Setka beskidzka
-
DST
107.81km
-
Teren
1.10km
-
Czas
03:53
-
VAVG
27.76km/h
-
VMAX
49.50km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czyli zapierdzielanko i opuszczony ośrodek wypoczynkowy w Kozubniku.
Zaczęło się niewinnie. Wczoraj ugadałem się z Markiem, że skoczymy gdzieś spokojnym tempem w Beskidy. Chłopak rzucił pomysł Kozubnik, dlatego dziś, po pokropieniu jajec, o godzinie 11:15 spotkaliśmy się w centrum Jelenia. Na początku spokojnie, koło 25km/h. Jednak przejeżdżając przez kolejne miejscowości ( trasa nudna, ale prosta i szybka ) średnia zaczęła rosnąć, pomimo wiejącego cały czas wiatru ( z 80 km całej trasy mieliśmy albo wmordewind, albo wpoliczkowind :/ ). Do Porąbki zajechaliśmy w około 1:40. Tam, po krótkim popasie ruszyliśmy dalej, na Kozubnik, gdzie znajduje się jeden z największych opuszczonych ośrodków wypoczynkowych w Europie. Jak to Marek powiedział: "Mariott przy nim to hotel robotniczy". Może trochę historii najpierw:
Wyrównanie gruntów pod budowę hoteli miało miejsce w 1969. W ciągu dwóch lat na terenie dzisiejszych ruin stanął Zespół Domów Wypoczynkowo - Szkoleniowych, którego właścicielem było Hutnicze Przedsiębiorstwo Remontowe. Kozubnik stał się wtedy ogromnym kurortem. Na górce znajdował się wyciąg narciarski, w ośrodku liczne kawiarnie, restauracje oraz kryta pływalnia. Można było grać w siatkówkę, tenisa, korzystać z masaży, usług fryzjersko- kosmetycznych oraz... gabinetu odnowy biologicznej! Nawet jak na dzisiejsze czasy, był to kompleks na wysokim poziomie. Wszystko prosperowało doskonale. W roku 1987, na dłużej niż 24 godz., w Kozubniku zatrzymało się 31 887 tys. osób! Wśród nich byli przede wszystkim partyjni dygnitarze, m.in. syn Breżniewa. W sali konferencyjnej organizowane były przeróżne zebrania i szkolenia państwowe, jak i międzynarodowe.
Wraz z przejściem Polski na gospodarkę rynkową, HPR zaczęło mieć problemy. W 1994 r. zamknięto ośrodek. Oczywiście, na miejsce poprzednich właścicieli chciało wkroczyć wielu innych inwestorów. Udało się to właśnie spółce DANEL, którą tworzyli dwaj bracia z USA. Wszystkie hotele znów zaczęły funkcjonować, ale już nie tak dobrze jak dawniej, przestały być remontowane. Turystów, odwiedzających Kozubnik było o tysiące mniej - nie mogli już przyjeżdżać na wczasy za półdarmo. Wreszcie spółka Danel popadła w takie długi, że w 1996 r. sąd ogłosił jej upadek, a zadłużenie oszacowano na... 28 mln złotych!
Do ok. 1998 r. funkcjonowała tam jeszcze jedna kawiarenka, ale z przyczyn naturalnych również ją zlikwidowano. Ludzie zaczęli wykradać wszystko, co się dało - od dywanów i kasetonów, przez tapety, kwiatki, druty, przewody (nawet te, biegnące pod ziemią), na gniazdkach elektrycznych skończywszy. Sporą część zabrał również syndyk. Jednak wyposażenie ośrodka nie wystarczyło, by spłacić długi.
Na terenie ruin w Kozubniku istaniała już nielegalna fabryka amfetaminy, często odbywały się tam zawody w paintball. W planach powstać miał m.in. ośrodek dla niesłyszących, jednak wciąż nierozwiązana sprawa z przynależnością ziemi i budynków, odsunęła inwestora na bok. I tak, cały, wielki ośrodek popada dziś w ruinę. ( tekst zaczerpnięty stąd ).
Żeby oszacować jak olbrzymie to jest, trzeba tam po prostu pojechać. Cała masa budynków popadających w totalną ruinę, wielki hotel, kryty basen, pod którym płynie rzeka, tarasy, jadalnie, kręgielnia - jednym słowem masakra.
Wdrapałem się na samą górę najwyższego hotelu, bo porobić zdjęcia. Wrażenia niesamowite ;)
Po dokładnym ( no, może nie dokładnym, bo by nam dnia brakło ) spenetrowaniu ośrodka wzięliśmy za powrót. Uradowani, że będziemy mieć wiatr w plecy, pocisnęliśmy wesoło, jednak zaraz za Kętami, praktycznie do Jaworzna dostaliśmy boczny wiatr, równie uprzykrzający jazdę. Przed Oświęcimiem dogoniliśmy dwóćh kolarzy z jakiegoś klubu, wykorzystałem tunel biednego Marka, (bo on głównie ich ścigał), by, gdy się zmęczył, wyrwać się do przodu i zostawić bidaka z tyłu. Tempo szosowców jednak było zbyt wysokie, dlatego po jakiś 2 km odpuściłem. Gdyby nie to wiatrzysko, to średnia może i z 29 by wyszła ;)
DOOOOOBBRAAA, nie zanudzam tekstem, pora na zdjęcia :
Postój w Kętach:
Kościół w Porąbce:
Wodospady w Kozubniku:
Marek:
I zaczynamy zdjecia ośrodka. Jedne z pierwszych budynków, o dziwo mają jeszcze szyby:
Największy hotel:
Kiedyś i dzisiaj ( zdjęcia po prawej moje ) :
Wnętrze:
Windy ( a raczej to, co z nich zostało ):
Szyb windy:
Basen:
Widok z góry:
Zainteresowanych odsyłam do sporej galerii TUTAJ oraz to zobaczenia jak to wyglądało kiedyś, O TUTAJ
To tyle :) Pierwsza seta była wczoraj, więc teraz poszło z górki, pomimo, że jechaliśmy w góry :P
Pozdrawiam odwiedzających !
Kategoria 100-200 km
komentarze
Zamek, o którym pisze Tobek znajduje się w Kobiernicach, ok. 2 km przed Porąbką. Był to kiedyś zamek zbójnicki, niestety niewiele już z niego zostało. Legenda mówi, że zbójnickie skarby nigdy nie zostały odnalezione, więc może warto przyjechać i poszukać ;-)
Van, szkoda, że nie wiedziałam wcześniej o planowanej przez Ciebie wycieczce, przejeżdżałeś prawie koło mojego domu i chętnie zaprosiłabym Cię na kawę :-)
Moze Hollywood wykorzysta to kiedys do jakiegos kasowego filmu?
Pozdrawiam
Bo taka jest prawda...
;)
;)
Moja kuzynka była za czasów świetności tego ośrodka.
Jak pokazywała mi zdjęcia i pocztówki to mi ślinka ciekła...
Tam było parę pięter pod ziemią.. na tamte czasy to fikcja...
P.S. Gratuluję kolejnej sety.
Coś Cię naszło po moim wczorajszym wyjeździe :P ?
Szczerze mówiąc nic nie wiedziałem o tym opuszczonym ośrodku. Dowiedziałem się, że w okolicach Porąbki znajdują się ruiny jakiegoś zamku. Trzeba będzie kiedyś odwiedzić.
Mieliście asfaltowy podjazd nad ten Kozubnik?