vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Dzień 5 - Kozie mleko

  • DST 104.22km
  • Teren 15.00km
  • Czas 07:03
  • VAVG 14.78km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 lipca 2012 | dodano: 13.09.2012

Poranek nie należał do tych przyjemnych. O ile ja byłem w stanie coś zjeść, o tyle Seweryn, po nocnej libacji, nie był w stanie nic w siebie wmusić. Pożegnaliśmy się z gospodarzami i leniwie ruszyliśmy, dalej kierując się na wschód. Zaczęły się bardzo przyjemne widoki, do tego doszły podjazdy i zjazdy, na których trzeba było mocno uważać. Seweryn z każdego zjeżdżał bardzo spokojnie, ja natomiast obrałem strategię " jak pojadę szybciej, to przelecę" Przez większe dziury niestety przelecieć się nie dało, dlatego co chwilę rowerem wstrząsały potężne uderzenia. Bałem się okrutnie, bo rower parę wypraw już przeżył i nie wszystkie części należały do tych z serii nowe. Na szczęście nic się nie urwało, ani nie przebiło.
Morale podniosła dopiero lodowata coca cola, która uzupełniła braki cukru i wchłonęła alkohol. Jechało się coraz lepiej, jednak droga stawała się coraz gorsza.
Wybrana przez nas czerwona droga okazała się nie mieć asfaltu przez około 15 km, zaczęła się walka z kurzem i kamieniami. Pod koniec dnia poszukaliśmy noclegu, udało się tym razem wyśmienicie, bowiem starsza pani zaprosiła nas do nowo wybudowanego, drewnianego domu i odstąpiła całe poddasze. Mieszkało się tam cudownie, bowiem cały dom wypełniał zapach świeżego drewna. Mogliśmy się też umyć, bo obok domu była studnia z, co prawda lodowatą, ale czyściutką wodą.
Zostaliśmy poczęstowani też przepysznym kozim mlekiem, pierwszy raz go piłem, smakowało naprawdę przepysznie!
Na górze było tylko jedno łóżko, szybko sobie je zająłem przed Sewerynem, jednak była to średnia decyzja, ponieważ było to szpitalne łóżko z okresu wojennego, wyłożone deskami nakrytymi kocem. Co chwilę jakaś deska wypadała i z hukiem obijała się o podłogę, a ja zapadałem się w miejsce po tejże desce. Seweryn natomiast wygodnie sobie spał na materacu przyniesionym przez syna gospodyni. No, nie zawsze na łóżku jest wygodniej.

Pytanie zasadnicze: Jak ona tam wlazła i jak zlezie?


Spokojne, górskie wsie




Podstawowe wyżywienie podczas wyprawy, czyli krem czekoladowy:)


Prawie czynna skocznia:




Kozacko


W górach




Przez całą wyprawę braliśmy wodę ze studni ;) Nic nam nie było




Ukraiński sklep, czyli liczydła i rachunek na kartce ;))


Żegnaj asfalcie!








Przez kurz trzeba było się myć codziennie


Nasz domek:)


Na strychu znaleźliśmy stare fotografie:









Kategoria 100-200 km, Turcja 2012


komentarze
pablo111
| 15:14 niedziela, 14 października 2012 | linkuj gratulacje, wyprawa czadowa!!!:)
vanhelsing
| 06:09 piątek, 14 września 2012 | linkuj Ja i ustawka? No wiesz Funio ! :P Oczywiście, że us... z zaskoczenia, :]
funio
| 22:51 czwartek, 13 września 2012 | linkuj W zasadzie to powinienem skomentowac w odpowiedni sposób każde zdanie,każdą fotę...:)
Z tym ręcznikiem to ustawka?:)))

grigor86
| 22:09 czwartek, 13 września 2012 | linkuj kozacka wyprawa
piofci
| 20:01 czwartek, 13 września 2012 | linkuj nieźle Ci sakwy muszą ważyć, jak takie słoiki wozisz;))
Nefre
| 19:32 czwartek, 13 września 2012 | linkuj Fajnie, bardzo lubię stare fotografie...
vanhelsing
| 12:45 czwartek, 13 września 2012 | linkuj Tak, dokładnie tam ;) Wiadukt trochę wcześniej chyba był, też coś kojarzę.
olo
| 12:32 czwartek, 13 września 2012 | linkuj te skocznie to chyba w okolicy Worochty? pewnie przejeżdżaliście też pod takim dużym wiaduktem kolejowym. znajome rejony, byłem tam kiedyś na nartach ;-)
majorus
| 12:16 czwartek, 13 września 2012 | linkuj Czasem ze śniadaniem jest jak z przeszczepem, może się nie przyjąć :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa botek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]