Pierwsza setka sezonu i wypadek
-
DST
101.31km
-
Teren
5.00km
-
Czas
04:48
-
VAVG
21.11km/h
-
VMAX
42.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka razem z Pawłem
Niestety bardzo pechowa.
Wszystko zaczęło się o godzinie 10, kiedy to spotkałem się z Pawłem w Jaworznie i razem ruszyliśmy w trasę. Przez Imielin, Bieruń i różne małe wsie dojechaliśmy do Pszczyny. Przez całą drogę wiał na mocny wiatr w twarz. Myśleliśmy, że nic gorszego być nie może.
Niestety później było tylko gorzej. Z Pszczyny pojechaliśmy szlakiem rowerowym w stronę Kobióra. Szlak nie dość, że okazał się jedną breją błota i śniegu to w dodatku... przebiłem oponę schwalbe marathon ! Jakiegoż trzeba mieć pecha, żeby przebić oponę po 300 km od nowości, na której inni przejeżdżają 10 - 30 tys km bez flaka ;/
Najgorsze było jednak dopiero przed nami ( a raczej przede mną ). W Tychach na rondzie kobieta wymusiła pierwszeństwo i wjechała mi w tylne koło. Nie chcę mi się tego opisywać, brak słów i tyle. Jak najszybciej chcę o tym zapomnieć i wrócić na rower, w którym i tak muszę wymienić obręcz.
Powrót na ósemce. Nawet dało się jechać...
Ehh...
Pszczyna:
Rower jeszcze z prostym kołem...
W stronę Kobióra:
Pozdrawiam
Kategoria 100-200 km
komentarze
Napraw rower i pojeździj trochę w terenie,wolniej spokojniej,na łonie natury jest super bez tych pie......blachosmrodów!!
pozdrawiam:)