Setka w góry, czyli o urywaniu haków...
-
DST
101.33km
-
Teren
4.00km
-
Czas
04:05
-
VAVG
24.82km/h
-
VMAX
60.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Apokalipsa :/ Taki napis miał na kasku Marek, z którym wybrałem się dzisiaj w Beskidy. To słowo mogło by być dzisiaj motywem przewodnim. Najpierw... aaa, nie ważne jak jechaliśmy, tyle powiem, że wjechaliśmy na Magurkę w Beskidzie Małym (909 m npm, całkiem mocny podjazd ), skąd Markowi i Madmanowi( bo łon też jechał) zachciało się wjeżdżać w teren. Ja w teren na slickach 1,25 ??!! Jeden pieron, wjeżdżam. Spokojnie, z twarzą całą czerwoną jak burak ( jak mógł wyglądać koleś na slickach w środku Beskidów to ja nie wiem...) jadę sobie i cykam zdjęcia. Puściłem tych szaleńców przodem, bo wymyślili sobie DH na trekach ... Jadę, jadę, słucham sobie na słuchawkach energy, a tu nagle TRR!!.. Patrzę z nieukrywanym politowaniem w tył co widzę ?...Powtórkę sprzed przedwczoraj, wyrwany hak, przerzutka tym razem całkiem sobie poleciała na bok :/ Ponownie hak się URWAł, nie mam pojęcia jakim cudem, nic mi tam nie wlazło, była prosta, równa droga :/ Jakiś dziadowy shit musiałem kupić ;( Wrrr. Dzwonię do tego terrorysty, co mnie w ten teren wyciągnął i mówię co jest... Tylko śmiech usłyszałem, więc podreptałem niewesoło w stronę Przegibka ( bo akcja tego dramatu toczyła się na niebieskiej nartostradzie ). Tam dalej się śmiali, to mówię idźta w pierony, ja dzwonię po pomoc :D Szybki telefon do taty, czy nie ma ochoty na wycieczkę w Beskidy :D Na szczęście miał, dlatego zjechałem z Przegibka do Międzybrodzia Bielskiego ( ha, zjechałem, 7 km na luzie ze średnią około 50 km/h :D ), aby po jakiejś godzinie zapakować rower do bagażnika i wkurzony wrócić do domu.
Grr. Ledwo co wszedłem do domu, sms od innego terrorysty, Jarka, że u księdza jest spotkanie w sprawie wyjazdu do Grecji ( terrorysta, bo śmiał mi się bezczelnie 5 min w słuchawkę, bo Marek musiał już się napoić moim nieszczęściem, wysyłając sms gdzie się tylko da ... ), dlatego wskoczyłem na szosówkę ( to ci sprzęt, średnia 30km/h ) i dokręciłem 10 km, dlatego wyszła setka...
Ta, jutro idę do rowerowego oddać ten hak, chcę nowy i może sobie zapasowy kupię :D
Dobra, teraz zdjęcia, bo coś w tamtą stronę porobiłem.
Widoczki z drogi:
Marek nic tylko łydką szpanował :P :
Jechało się przyjemnie ( średnia tam to około 27-29km/h ):
Slick:
Widok na Babią z Bielska Białej:
Początek podjazdu pod Magurkę:
I w końcu szczyt:
Niebieski szlak :
Potem już było tylko tak:
Podprowadziłem sobie rower nad Jezioro Międzybrodzkie:
By w końcu do domu wrócić tak... :( :
Pozdrawiam odwiedzających :)
Kategoria 100-200 km
komentarze
Pozdrowienia :)
A na slickach i na asfalcie faktycznie trzeba było zapiąć na najtwardsze przełożenie i zasuwać, łydę byś maił wtedy lepszą niż Marek.
Pozdro.
turysta. ;P
Fajny opis :) Ehh ... te górskie widoczki ... :)
Pozdrowionka
Pozdrawiam
Pozdro!