vanhelsing prowadzi tutaj blog rowerowy

vanhelsing

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:2035.70 km (w terenie 195.00 km; 9.58%)
Czas w ruchu:119:44
Średnia prędkość:17.03 km/h
Maksymalna prędkość:78.00 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:78.30 km i 4h 26m
Więcej statystyk

Eletrownia

  • DST 15.82km
  • Czas 00:45
  • VAVG 21.09km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 lipca 2010 | dodano: 13.07.2010

Z Robertem po 20 na krótką pętlę na ścieżkę na Elektrownię. Powrót przez OST, gdzie pościgałem się ze skuterem, 1:0 dla mnie ;)


Kategoria 0-50 km

Warownie Jurajskie

  • DST 116.31km
  • Teren 8.00km
  • Czas 05:40
  • VAVG 20.53km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 lipca 2010 | dodano: 11.07.2010

Całodniowa wycieczka razem z Nemem, który złożył rower bardziej pod szosę i chciał wybrać się gdzieś dalej. Wybór padł na ruiny dwóch zamków - w Bydlinie i Smoleniu. U Nema byłem już o 7:40, bo trzeba było jeszcze parę rzeczy dokręcić w rowerze. Wyjechaliśmy godzinę później. Jechało się przyjemnie, chociaż bardzo częste postoje na zdjęcia i wpiepszanie poziomek nie służyły dobrze na rozgrzanie mięśni ;-) No, ale jakoś zajechaliśmy do pierwszego zamku. Spodziewaliśmy się trochę ciekawszej budowli, tymczasem to po prostu mała sterta rozlatujących się kamieni.

Do Smolenia pojechaliśmy niebieskim i czerwonym szlakiem. Po drodze spotkaliśmy stanowisko wykopaliskowe studentów z Torunia, którzy od 18 lat drążą w jednej jaskini. Wykopali dziurę na 3 metry głębokości i z 5 długości i zabezpieczyli to kratami co najmniej jakby to Jaskinia Mamucia była.

Dalej ruszyliśmy na Pilicę, gdzie miałem nadzieję zjeść kebaba, na którego naszła mnie wielka ochota. Z kebaba jednak były nici, bo ledwo co udało mi się kupić hamburgera, tak mnie gościu w restauracji odwodził od zakupu. Nie wiem jak można się kłócić z klientem i namawiać go na coś innego do zamówienia.

W Pilicy trochę czasu zeszło, w rezultacie czego o godzinie 15 mieliśmy dopiero 65 km. Postanowiłem Nema trochę podgonić, wykluczając robienie zdjęć podczas powrotu. Szybko przylecieliśmy przez Klucze, Bolesław i Bukowno.
Na Sosinie Nemo zerwał jeszcze łańcuch, więc wszystko się trochę przedłużyło i w domu byłem po 19. Normalnie jakby jakaś dwusetka ;)

Temperatura jak dla mnie była idealna, prawie 30 C i bezchmurne niebo :)

Parę zdjęć:

W Bukownie:


Merida Nema:


I moja bagażnikowa:




Kościółek w Bydlinie:




Zamek:












Podjazd pod Zamek w Smoleniu:




Na koniec dorwaliśmy pola rzepaku :D







Pozdrawiam


Kategoria 100-200 km

Objazdówka

  • DST 33.92km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 23.13km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 lipca 2010 | dodano: 09.07.2010

Spotkanie z Rasiem, który przyjechał sobie z Katowic. Najpierw na Azotanię wymienić się bagażnikami, ponieważ bałem się trochę o wytrzymałość mojego starego, więc teraz jest Crosso. Dzięki za pożyczenie ! :) A potem dosyć szybkim tempem nad Sosinę przez Centrum, Skałkę, Wilkoszyn i Ciężkowice. Powrót przez Osiedle Stałe i ścieżkę do Elektrowni. Tam się rozjechaliśmy, Rasiu pojechał na Mysłowice, a ja przez Podłęże wróciłem do domu. Ot, szybka pętelka na rozruszanie :)


Kategoria 0-50 km

Autostradowo

  • DST 32.57km
  • Czas 01:32
  • VAVG 21.24km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano: 08.07.2010

