vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Dzień 2 - Początek Ukrainy

  • DST 104.42km
  • Teren 20.00km
  • Czas 06:40
  • VAVG 15.66km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 lipca 2012 | dodano: 03.09.2012

Poranek przywitał nas dobrym sercem kucharki, która zapewniła nam śniadanie na dobry początek dnia. Oprócz wielkiej miski owsianki z mlekiem dostaliśmy również bułki z szynką i serem oraz praktycznie nieograniczoną ilość herbaty, którą nabrałem nawet do bidonów. Pojedzeni, leniwie ruszyliśmy dalej. Zaczęło się chmurzyć, deszcz dogonił nas na granicznej przełęczy ze Słowacją, otwartej tylko dla ruchu pieszego i rowerowego. Górską, błotnistą drogą jechaliśmy przez wymarłe okolice w otoczeniu połonin i lasów. Panował zupełny spokój, ciężko było na horyzoncie wypatrzyć nawet najmniejszy ludzki ślad. Droga przez 15 km prowadziła ubitym szutrem, aby zmienić się w dziurawy asfalt. Dopiero po 30 km dotarliśmy do głównej drogi, która zaprowadziła nas na przejście z Ukrainą. Polecam z całego serca to przejście ( Ubla ), bowiem nie ma na nim praktycznie ruchu oraz, jak nas zapewniali mieszkańcy, wystarczy 20 Hrywien ( 8 zł ), aby przewieźć sobie trochę większą ilość wódki czy papierosów na stronę słowacką.

Ukraina przywitała nas... dziurami. Nie ważne, czy były to główne drogi, czy też małe, lokalne szlaki, wszystkie były naznaczone sporej wielkości kraterami, których często nie dało się nawet wyminąć, bo tak były namnożone. Uprzykrzało to jazdę, ale po upuszczeniu Słowacji zmienił się całkowicie klimat wiosek i miast. Cofnęliśmy się bowiem jakieś 30, 40 lat, na ulicy ciężko było spotkać nowe samochody, przeważały stare Łady, Ziły, Gazy i wszelkiego rodzaju dziwne marszrutki, zasilane głównie gazem znajdującym się na w butlach na dachu. Wszyscy oni jeździli jak szaleni, nie przejmując się zupełnie dziurami, w które często z hukiem wpadali. Od czasu do czasu przemknął obok nas nowy, czarny Mercedes, albo równie nowa Toyota Land cruiser, stanowiąc dziwny kontrast dla rozpadających się staroci. Nie było klasy średniej, mieszkańcy mówili o tych samochodach, że to mafia i lepiej nie wchodzić im w drogę. No to nie wchodziliśmy, zresztą ciężko było wejść na drogę nowej S-klasie pędzącej 120 km/h szutrowej drodze z dziurami większymi niż jego 17 calowe felgi.
Ciekawym widokiem był też gatunek paliwa sprzedawanego na stacjach. O 98' można było zapomnieć, czasem pojawiała się 95'. Można było natomiast zatankować swojego nowego mercedesa nawet 70 oktanową benzyną, płacąc za nią niecałe 4 zł.

Ludzie na Ukrainie są niesamowicie przyjaźni. Każdy się uśmiechnie, pomacha, z zaciekawieniem spoglądając na obładowany rower. Pomimo zaobserwowanej, zwłaszcza w tej części kraju, biedy, ludzie na co dzień są uśmiechnięci i jakoś tak lżej patrzą w przyszłość, nie umartwiając się o wszystko. Wszystko to sprawiło, że i ja poczułem się swobodniej, odrzucając różne myśli i po prostu jechałem przed siebie z uśmiechem na ustach zadowolony z pierwszych dni wyprawy.

Nocleg tego dnia znaleźliśmy za pierwszym razem, ponownie spaliśmy w garażu. Mogliśmy się umyć, a od gospodarza dostaliśmy kawę oraz warzywa. Długo rozmawialiśmy o życiu w Polsce i na Ukrainie, popijając całkiem dobre piwo.

Poranne śniadanie:


W Bieszczadach nie brakuje stromych podjazdów:


Droga na Słowację:








Gościu tą maszyną zbierał sobie wycięte drzewa, jak widać trochę ją przeładował :D


Pierwszy T-34




Przejście na Ukrainę:


Ukraińska babuszka


Kawa...


...i piwo ;)


Gospodarze:


Już ciemno, pora spać


Google na kilka następnych dni nie będzie ogarniać map, więc będą tylko poglądowe


W następnym dniu będzie więcej o ukraińskich drogach... ;)


Kategoria 100-200 km, Turcja 2012


komentarze
completny
| 14:31 czwartek, 13 września 2012 | linkuj Jak dla mnie jeden z najlepszych Twoich opisów. O zdjęciach nawet nie mówię, bo jak zwykle trzymasz równy, wysoki poziom.
vanhelsing
| 09:45 wtorek, 4 września 2012 | linkuj I co najważniejsze tanie jak barszcz :)
kojak
| 09:24 wtorek, 4 września 2012 | linkuj Z mojego pobytu na Ukrainia, również pamiętam to dobre piwo - Czernigivskie -> http://www.chernigivske.ua/
grigor86
| 21:39 poniedziałek, 3 września 2012 | linkuj babuszka rządzi :-)
funio
| 18:50 poniedziałek, 3 września 2012 | linkuj Dokładnie tak samo zapamiętałem Ukrainę i Słowację od wschodu jak Ty...,dziury i Łady...:)
Lubię Twoje foty:)
Co Ty tak siedzisz na tej lufie?-kompleksy jakieś...?;)
flash
| 14:43 poniedziałek, 3 września 2012 | linkuj :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa atkow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]