Lipiec, 2009
Dystans całkowity: | 1008.54 km (w terenie 66.50 km; 6.59%) |
Czas w ruchu: | 50:32 |
Średnia prędkość: | 19.96 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 77.58 km i 3h 53m |
Więcej statystyk |
Szosowo na zamek
-
DST
93.83km
-
Czas
03:36
-
VAVG
26.06km/h
-
VMAX
63.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Singiel
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zatęskniło mi się za wędrownym życiem zapamiętanym z Grecji, dlatego zabrałem ze sobą palnik, denaturat, zapałki, kubek z łyżką oraz zupkę w proszku. Dodatkowo zapakowałem parę kromek chleba oraz ser ;) Tak wyposażony wyjechałem kolarką po godzinie 17. Dosyć późno jak na taki wypad, ale miałem ze sobą także czołówkę, więc się nie przejmowałem. Jako pierwszy cel obrałem Bukowno - zajechałem tam ze średnią prawie 28 km/h. Za Bukownem odbiłem na Trzebinię, skąd jadąc już na ślepo, podążałem wybranymi na szybkiego drogami. Wyjechałem na Myślachowice i zjechałem do Trzebini. Jednak jakoś mało mi było tej jazdy, dlatego skręciłem w lewo, na Krzeszowice oraz na Tenczynek. W mojej głowie już zarysował się plan - ognisko i zupka na zamku :) Na zamczysko zajechałem dosyć szybko. Chciałem mieć trochę spokoju, jednak jak się potem okazało, na zamku znaleźć go nie mogłem - dziś była sobota, a to pora ślubów i sesji foto - oczywiśćie na zamku.... W ciągu godziny widziałem 5 młodych par. Dodatkowo na zamek zwalili się jacyś miłośnicy ubrań szlacheckich i robiąc wielki szum radośnie wywijali szabelkami. Rozpaliłem sobie małe ognisko i zrobiłem na kijaszku tosy z serem ;) Popijając żurek z Knorra obserowałem walki oraz zachodzące słońce. O 20:30 postanowiłem się zbierać, bo zaczęło robić się ciemno. Nie wiedząc czemu, od Tenczynka kolarka zaczęła mi strasznie skrzypieć gdzieś na pedale. No po prostu masakra. Tak mnie ten dźwięk denerwował, że nie chciało mi się w ogóle jechać. Trochę wolniejszym tempem zajechałem już po ciemku do Jaworzna. Szosówka dobra, szybka, ale strasznie niewygodna pozycja na niej - wymaga dłuugiego przyzwyczajenia, wolę już swoją meridkę - wolniej, ale za to luksus ;) Zdjęć mało, bo nie zabrałem aparatu ( po Grecji mi się lcd zepsuło )
Szosówka za Bukownem:
Pojedynek na zamku ;) :
Pozdrawiam :)
Kategoria 50-100 km
Średnia, średnia, czyli gleba.
-
DST
38.67km
-
Czas
01:14
-
VAVG
31.35km/h
-
VMAX
57.50km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Singiel
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przez ostatnie dni jeździłem, ale nie chciałem dawać wpisów na BS, bo zależy mi, aby na widoku cały czas były wycieczki z Grecji, ponieważ codziennie dodaję opis kolejnego dnia.
Oprócz jeżdżenia zajmowałem się także rowerami. Od czwartku odnawiałem szosówkę ( zrobiło się z niej naprawdę cudo, wykręciłem nóżkę, wszystkie odblaski, obniżyłem kierownicę, zmieniłem siodełko oraz wyczyściłem cały rower wraz z polerką papierem ściernym szprych). Teraz się świeci jak nowy rower. Dziś do południa siedziałem nad kołem z meridy, rozkręciłem bębenek i piastę, wyczyściłem i nasmarowałem wszystko, bo przez całą Grecję przeskakiwały mi zapadki. Chciałem kupić nowe, ale w żadnym sklepie rowerowym czegoś takiego nie mają. Mam nadzieję, że na zbliżające się góry wszystko będzie działać cacy. I tak czeka mnie jeszcze kupno przerzuki i haka.
