Grecja - dzień 1
-
DST
45.33km
-
Czas
02:23
-
VAVG
19.02km/h
-
VMAX
66.50km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
9 czerwca nadal jesteśmy w trasie samochodem. O 3 w nocy dojeżdżamy do granicy bułgarsko-greckiej, na której postanawiamy się przespać parę godzin. Wszyscy są zmęczeni upałem i rumuńskimi drogami. Odnajdujemy parking dla tirów, na którym kimamy 3 godzinki. Łazienki oraz szybkie śniadanie i ciepła kawa szybko doprowadzają nas do stanu użyteczności. Po 7 ruszamy wgłąb Grecji, do miejscowości Filippi, gdzie święty Paweł rozpoczął swoją wędrówkę na kontynencie europejskim. W Filippi odnajdujemy kościół, gdzie ochszczono św. Lidię. W pobliżu tego miejsca odprawiamy naszą pierwszą mszę świętą w Grecji. Po mszy rozpakowujemy rowery i jedziemy obejrzeć ruiny antycznego teatru. Trzeba powiedzieć, że rozmachem i swoją akustyką robi wrażenie. Po przejechaniu około 200 metrów mamy już dwie dziury w dętkach - jedna księdza Mirka, w rowerze którego dętka pękła od samego patrzenia na rower, druga w rowerze Kuby, który wjeżdża na pinezkę. Po szybkiej wymianie wyruszamy w stronę Kavali, portowego miasta nad morzem Egejskim. Razem z Kubą, Jakubem i Januszem nadajemy wyższe tempo i wybijamy się do przodu. Tu czeka na nas pierwszy grecki podjazd - na polskie warunki można śmiało powiedzieć, że spory, jednak na greckie ( jak się później okaże ) po prostu nieduży ;) Po pokonaniu go naszym oczom, po raz pierwszy, ukazuje się widok na morze - jest pięknie, zachęceni takimi widokami ciśniemy na dół serpentynami ile sił w nogach. Zaczyna się szaleńcza jazda pomiędzy samochodami, dosłownie na milimetry, przy prędkościach powyżej 60 km//h. Na dole rozdzielamy się, ja razem z Kubą jedziemy zwiedzać miasto oraz pokąpać się w morzu. Odwiedzamy deptak portowy oraz zjadamy cheese ballsy ( całkiem dobre kuleczki zapiekanego sera), poczym jedziemy dalej, w stronę Nea Peramos, gdzie próbujemy znaleźć nocleg. Zachodzące słońce trochę obniża temperaturą, która wahała się za dnia granicach 33 C. Udaje nam się złapać kemping za 40 zł dla 12 osób i dwóch samochodów, czyli prawie pół darmo. Rozbijamy namioty i idziemy obczaić teren - okazuje się, że 40 metrów od namiotów jest plaża i morze :) O 22 idziemy się w nim wykapać, poczym bierzemy prysznic, wcinamy bigos i zadowoleni z pierwszego dnia idziemy spać.
