vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Grecja - dzień 12

  • DST 12.65km
  • Czas 00:37
  • VAVG 20.51km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 czerwca 2009 | dodano: 09.07.2009

Wstajemy… hmm, o której myśmy się z tej cyganii wybudzili… Aha, chyba około godziny 6… Lekko zaspani wyruszamy samochodami na sam dół Peloponezu. Górki i widoki są piękne, jednak sen bierze górę i resztę drogi przesypiamy ( a może przesypiam, bo jak spałem to nie wiem czy inni spali, to chyba logiczne ;P ). Przejeżdżamy przez Kalambakę i jedziemy jeszcze niżej, do Vounarii, gdzie mamy zaplanowany 4 dniowy pobyt u Mirka, Polaka, który mieszka w Grecji już ponad 16 lat. W tym miejscu musimy złożyć mu serdeczne podziękowania, za gościnę oraz serdeczność jaką nam okazał. Spędziliśmy te 4 dni w naprawdę miłej i życzliwej atmosferze. Po przyjeździe na miejsce rozbiliśmy nasze namioty w gaju oliwnym, zaraz przy domu gospodarza. Dziś mało km, przez następne dni będziemy się starać bardziej wypoczywać i korzystać w uroków greckich plaż, niż kręcić na rowerku. Nie oznacza to, że rowerasy będą stać bezczynnie ;) Po południu pojechałem z Kubą poszukać naszej plaży – pomimo, że jest kawałeczek drogi od domu, to jednak swoją urodą i co najważniejsze pustkami, wynagradza trudy dojścia. Do tego dochodząca czysta woda wraz z lazurowymi odcieniami powoduje, że ciężko nam się będzie z takim rodzajem wypoczynku rozstać. Na plaży siedzimy prawie do wieczora, a następnie jadę z Kubą do miasteczka poniżej, na zachód słońca. W połączeniu w pięknym układem chmur, całość prezentuje się niesamowicie. Tam łapię także pierwszego kapcia. Po powrocie Mirek zaprasza nas do restauracji na tradycyjne greckie dania. Przy greckich sałatkach, winach i zapiekanych serach feta szybko mija czas, pod namioty wracamy około 1 w nocy. Większość osób idzie spać, jednak ja z Moniką i Czesiem udajemy się na degustację wina Mirka, który ma w planach wdrożenie go do dystrybucji. Muszę powiedzieć, że nie musi się obawiać o powodzenie w sprzedaży – winko jest naprawdę dobre :) O godzinie… 5 kończymy „degustację” ( Czesiek mnie prosił, abym skończył opis na godzinie 1, ale co tam :P ) i w pełni zadowoleni udajemy się spać.

Droga na plażę, około godziny 14 wszyscy pogrążeni są w popołudniowej drzemce, miasteczka wyglądają na totalnie opustoszałe, żywej duszy nie można spotkać:









Nasza plaża:


Lans totalny:




Zachód w miasteczku portowym:




Dzień następny
Dzień poprzedni


Kategoria 0-50 km , Grecja 2009


komentarze
MiTTi
| 21:37 czwartek, 25 sierpnia 2011 | linkuj Pięknie to za mało powiedziane...
Platon
| 08:49 sobota, 11 lipca 2009 | linkuj Są wakacje, trzeba będzie siąść na rower i się tam przejechać ;]
niradhara
| 06:20 piątek, 10 lipca 2009 | linkuj Och, Van, jak zobaczyłam te cudowne zdjęcia morza, to ogarnęło mnie rozpaczliwe wprost pragnienie żeby się tam znaleźć!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tylke
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]