny plakat z błędem językowym "Feel like AT home" opisywany w mediach.
nekor
| 14:50 niedziela, 8 lipca 2012 | linkuj Super wypad i fajoskie zdjęcia. Pozdro...........
vanhelsing
| 09:17 niedziela, 8 lipca 2012 | linkuj Robert - Alpy to to nie były, ale jednak podjazdy czuć było w nogach ;)
roby
| 16:14 sobota, 7 lipca 2012 | linkuj No Piotrek gratulacje. Super jazda i jeszcze 4km podjazdów. Nieźle pocisneliście. pozdrawiam
4gotten
| 09:45 sobota, 7 lipca 2012 | linkuj świetna eskapada. Gratuluje dystansu. Kolejna jazda, o której czytam i która coraz bardziej motywuje mnie do dłuższego wypadu...czas poczynić przygotowania.
vanhelsing
| 16:28 piątek, 6 lipca 2012 | linkuj No tak, wyrżnięcie w krzaki i nadbrzeżne dziewczęta były głównymi atrakcjami, a ja zdjęć nie robiłem ;P

Dzięki wszystkim ;)
daniel3ttt
| 22:06 czwartek, 5 lipca 2012 | linkuj Szkoda że nie uwieczniłeś "widowiskowego wyrżnięcia w krzaki" :)))
flash
| 18:02 czwartek, 5 lipca 2012 | linkuj Mi to wygląda na rok rekordowych dystansów... gratulacje, piękna wycieczka :)
sq3mka
| 17:52 czwartek, 5 lipca 2012 | linkuj Gratuluje, dystans robi ogromne wrażenie :)
siwy-zgr
| 14:07 czwartek, 5 lipca 2012 | linkuj Dystans jak i zdjęcia robią wrażenie. Szcuneczek :)
mrozin
| 10:00 czwartek, 5 lipca 2012 | linkuj Gruba wyprawa! Zamglone pagórki prezentują się rewelacyjnie!
majorus
| 08:53 czwartek, 5 lipca 2012 | linkuj Gratulacje! Piękna trasa, a dystans miażdży :)
funio
| 22:17 środa, 4 lipca 2012 | linkuj A!-zapomniałem napisać,że nieźle przyjebaliście z tymi fotami,gdy moczycie obolałe dupy w wodzie!!!:))))))
kosma100
| 22:04 środa, 4 lipca 2012 | linkuj WHAW!
Szacun! Kaski z głów!
:-)
funio
| 22:01 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Ej,Piotrek!-czy aby moje ostatnie 400km w Radlinie nie zmobilizowały was do tego wyczynu!???;)
No bo my ciągle ze sobą rywalizujemy,kto silniejszy,kto bogatszy,kto mądrzejszy,kto przystojniejszy,kto ma ładniejszą kobietę...;)
Fajne foty jak zwykle , wielkie graty za dst i że wytrzymałeś z Januszem więcej niż 12 godzin!:)))
WuJekG
| 21:47 środa, 4 lipca 2012 | linkuj To ładny czas, zważając na teren i mgliste warunki w nocy :) W górach nie ma co się spieszyć gdy zaczynają się widoczki :) Jeszcze raz gratki za trasę !:)
Goofy601
| 21:40 środa, 4 lipca 2012 | linkuj To się w głowie nie mieści ;) Najszczersze gratulacje :)
grigor86
| 21:06 środa, 4 lipca 2012 | linkuj O KURWAAAAAAAAAA!
michuss
| 21:00 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Gratuluję! Nocny przystanek wymiata!
piofci
| 20:21 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Zajebisty wynik Panowie! Kapitalne widoki, rok temu byłem tam na wakacjach..aż zatęskniłem:)
vanhelsing
| 20:02 środa, 4 lipca 2012 | linkuj panmisiek - przez pierwsze 100 km wiatr był lekko w plecy, potem się uspokoił zupełnie. Ostatnie 50 km wiało w bok/twarz.

Wujek - Sporo, 29 godzin z długim odpoczynkiem na rzeczkę w Sączu, jedzenie w Gorlicach, postojem na przystanku i nad Soliną.
WuJekG
| 19:54 środa, 4 lipca 2012 | linkuj btw - ile Wam brutto całość zajęła?
marysia
| 19:47 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Jestem pod wrażeniem :) Ciekawe jak to jest widzieć na liczniku 200 i wiedzieć, że jeszcze drugie tyle przed tobą :)
completny
| 19:46 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Ja pieprze ale dystans i to w jakim terenie. Ja się boję myśleć o 300 km w ciągu jednej doby, a ty tutaj 400 km walisz. Gratulacje!
miciu22
| 18:26 środa, 4 lipca 2012 | linkuj No Pany, po takich terenach, to nie takie proste trzasnąć taki dystans. więc wielki szacun. Pierwsza fotka o poranku miażdży.
panmisiek
| 18:25 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Gratulacje rekordu!
Dystans nie budziłby takiego szacunku gdyby nie przewyższenia!!
Jaki wiatr mieliście??
Pozdrower
benasek
| 18:02 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Ten dystans robi wrażenie! Szacunek!
WrocNam
| 17:25 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Gratulacje. Jesteście WIELCY!
DARIUSZ79
| 17:15 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Dla mnie to szokkk 400km w jeden dzień Gratulacje :):) tak wspaniałego dystansu Pozdr
azbest87
| 16:58 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Fajne foty o poranku:) Wymagające trasa i konkretny dystans!:)
Ja chciałem uderzyć w końcu na 300, ale kontuzja kolana póki co mnie powstrzymała..:/
Pozdro!
adamos019
| 16:00 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Fajna relacja ,ale tych fotek dziewcząt braaaaaaaaaaaak:)
WuJekG
| 15:55 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Ładny dystans! :)
Skądś znam te Gorlice :) (szkoda, że nie daliście znać, byłem wolny około 19, pociągnąłbym Was trochę ;))
daVe
| 14:54 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Ale nam smaka narobiliście... na te dziewczyny ;) Piękny dystans i piękne widoki - czego chcieć więcej?! :)

Poza nowosądeczankami oczywiście :p
k4r3l
| 14:52 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Kiedy Van nie wrzuca żadnego postu przez weekend, to wiedz, że coś się dzieje :) Zmiażdżyliście!
rasiu
| 14:35 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Gratulacje!!! Piękny wynik!;)
vanhelsing
| 14:32 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Janusz robił jakieś jedno zdjęcie dziewczynie, ale w sumie nic nie wyszło ;P

Zróbcie sobie 400 do Nowego Sącza to sobie pooglądacie :D
Janusz507
| 14:15 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Ach , te odpoczynki na przystankach :) Na następny raz to ja robię kanapeczki.Było super-no to następnym razem 500 , ale po płaskim :)
sebekfireman
| 14:07 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Gratulacje! Piękny dystans i przy okazji jakieś fajne fotki :)
Ale zawiedziony jestem że nie uwieczniłeś tych nowosądeczanek ;P
przemek1995
| 13:54 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Gratulacje, świetny dystans ;)
krzychs4
| 13:51 środa, 4 lipca 2012 | linkuj Gratulacje.
Piękna jazda i świetny opis. Tylko gdzie są fotki tych nowosądeckich pięknośći?
Pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ohate
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]