Maj, 2009
Dystans całkowity: | 437.73 km (w terenie 80.00 km; 18.28%) |
Czas w ruchu: | 19:38 |
Średnia prędkość: | 22.30 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.00 km/h |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 27.36 km i 1h 13m |
Więcej statystyk |
Deszczowo
-
DST
17.88km
-
Teren
9.50km
-
Czas
00:54
-
VAVG
19.87km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cały dzień padało, dopiero pod wieczór się rozpogodziło, dlatego wyszedłem na małą, leśną rundkę. Pojechałem nad Zalane, aby potem odbić na Jeleń ( gdzie zwinęli im na noc asfalt - tym razem serio oraz gdzie gonił mnie pies z kulawą nogą...), skąd już przez Sobieski wrócić asfaltem do domu. W lesie zrobiło się super, deszcz sprawił, że wszystko jakoś tak świeżo wygląda. Do tego przebijające się promienie zachodzącego słońca - czego więcej chcieć :) Porobiłem parę zdjęć i już mocniejszym tempem wróciłem do domu.
Zdjęcia:
Zielony szlak w Jaworznie:
Kropelki ;) :
Zalane:
Złapany w locie:
Przejazd w Jeleniu:
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
Koniec matur, czyli miała być setka.
-
DST
21.49km
-
Teren
0.50km
-
Czas
00:51
-
VAVG
25.28km/h
-
VMAX
37.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miała. Bo 17 km po ruszeniu w drogę zachciało mi się zjeżdżać z równego asfaltu w las i porobić zdjęcia kwiatkom. Porobić porobiłem, ale już dalej to niestety zajechać nie mogłem. No bo uwidziało mi się, żeby sobie przejechać przez piach, przez który wcześniej rower prowadziłem. Kręcę, kręcę, kręcę wesoło - tttraaach ! Stop. Patrzę w tył - wyrwany hak, przerzutka rozciągnięta pionowo w górze. No super, no to po zabawie. A miała być taka ładna, pomaturalna setka ( bo dziś mi się maturki skończyły, a to oznacza 4 i pół miesiąca wakacji ), a tymczasem będzie problem z powrotem do domu. Środek lasu, cicho, raz na 10 minut jakieś auto przejedzie... No ale nic, spróbujemy postać przy drodze i pomachać dostawczakom i tirom jak nie powiem jakie osoby... :D Stoję, macham, nic. 30 minut mija, ale patrzę - jedzie jakiś dostawczy Fiacik. Macham zawzięcie i co się dzieje ?:D Zatrzymuje mi się facet ! :D Rower na pakę, ja do kabiny i jazda do Jaworzna :D Stopem z rowerem jeszcze nie jechałem :D Wysadził mnie na przystanku w Szczakowej, skąd pojechałem 305 do domu ( kierowca się długo zastanawiał, czy mnie wpuścić z rowerem ). W autobusie też fajna scenka, wlazły takie dzieci, na oko z 14 lat, patologia jak nie wiem co i się tak patrzą na mój rower.
Potem juz spacerkiem do domu.
Wszystko przez te zasrane kwiatki :D :
Tralalaala..:
Idę rozmontować rowerasa.
[ Dodano: 18:40 ]
Rower już naprawiony. Poleciałem od razu do rowerowego po nowy hak ( 35 zł ), linkę do przerzutki ( jakaś wzmacniana, 6 zł zamiast 3 ( jedno piwo mniej ;( )) oraz zacisk - 15 zł. 56 zł w tył przed wyprawą, ale naprawić trzeba było. Omijam teraz teren jak najdalej, chociaż ciągnie do lasu :D
[ Dodano: 23:14 ]
Jeszcze 4 km do Roberta i do stonki po żarełko :P
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
Góry, góry...