A dziś pod wieczór postanowiłem wyjść przejechać się na szosówce. Po powrocie z Grecji jeździ mi się na niej fenomenalnie, po prostym jedzie się spokojnie 35 km/h. Pojechałem standardową traską przez EJ III na Mysłowice, gdzie odbiłem na Chełm Śląski i dalej, w stronę Oświęcimia. Przed Bieruniem zawróciłem i tą samą traską pojechałem do domu, z tą różnicą, że skręciłem na Jeleń.
500 metrów przed domem, na prostej drodze, chcąc depnąć trochę mocniej... noga ześlizgła mi się z pedała i BACH, spadłem z rowera i wyłożyłem się plackiem na betonie przy prędkości 27 km/h :/ Cała akcja wydarzyła się przy pubie, gdzie lekko zszokowało tamtejszych bywalców, gdy leżałem na ziemi jakieś 10 sekund :D
Podniosłem się obolały i kuśtykając dowlekłem rower do domu.
Wszystko przez to, że w szosówce nie ma spd - jestem przyzwyczajony, że nigdy noga mi nie ucieknie z pedała :/
Dwa kolana obite, w łydce się jakaś dziura zrobiła i cała napuchła, ale najgorsze ramię i łokieć, bo oprócz zdarcia skóry to za bardzo nie mogę ruszać ręką i boli cholernie :/ Żeby to było tylko stłuczenie, bo 3 miechy wakacji przede mną :(
-
Kategoria 0-50 km
Szosowo
-
DST
14.25km
-
Czas
00:38
-
VAVG
22.50km/h
-
VMAX
52.00km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Singiel
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczynam jeździć na szosówce, bo biedna merida czeka na fundusze, aby wymienić w niej przerzutkę, hak, piastę i być może support. Do rana robiłem przegląd generalny szosy, jak na razie udało mi się odrestaurować przednie koło ( godzina czyszczenia papierem ściernym i szczoteczką do zębów ) oraz hamulce i widelec. Założyłem licznik z meridy, teraz będę próbował odkręcić zardzewiałe spd i przełożyć do kolarki.
Poza tym obniżyłem mostek, odkręciłem wszystkie odblaski i stopkę oraz wymieniłem siodełko. Trochę zeszła z wagi, ale głównie to liczy się wygląd - nabrała drapieżnego charakteru.
Dziś tylko na BP i do babci ;)
Pozdro
Kategoria 0-50 km
Po Polsce jeździ się źle.
-
DST
23.84km
-
Czas
01:03
-
VAVG
22.70km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pojechałem dzisiaj oddać sakwy Rafaellowi, który mi je pożyczył na wyprawę do Grecji. W jakim stanie je oddałem ,to wstyd przyznać, zaciski nie wytrzymały upału i się urwały. Tylko dobrze, że reszta jest w porządku. Zahaczyłem jeszcze o Sosinę, bo miałem trochę więcej czasu.
Olaboga jak się źle jeździ po polskich drogach :( Dziura na dziurze, przez 3 tygodnie w Grecji odzwyczaiłem się od tego totalnie, a teraz masakra, jeździć się nie da :/
Cały czas śmigam na single speedzie 3:5, bo zbieram kasę na nowe części. A tego będzie sporo, bo muszę wymienić piastę, przerzutkę, hak i prawdopodobnie łańcuch i support :( Skąd ja tyle kasy wytrzasnę to nie wiem ...
Ale zauważyłem jedną prawidłowość - wszystkie tutejsze podjazdy są jakieś takie małe i banalne do pokonania - z Maczek miałem średnią podjazdową 22 km/h, gdzie zawsze jeździ się na 1:3 z prędkością 10km/h... Fajno :)
Nawet się ciepło zrobiło, 30 stopni w sam raz na rower, ani nie gorąco ani nie zimno :P
Pozdro :)
Kategoria 0-50 km