vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Dzień 17 – Città Italiane

  • DST 142.23km
  • Czas 07:15
  • VAVG 19.62km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 sierpnia 2010 | dodano: 29.08.2010

Chyba najtrudniejsza pobudka wyprawy, nie wiedząc czemu dosypiamy dobre 40 minut. Po śniadaniu prujemy do Desenzano, skąd już główną drogą jedziemy do Verony. Dziś i jutro przed nami duże, włoskie miasta.
Do miasta wjeżdżamy drogą ekspresową z zakazem dla rowerów, bo znowu się pojawiają tunele ( przecież tam jest płasko ?! ) Samo miasto nie zachwyciło mnie za bardzo, tłumy turystów i wszędzie widoczny kicz w postaci na przykład posągów sfinksa czy budynków zaczerpniętych z wzornictwa chińskiego. Objeżdżamy rynek i podjeżdżamy pod chyba najsłynniejsze miejsce w Veronie, czyli Via Capuletti, gdzie ukryty w bramie stoi rzekomy dom Julli oraz balkon, spod którego Romeo wyrywał lachona. Ludu zatrzęsienie, więc szybko się ewakuujemy i jedziemy do następnego miasta, czyli Vicenzy.

Vicenza za to podoba mi się bardzo. Rzadko o niej się mówi, a szkoda, bo to stare miasto ma swój niepowtarzalny urok. Ciasne, puste od turystów uliczki, kawiarnie, w których toczy się leniwe życie oraz piękne posągi i budowle – to wszystko sprawiło, że z chęcią bym tam wrócił. W mieście spotykamy parę z Polski na motorze, która daje nam plan Padovy ( Padwy ), bo byli już tam wczoraj i nie potrzebują.

Jedziemy dalej, co chwilę mijając mniejsze lub większe włoskie miasteczka. Około 5 km przed Padovą szukamy noclegu. Udaje się za 3 razem u typowej włoskiej rodziny.
Rozbijamy się obok pola kukurydzy, gdzie niemiłosiernie tną komary. Mamy też wodę z węża, więc możemy się umyć. Dostajemy również wielkie pomidory oraz włoskie bułeczki od sąsiadki, która zaprasza nas na swój plac mówiąc, że u niej jest więcej miejsca i jest basen :D. Dziękujemy jednak uprzejmie, bo już jesteśmy rozbici.
Jednak gdy kładziemy się już spać, pod dom przyjeżdża nagle 5 samochodów i wyskakuje z nich niezliczona ilość osób. Krzesła przed domem zapełniają się szybko. Jak się okazuje, dziadek mieszkający w tym domu ma urodziny i zjechała się do niego cała rodzina. Zaczyna się włoska impreza, szkoda, że nas nie zaproszono :P Nie pozostaje mi nic innego jak zrobić stopery z waty i wtulić się w poduchę. Zmęczenie robi swoje i po chwili usypiamy.

Z cyklu poranny widok z namiotu:


Lago di Garda o poranku:






Verona:




Przed domem Julii:




W stronę Adriatyku:


Spotkanie w Vicenzie:








A na kolację ziemniaki z proszku, kotlety sojowe o smaku namokniętego kartonu oraz dwa przepyszne piwa włoskie dla zabicia smaku :D :



Kategoria 100-200 km, Passo dello Stelvio 2010


komentarze
completny
| 11:53 poniedziałek, 31 października 2011 | linkuj Drugie zdjęcie piękne, ale Włochy też super..Chętnie bym się przeniósł z pod komputera w tamte rejony z rowerem :)
juszczas
| 22:02 wtorek, 19 lipca 2011 | linkuj Jestem pełen podziwu dla Was. Bardzo przyjemnie czyta się relacje z Twoich wypraw. W Weronie i nad jeziorem Garda byłem w tym roku przy okazji beatyfikacji Jana Pawła II. Tym milej ogląda się zdjęcia, na których przedstawione są znane mi już widoki. Pozdrawiam i życzę powodzenia w trwającej właśnie wyprawie na Bałkany.
shem
| 22:48 poniedziałek, 30 sierpnia 2010 | linkuj Fajnie się czyta Twoje wypociny ;-)
Ja schudłem tylko 1 kg i mi się ta waga utrzymuje.
niradhara
| 18:11 poniedziałek, 30 sierpnia 2010 | linkuj Z wielką przyjemnością czytam opis Twojej wyprawy. Skoro lektura jest tak ekscytująca, to wyobrażam sobie jakie to było dla Ciebie wspaniałe przeżycie :)
Kajman
| 05:53 poniedziałek, 30 sierpnia 2010 | linkuj Mnie akurat nie, ale w koszu na śmieci obok, widziałem kilka portweli i uprzedzono nas by nczegoś takiego nie dotykać.
vanhelsing
| 21:17 niedziela, 29 sierpnia 2010 | linkuj Nie zwiedzaliśmy, bo do wejścia utworzyła się ogromna kolejka. A co się stało, że tak mówisz ? Skradziono Ci coś ?
Kajman
| 21:06 niedziela, 29 sierpnia 2010 | linkuj Amfiteatr w Weronie jest super, tylko szkoda, że tam strasznie kradną:(
azbest87
| 18:20 niedziela, 29 sierpnia 2010 | linkuj Mógłbym mieć taki widok z okna jak ten z namiotu:P
Pozdro!
vanhelsing
| 14:11 niedziela, 29 sierpnia 2010 | linkuj Schudłem 6 kilo ;) Ale już to nadrobiłem, nawet z nawiązką :)
rammzes
| 14:09 niedziela, 29 sierpnia 2010 | linkuj Kapitalne zdjęcia jeziora! Nie wiem które lepsze: te przy zachodzie czy o poranku... Ważyłeś się może przed i po przyjeździe? Danie wygląda apetycznie ;D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iajes
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]