Zdjęcia moje oraz Kuby :
Pierwsza noc na parkingu dla tirów, ksiądz Mirek pomaga w kuchni ;) :
Śpiochy:
Amfiteatr w Filippi:
Miejsce, gdzie św. Paweł ochrzcił św. Lidię:
Część ekipy:
Pierwsza msza święta:
Kavala:
Poszukiwania reszty grupy z Kubą, dopiero o zachodzie robiło się chłodniej:
Dzień następny
Dzień poprzedni
Kategoria Grecja 2009, 0-50 km
Grecja - dojazd
-
Temperatura
33.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
7 czerwca o godzinie 15, po spakowaniu wszystkich bagaży i rowerów oraz po mszy świętej wyruszamy w drogę dwoma samochodami - 7 osobowym Fordem Galaxy, który ciągnie przyczepkę ( w składzie kierowca Krzysiek, ksiądz Mirek, Pani Irenka, Kuba, Monika, Jakub i ja ) oraz VW Sharanen ( kierowca Czesio, Maciek, Janusz, Piotrek i Grzesiek ). Jeszcze w Polsce łapie nas burza, jednak szybko przez nią przejeżdżamy. Jedzie się bardzo dobrze, kierujemy się na czeski Cieszyn, gdzie robimy pierwszy postój. Spotykamy dwóch kierowców tirów, zalanych totalnie, którzy usilnie nam wmawiają, że język włoski i hiszpański to podstawa ;). Przez Czechy przejeżdżamy szybko, na Słowacji kupujemy winiety i tniemy przez autostradę. W Bratysławie robimy dłuższy postój, tam to obserwujemy całkiem ładny zachód słońca. Na Węgry wjeżdżamy już po zmierzchu, cały czas jedzie się dobrze, nie jest gorąco. Węgry to także cały czas autostrada. O 3 w nocy dojeżdżamy do granicy rumuńskiej. Przejazd odbywa się bez problemów, wjeżdżamy na ( jak się później okazało ) jedne z gorszych dróg na naszej trasie. Na początku jedzie się dobrze, asfalt w miarę równy, drogi też mało górzyste. Jednak już o wschodzie słońca wjeżdżamy głębiej w Rumunię i się zaczynają mało przyjemne odcinki - pojawiają się góry oraz rosnący gorąc. Do tego dochodzą drogi - ich tragiczny stan, dziury na których można urwać całe zawieszenie oraz ciągłe remonty powodują, że jedzie się tragicznie. W górach co chwilę były roboty drogowe - ruch odbywał się wahadłowo. Ten odcinek był chyba dla nas najbardziej męczący.
Z Rumunii na pewno zapamiętam też bezpańskie psy - cały ogrom panoszących się wszędzie psiaków. Dodatkowo gdzieś na jakiejś dziurze niszczymy felgę i łapiemy kapcia w oponie. Na szczęście mamy zapasówkę, więc jedziemy dalej. Przez to państwo jedziemy prawie cały dzień - o 14 dojeżdżamy do granicy z Bułgarią. Tutaj jednak niespodzianka - nie ma mostu przez Dunaj, jest za to prom. Prom, na który, dzięki chorej organizacji, czekamy 3 godziny w największym upale. W końcu się udaje, za 15 minutowe przepłynięcie przez rzekę płacimy ponad 100 euro :/
Bułgaria wita nas także upałem, ale na szczęście i równymi drogami. Z Bułgarii na pewno zapamiętam proste odcinki dróg i wyludniałe okolice - przez 20 km potrafiła lecieć prosta droga bez jednego zakrętu. W Sofii się gubimy, zamiast obwodnicą jedziemy przez centrum miasta. Tam sceny jak z szybcy i wściekli, wyścigi na ulicach pomiędzy naszymi autami. Około godziny 23 na jakimś uskoku łapiemy kapcia w oponie przyczepki. Jednak i tu mamy zapasówkę, więc jedziemy dalej. Widać duże zmęczenie na twarzy kierowców, w końcu jedziemy już ponad 30 godzin. O godzinie 24 widzimy tablicę, że granica z Grecją za około 130 km...
Wyjazd z Jaworzna, pakowanie:
Pierwszy zachód w Bratysławie:
Rumuńskie psy:
Dunaj:
Pierwsza awaria:
fot. Kuba:
Dzieci w Rumunii ( za 4 cukierki można całkiem fajną sesję porobić ;) ) fot. Kuba:
Na promie do Bułgarii:
Dzień następny
Kategoria Grecja 2009
Wyprawa rowerowa Grecja 2009 - Ruszamy !
-
DST
0.01km
-
Czas
00:01
-
VAVG
0.60km/h
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
I stało się, dziś nastał 7 czerwca, dzień wyjazdu do Grecji. Wyprawa zacznie się w samej Grecji - do Hellady dojeżdżamy po 24 godzinnej podróży samochodem przez Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię. W planach jest przejechanie od północnego skrawka Grecji, poprzez Saloniki, Larissę, Termopile, Ateny, Korynt aż do półwyspu Peloponez, gdzie zamierzamy odwiedzić takie miasta jak Agros, Nafplion czy starożytną Spartę. Zaplanowano także wejście na najwyższą siedzibę mitologicznych bogów - Olimp wraz ze szczytem Mitikas 2918 m n.p.m. Odwiedzimy także klasztory w Meteorach. W większości będziemy starać się poruszać wzdłuż wybrzeża, gdzie oprócz 33 C upału towarzyszyć nam będą rajskie plaże i lazurowe morze. Cała wyprawa ma trwać około 18 dni - w tym czasie chcemy przejechać około 1500 km. 3 dni przeznaczamy na zwiedzanie miast oraz wejście na Olimp. Do Aten będziemy podążać szlakiem św. Pawła - jedzie z nami ksiądz, który można powiedzieć jest pomysłodawcą wyjazdu. Noclegi są planowane na dziko lub na kempingach pod namiotami. Mam nadzieję, że i zdrowie i pogoda dopiszą :)
Będę starał się czasem dodawać jakieś wpisy, jeżeli internet w komórce będzie tam działał lub jeżeli dorwę kafejkę internetową ( wtedy też może zdjęcia wstawię ).