-
DST
36.56km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:21
-
VAVG
27.08km/h
-
VMAX
58.50km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
... prawie na wyciągnięcie ręki ;)
Dlatego po obiedzie, nie mogąc nikogo wyciągnąć na rower, pojechałem sobie sam przez Jeleń i Chełmek na górę bez nazwy ( pewnie nazwę ma, ale ja jej nie znam :P ), ponieważ to jedno z wyższych wzniesień w okolicy, na którym jest świetny widok na góry ( drugie miejsce to moje okno od pokoju ;) ). Przyszedł wyż, cząsteczki powietrza zaczęły się mniej o siebie ścierać, no to poszły w górę, powodując tym samym oziębienie oraz widoczność powyżej 100 km ( Zdawało się tą geografię, ha :D ) Myślałem, że będzie mi się źle jechać, a tu psikuś, śmigało się bardzo fajnie, dlatego taka średnia. Nawet podjazd pod Sobieski poszedł jakoś łatwo w dwie strony, średnia podjazdowa z 23km/h wyszła. Oby tak dalej :)
Na górze postój, parę zdjęć i powrót tą samą drogą.
Nic ciekawego, oprócz tego, że najechałem na świeżo rozjechanego lisa, bo się zagapiłem <blee>
Parę zdjęć:
Do wyjazdu zachęciły mnie takie chmurki oraz widok na góry ( prawy, dolny róg ) :
No i się opłaciło ruszyć, chociażby żeby zrobić taką panoramkę:
Większe zdjęcie tutaj.
Dobrze była też widoczna Babia Góra:
Listek:
Meridka, która dziś dostała nowe klocki hamulcowe ( w końcu mogę hamować normalnie :D ) :
Widok na Chełmek:
Oraz na Dziećkowice i Elektrownię Jaworzno III :
Roślinki... :
I złapany motylek na koniec:
Pozdrawiam :)
Zielony szlak
-
DST
61.39km
-
Teren
25.50km
-
Czas
03:17
-
VAVG
18.70km/h
-
VMAX
59.00km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przede mną jeszcze jedna maturka, ustna z angielskiego, ale dopiero w piątek, dlatego dziś, po wczorajszej ustnej z polaka, wybrałem się na rower. Było zimno, bo po burzy, ale postanowiłem gdzieś się ruszyć. Nie chciało mi się wąchać smrodu asfaltu, dlatego pojechałem zielonym szlakiem w stronę zamku w Lipowcu. Przez Groble, jakieś tam wsie, lasy, pola, rzeki i krzaki, dojechałem do celu. Na zamek mi się nie chciało wchodzić, bo mnie goniły chmury burzowe. Z powrotem już jechałem asfaltem, co było głupim pomysłem - zwłaszcza droga w stronę Oświęcimia - cała masa tirów wyprzedzających na milimetry :/ W końcu zrezygowałem i zjechałem na pobocze. Dalszy powrót przez Chrzanów i Byczynę.
Hmm, jakoś dziwnie się jechało, przerwa maturalna trochę mi kondycji zabrała, poza tym po 30 kilometrze zaczęło mnie prawe kolano boleć ... Miejmy nadzieję, że się go rozrusza ;)
Foty:
Stawy Groble w Byczynie:
Zielony szlak naprawdę zielony :
Kopalnia odkrywkowa:
Całkiem przyjemny leśny odcinek ( typowo górski ;) ):
Widoki na Beskidy:
Goniły mnie takie chmurki :
Skansen w Wygiełzowie:
Kuń wiozący wungiel :P :
Pozdrawiam ;)
Kategoria 50-100 km
Terenowe odprężenie
-
DST
48.46km
-
Teren
29.50km
-
Czas
02:25
-
VAVG
20.05km/h
-
VMAX
68.00km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przed maturką. No bo w końcu się jutro zaczyna ;) Wyciągnąłem na rower Roberta ( tego drugiego, co ma fulla :P ) i jego brata Kamila. Spokojnym tempem pojechaliśmy sobie terenem przez Grodzisko, Okradziejówkę i Trzebinię nad Balaton. Tam chwilę posiadówki i powrót przez Luszowice i Ciężkowice. Potem odbiliśmy jeszcze na Warpie, by dosyć mocnym tempem przejechać przez pola, skąd już z górki przez centrum do domów. Ale ładna pogoda, chcę mieć już spokój i na pełnym luzie wziąść na rower ;) Ale to dopiero po 15 maja :P
Fotki:
Krajobraz rodem z windows XP :P :
Okradziejówka:
W stronę Trzebini ( w tle kominy Sierszy ) :
i Balaton:
Pozdro :)
Do babci
-
DST
8.00km
-
Czas
00:28
-
VAVG
17.14km/h
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
i na działkę ;)
Kategoria 0-50 km