Dzień 3 - Wzdłuż granicy
-
DST
151.59km
-
Teren
20.00km
-
Czas
08:01
-
VAVG
18.91km/h
-
VMAX
49.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nasz naturalny budzik Janusz i tym razem nas nie zawiódł i pobudził wszystkich z przyjemnego snu. Dzień zacząłem od trampoliny w ramach porannej rozgrzewki, którą właściciel rozłożył na ogrodzie.
Jazda trochę się utrudniła, bowiem zaczął wiać wiatr w bok lub też w twarz. Podążaliśmy małymi wioskami, często bez asfaltu. Niezmieniający się krajobraz pól i lasów spowodował, że zaczęliśmy wymyślać różne gry, były skojarzenia, pomidor a nawet państwa - miasta, jednak gdy zwierzęciem na "H" okazał się "Homik", zaprzestaliśmy zabawy :D Janusz dzielnie walczył z zasadami gry i gdy nie zgodziliśmy się na imię na "O" jako "Ola" ( no bo przecież Aleksandra ) szybko zaproponował inne... - "Olek" :D
Na długo zapamiętam drogę wzdłuż granicy w stronę Bobrowników. Nie było tam zupełnie asfaltu, były za to kocie łby i szuter. Jednak nie na to chcę zwrócić uwagę, ale na niesamowity, spokojny klimat tamtych rejonów. Ciche wioski, czysta okolica w otoczeniu przyrody... naprawdę można było się zrelaksować.
Nocleg znaleźliśmy również na gospodarza. Ludzie na wschodnie są naprawdę przyjaźni i mili ;)
Poranne pakowanie:
i poranna gimnastyka :)
Pojawiły się również Cerkwie
Pani i 4 konie :D
Popas nad jeziorkiem :)
Jest radość :)
Mała przerwa przed szutrami :)
Wzdłuż granicy:
Janusz ma branie :)
Kolejka w Bobrownikach
I mały bazar
A my dalej w szutry i kurz :)
Król Julian :D
Wbijamy przypadkowo na szlak tatarski:
Na którym można spotkać meczet tatarski:
U gospodarza :)
Działo się :)
Kategoria 100-200 km, Mazury 2013
komentarze