To tyle, pozdrawiam :)
Kategoria Grecja 2009
Wypadek rowerowy i ostatnie przygotowania
-
DST
6.50km
-
Czas
00:17
-
VAVG
22.94km/h
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nieciekawą scenę kolega widział na obwodnicy... Wypakowany rowerzysta zderzył się z bmw... Obładowany był mocno, więc pewnie jakaś grubsza wyprawa to była... Uerzył w tył i nie wiem jakim cudem, ale chyba wleciał przez tylnią szybę do auta :/ Gościa nie było ani w aucie ani na zewnątrz, więc pewnie go zabrała karetka.
A dziś na Dąbrowę zawieść rower, bo trzeba go do przyczepki upchać.
Jutro wpis wyjazdowy i jazda ! :D
Kategoria 0-50 km
Do babci
-
DST
7.00km
-
Czas
00:20
-
VAVG
21.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw do rowerowego przyciąć linkę od hamulca, a potem do babci na żurek i czereśnie :) Spakowany już jestem, w niedzielę ruszamy :)
Kategoria 0-50 km
Spraw cd.
-
DST
12.00km
-
Czas
00:36
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ubezpieczenie do centrum, a potem pare kursów do Roberta po jego oponki, bo moje są trochę nie pewne, dlatego zabieram i maxxisy i schwalbe. Dziś trochę cieplej, ale za to na powrocie mnie dopadła burza i przyjechałem przemoknięty zdeczka :/
Kategoria 0-50 km
Panoramicznie
-
DST
12.50km
-
Czas
00:30
-
VAVG
25.00km/h
-
VMAX
32.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Staruszek
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na Dąbrowę Narodową uzgodnić ostatnie plany co do wycieczki i oddać złotówki do wymiany na euro. Beznadziejna pogoda, chciałem coś poćwiczyć przed wyjazdem, ale nie ryzykuję choroby przy 13 C i ciągłym deszczu. Za to chmury szaleją za oknem, co chwilę nowe, ciekawsze widoczki. Dziś udało mi się zrobić taką panoramkę:
Tutaj większe zdjecie, bo na tamtym nic nie widać
Udało się złapać w całej okazałości front zimny :) Widać chmurki tworzące się na styku frontów oraz opady :)
Pozdrawiam
Kategoria 0-50 km
Kompletowanie
-
DST
2.02km
-
Czas
00:05
-
VAVG
24.24km/h
-
Sprzęt Singiel
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na szosie do Roberta pożyczyć karty pamięci do aparatu ( bo raczej tam dużo zdjęć zrobię ) oraz zaciski jakby się coś urwało. Pada cały czas :/
Kategoria 0-50 km
Sesja rowerka
-
DST
6.01km
-
Czas
00:16
-
VAVG
22.54km/h
-
Sprzęt Singiel
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem na mieście parę spraw do załatwienia w związku z wyprawą ( kupiłem zapasowy hak oraz klapki :P ), dlatego pojechałem na szosówce. Zabrałem aparat, więc parę zdjęć pocykałem, bo dawno już temu rowerkowi nic nie było robione :P
Zimno, deszcz pada.
Zdjęcia:
Przyplątało się takie coś na ramę, no to wyszło makro :P:
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
Po karimatę
-
DST
4.05km
-
Czas
00:12
-
VAVG
20.25km/h
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do sklepu sportowego po nową karimatkę, bo w końcu trzeba na czymś spać. Widziałem super małe śpiworki, ale kurka 179 zł ;(
Kategoria 0-50 km