Listopadowy deszcz
-
DST
16.61km
-
Teren
12.50km
-
Czas
00:56
-
VAVG
17.80km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Marna pogoda, marne kilometry. Poraz kolejny nie wyszła Jura. Miałem dziś jechać z Hose na jakąś dalszą rundkę przez Puszczę Dulowską na Dolinki, ale niestety pogoda popsuła szyki. Nie ma sensu jak dla mnie robić 100 km przy mżawce i mgle.
Ciągło mnie jednak bardzo na rower, dlatego po 15 wyszedłem na krótką pętelkę.
Po przejechaniu 2 km... zaczął padać deszcz. Nie zamierzałem jednak wracać, nie po to zbierałem się pół dnia... Pokręciłem po lasach, bo tam chociaż tak mocno na mnie nie lało. Najpierw na elektrownię, a potem w masakrycznym błocie przez Jeleń na traskę DH na Sobieskim. Jeździć tam się teraz raczej nie da, jest tak ślisko na liściach, że nie ma mowy o jakiś zjazdach czy bandach.
Powrót przez Azotkę w coraz to mocniej padającym deszczu...
Rower jest ubłocony tragicznie.
Szkoda, że tylko Flesh+HDR mogą ukazać jakieś kolory dzisiaj:
Szaro, buro, ponuro:
Pozdrawiam odwiedzających ;)
Kategoria 0-50 km
komentarze
Oj tak, na tym amorze to słabo glinę przypomina