Dookoła Tatr - dzień 1
-
DST
108.17km
-
Czas
06:38
-
VAVG
16.31km/h
-
VMAX
67.00km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
I stało się, ruszyłem objechać Tatry na rowerze. Tym razem nie jechałem jednak sam, udało mi się namówić Monikę, z którą byłem w Grecji, aby pojechała ze mną.
Dzień zacząłem od pakowania sakw i wyjechania w kierunku Niedzicy, gdzie na przejściu granicznym umówiłem się z moją towarzyszką podróży. Zaczęliśmy wspólną jazdę bardzo powoli, ponieważ droga od Niedzicy cały czas pięła się ku górze. Po około 20 km takiej jazdy i wspinaniu się na coraz to nowe górki wjechaliśmy na Przełęcz Magurską, skąd szybko zjechaliśmy, coraz bardziej przybliżając się do Tatr i tatrzańskim podjazdów.
Po drodze mijaliśmy wioskę cygańską. Wtedy to zaatakowały nas cygańskie bachory, których nagle pojawiła się cała masa. Najpierw zaczęły wesoło biec za rowerami, jednak już po chwili próbowały wyrwać bagaże i sakwy, co już takie wesołe nie było. Musieliśmy deptać ponad 30 km/h pod stromą górkę, żeby je zgubić. Ciekawa przygoda ;)
Za wioską zaczął się ciągły podjazd ciągnący się przez Stary Smokoviec i trwał aż do Strebskiego Plesa. Po drodze robiliśmy wiele odpoczynków, obładowane rowerki nie chciały jechać nawet 15 km/h pod górę, wlekliśmy się zmęczeni o 5 km/h mniej. W 5 godzin męczyliśmy 40 km podjazdu !!
Podjechaliśmy także na samą górę Strebskiego Plesa, gdzie podziwialiśmy piękne jezioro o tej samej nazwie. Osiągnęliśmy 1360m. npm, do tej pory to moja najwyższa wysokość zdobyta na rowerze. Wkrótce jednak zaczęło się ściemniać, dlatego postanowiliśmy szukać noclegu. Byliśmy jednak w Tatrzańskim Parku Narodowowym, gdzie nie wolno się rozbijać, a kary za taki nielegalny postój są wysokie, dlatego musieliśmy zjechać z Tatr, by minąć park. Ku naszej uciesze cały czas jechaliśmy zjazdem, aż za miejscowośc Podbańskie, gdzie znaleźliśmy wymarzone miejsce do rozbicia namiotu - na małej polance zaraz przy górskim, rwącym potoku. Zrobiło się strasznie zimno, dlatego szybko rozbiliśmy namiot, poczym zabraliśmy się za przyrządzenie kanapek oraz ugotowanie wody na gorące kubki. Szybko jednak uciekliśmy do namiotu, bo zrobiło się naprawdę lodowato.
Zmęczeniu usnęliśmy w miarę szybko pogrążeni w tatrzańskich ciemnościach..
W otoczeniu górskich pejzaży...:
...jedzie sobie Monika na rowerze...:
...jedzie sobie, jedzie w kierunku Tatr:
Czasem podziwia widoki z Windowsa XP:
...a czasem górskie strumyczki:
Czasem też traci głowę na rzecz kasku, o tak, bezpieczeństwo przede wszystkim ;):
Jedzie sobie, jedzie krętymi drogami:
Oczywiście cały czas najbardziej zachwycona jest moją meridką, która jakże cudnie prezentuje się na tle Tatr:
W końcu zgłodniała i robi kanapki ( ja też się załapałem :) ):
W końcu docieramy na Strebskie Pleso:
Z którego roztacza się piękny widok na Słowację:
Nad jeziorem:
Drzewko:
Pozdrawiam :)
Kategoria 100-200 km, Góry 2009, Dookoła Tatr
komentarze