vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Grecja - dzień 3

  • DST 89.59km
  • Czas 04:42
  • VAVG 19.06km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 40.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 czerwca 2009 | dodano: 28.06.2009

Morze, szum fal, gwiazdy na głową, plaża - czego chcieć więcej. O godzinie 6 obudził mnie piękny wschód słońca nad górami i morzem. Barwa kolorów niespotykana w Polsce. Po obfitej sesji foto oraz podziękowaniu naszemu gospodarzowi i spakowaniu się, wyruszamy w stronę Thessalonik. Pierwszy postój już po 100 metrach, bo ekipa znalazła picie w lodówkach ;) Pomimo narastającego upału jedzie się dobrze, czuć jednak wilgoć i sól w powietrzu. Po 40 km zatrzymujemy się na opuszczonej stacji BP. I tu rzecz niespotykana w Polsce - wszystko jest na swoim miejscu. Pomijając parę wybitych szyb, budynek jest w świetnym stanie. Pomieszczenia biurowe, łazienki, drzwi, podłogi, kafelki - wszystko jak nowe. O godzinie 12 zaczął się straszny upał, co chwilę szukaliśmy ochłody w postaci kranów lub zraszaczy na polach. Mamy szczęście do opuszczonych stacji, bo po 20 km odnajdujemy następną, gdzie czeka już na nas samochód. Przylatuje jakiś gościu i pyta się nas czy my z Serbii czy z Rumunii... Gdy dowiaduje się, że Polonia, odchodzi uspokojony...
Wcinamy mięsko z wodą z ogórków i pędzimy dalej, w stronę Salonik. Piorek łapie kapcia, szybka wymiana pozwala mu jechać, jednak 50 metrów dalej spotyka to także Monikę. Znowu wymiana i jazda dalej. Okazuje się jednak, że do miasta biegnie autostrada - niestety zbyt zapchana, aby nią jechać. Zaczynają się więc poszukiwania innej drogi. Tu zaczyna się jeden z cięższych momentów - pojawia się spory podjazd, brakuje nam wody, a upał staje się nie do zniesienia. Zmęczeniu i zlani potem musimy wjechać na autostradę - kolejne extremum, wjazd do miasta 5 pasmówką w godzinach szczytu. Rozpoczynamy próby odnalezienia naszego hotelu, w samym centrum miasta. Po blisko godzinnych poszukiwaniach udaje się, jednak trzeba jeszcze czekać, aż samochody znajdą miejsce parkingowe. Mija druga godzina, którą spędzamy siedząc na progu hotelu. Śmierdzący, brudni, w obcisłych gatkach i kaskach robimy totalną wiochę :D Po wycieczce po bagaże, w końcu udaje nam się zakwaterować w pokojach. Pierwsze co to prysznic - wspaniałe uczucie ;) O 23 robimy wypad na miasto, Saloniki robią całkiem niezłe wrażenie w nocy. Sportowe samochody, bass na ulicach, greckie dziewczyny i zapach restauracji na każdym kroku. Spośród wszystkich greckich miast to właśnie Saloniki spodobały mi się najbardziej.
O 2 wracamy do hotelu i kładziemy się spać.

Piękny początek dnia:








Monika śpioch:


Grupowe zdjęcie z właścicielem baru:


Zadowolony ksiądz Mirek na opuszczonej stacji BP:


Kuba serwuje lody algidy :D :


Wszyscy coś czytają...:




Albo leżą plackiem na betonie:


Dalsza droga:


W Polsce trzeba uważać, żeby nie rozjechać jeża, tutaj trzeba uważać na żółwie ;) :


Wjazd do Thessalonik:


Hotel:


thessalońskie klimaty ( zdjęcia Kuby ) :












Dzień następny
Dzień poprzedni


Kategoria 50-100 km, Grecja 2009


komentarze
Misiacz
| 09:38 wtorek, 11 sierpnia 2009 | linkuj Ależ fotki znakomite! A hotel szok - jak pałac jakiś!!!!
vanhelsing
| 18:13 piątek, 3 lipca 2009 | linkuj Oj tam, oj tam, szczegóły takie tam nieistotne :P
Bubu | 16:33 piątek, 3 lipca 2009 | linkuj Coś z tym kładzeniem się spać konfabulujesz codziennie. Jeszcze oglądaliście 'tv' przed zaśnięciem ;)

Z utęsknieniem czekam na kolejne wpisy, więc bez obijania proszę :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa mmyta
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]