Dzień 7 - Rumuński pociąg
-
DST
126.59km
-
Czas
06:52
-
VAVG
18.44km/h
-
VMAX
54.00km/h
-
Temperatura
31.0°C
-
Podjazdy
800m
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano znowu korzystamy z kuchni, dostajemy do resztki makaronu, która została z kolacji, jajka i ser biały, więc robimy sobie pyszną jajecznicę. Na drogę od naszego gospodarza dostajemy dwa słoiki robionego sosu do spaghetti, słoik dżemu oraz pół litra miodu ! Czyli razem mamy już litr tego słodkiego napoju.
Na dobry początek dłuższy podjazd, spotykamy na nim dwie dziewczyny, które czasami też podróżują z sakwami. Rozmawiamy chwilę i jedziemy dalej, w kierunku Cluj Napoca. Droga, choć główna, jest bardzo spokojna. Mijamy wiele wiosek, w których widać tylko starszych, biednych ludzi. W Cluj zwiedzamy miasto, jest naprawdę ładne, widać spory przepych i drogie samochodu. Tam to tez postanawiamy podjechać kawałek pociągiem, bowiem przed nami tranzytówka. Za 100 km odcinek płacimy 31 zł, lecz nie dane nam jest dojechać do końca. Okazuje się, że rowerów w tym pociągu przewozić nie można i musimy zapłacić karę 50 zł za jeden rower ! Oczywiście nie mam najmniejszego zamiaru tyle stracić, dyskutuję ponad 20 minut z konduktorem, który wyraźnie czeka na łapówkę, bo siedzimy w pustym przedziale. Udaje się wywalczyć jedynie dojazd do najbliższej stacji, na której wysiadamy. No ale i tak przejechaliśmy 30 km od Cluj. Zmieniamy trasę i jedziemy w stronę Luduś, aby chwilę za nim skręcić na drogę w kierunku Mediaś. Zaraz po skręcie znajdujemy nocleg na ogrodzie. Gospodarze szybko się zamykają w domu, ale przed tym jeszcze udostępniają nam wodę i wychodek ;) Makaron i do spania.
Z dziewczynami:
Babcia prosiła o 1 leja:
Cluj:
Makaron z sosem od gospodarza:
Kotek potem urządził sobie zjazd po namiocie...
A w dniu 8 będzie baardzo dużo zdjęć :)
Kategoria 100-200 km, BAŁKANY 2011
komentarze
lapoweczka normalka
zapraszm do mnie juz 6 dni jest