Dolinki Kobylańskie
-
DST
121.15km
-
Teren
32.50km
-
Czas
06:37
-
VAVG
18.31km/h
-
VMAX
61.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czyli setka po Jurze.
Umówiłem się z Moniką na ostatnią wspólną jazdę, bo bidulka leci do Francji i jej nie będzie pół roku... Od dawna planowałem odnaleźć Dolinki Kobylańskie, których jakoś nigdy znaleźć nie potrafiłem,dlatego to właśnie one były celem na dzisiejszą wycieczkę.
Szybkie spojrzenie na mapę pozwoliło wybrać trasę poprowadzoną przez spokojne drogi, przeważnie szlakami rowerowymi lub pieszymi. Pojechaliśmy przez Bukowno, Trzebinię i Płoki, gdzie wbiliśmy na niebieski szlak rowerowy poprowadzony terenem, którym zajechaliśmy do Lgoty, w której skręciliśmy na Nową Górę oraz Czerną. Dalej pojechaliśmy na Paczółtowice, gdzie miała zacząć się nasza przygoda z terenem. Wbliliśmy na żółty szlak pieszy, to jedna z lepszych ścieżek, jakimi jechałem ostatnio. Cały czas jechaliśmy wzdłuż strumyka, nie zabrakło ciekawych przepraw przez wodę, ostrych zjazdów zakończonych hopkami czy stromych podjazdów. W dalszej części trochę się pogubiliśmy, jednak wystarczyło spytać wiekową panią babcię, aby wiedzieć, gdzie jechać dalej. Wyjechaliśmy po super zjeździe w Dolinie Będkowskiej, skąd już asfaltem pojechaliśmy na poszukiwania tytułowej dolinki. Trochę nam to czasu zajęło, w końcu jednak odnaleźliśmy właściwą drogę.
Przed właściwą częścią dolinek jest super trasa poprowadzona po płynącym strumyczku - około 500 metrów trzeba jechać po wodzie. Na prawdę super tereny.
W dolinkach znaleźliśmy zaciszne miejsce za strumyczkiem, gdzie zrobiliśmy sobie ognisko razem z kiełbaskami. Po krótkim odpoczynku zabraliśmy się za powrót, bo była już 17:30, a myśmy nie mieli światełek ( Dynamo Moniki urwane w Grecji :P )
Tym razem bez kombinowania, cały czas prosto DK79 przez Krzeszowice i Chrzanów, aż do Jaworzna.
Zdjęcia:
Odpoczynek w Lgocie:
W stronę Czernej:
Przeprawy przez strumyczki na żółtym szlaku:
Uwaga, Monice udało się zrobić niezamazane zdjęcie :D :
Kościół w Szklarach:
Dolinki Kobylańskie:
Powrót strumykiem:
I na koniec, standardowo już merida, tym razem z wypłukanymi oponami :P :
Pozdrawiam :)
Kategoria 100-200 km
komentarze
Michał, jak to ci się przez kolegów odechciało? ;) Bo cię z EMTB wyrzucę (joke :P)