Jak za starych czasów normalnie. W cywilnych ciuchach, w spodniach, w których 2 lata temu zrobiłem pierwszą dwusetkę, z Robertem. Tylko starych rowerów brakowało :)
Trasa banalnie prosta, najpierw na Jeleń, a potem do Byczyny, gdzie skręciliśmy na Groble. Nad stawy jednak nie zajechaliśmy, zatrzymaliśmy się na moście nad A4, gdzie zaczęliśmy podziwianie przejeżdżających samochodów :D Zeszło nam z dobre 45 minut, pogadaliśmy, pomachaliśmy tirowcom, który co chwilę na nas trąbili i wróciliśmy przez Jeziorki i nową DDR do domów.
Nawet wygodnie się jeździ w normalnym ubraniu, myślałem, że będzie o wiele gorzej po przyzwyczajeniu do pampersu :P

Pozdrawiam :)


Kategoria 0-50 km

Test sakw przed wyprawą

  • DST 12.03km
  • Czas 00:34
  • VAVG 21.23km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 lipca 2010 | dodano: 06.07.2010

Założyłem dziś lowridera i stelaż na kierownicy, po czym wypchałem wszystkie sakwy czym się dało i postanowiłem przetestować zachowanie roweru. Chodziło mi przede wszystkim o sterowność z sakwami z przodu, bo nigdy jeszcze w nich nie jeździłem i ciekawiło mnie jak się będzie rower zachowywać. A zachowuje się całkiem dobrze, obawiałem się, że będzie mi rzucać kierownicą, a tu miła niespodzianka, skręca się ciężej, ale wszystko pod kontrolą.

Pogoda dzisiaj nie była za dobra, po 10 minutach jazdy dopadł mnie deszcz, który trwał już do końca, więc przy okazji mogłem przetestować wodoodporność sakw. Nic nie przemokło ;)

A teraz może parę słów o zbliżającym się wyjeździe.

19 lipca razem z kumplem Markiem z Gdańska oraz Kingą z Gorlic wyruszamy na ponad 30 dniową wyprawę w Alpy i Dolomity. Głównym celem wyprawy będzie najwyższa przełęcz Włoch - Passo dello Stelvio leżąca na wysokości 2758 m. npm.
W planach jest także parę innych, sporych przełęczy jak Hochtor, Gavia, Costalunga, Falzarego, Pordoi czy Campolongo oraz takie miasta jak Bratysława, Wiedeń, Wenecja, Triest czy Budapeszt a także trasa rowerowa wzdłuż Dunaju.

Trasa ma około 3500 km, dziennie na płaskim planujemy robić po 100-140 km, w górach trochę mniej.

Droga do Triestu jest zaplanowana dokładnie ( ciekawe miejsca, drogi itp. ), później natomiast zobaczymy ile zostanie sił i kasy, może odbijemy na Chorwację, bo czasu mamy pod dostatkiem.

Zapraszam na stronę internetową wyprawy :
KLIK

I na koniec dwa zdjęcia małego potworka:





Pozdrawiam :)


Kategoria 0-50 km

Serwis

Poniedziałek, 5 lipca 2010 | dodano: 05.07.2010

Dziś tylko do serwisu na wymianę sterów. Kupiłem Ritchey Comp, mam nadzieję, że trochę dłużej posłużą niż Cane Creeke ( 15 k km ). Poza tym cały dzień dzisiaj grzebania w aucie, trochę z Robertem pozmienialiśmy podświetlenie.
No i rower mi się sam wymył po wczorajszej pustyni, bo wystawili mi rower po serwisie na pole i przypięli linką, a akurat burza przeszła dosyć obfita...

Dziś wstawiam obiecane zdjęcia z wczoraj od Nema, bo wyszły też ciekawe ;)



















Dziś przyszły mi także sakwy Crosso Twist na tył, teraz już mamy komplet wyprawowy :D :


A na koniec zagadka. Która jest Roberta a która moja ? :D


Pozdrawiam :)


Kategoria 0-50 km

Operacja Pustynna Burza

  • DST 43.92km
  • Teren 39.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 14.72km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 lipca 2010 | dodano: 04.07.2010

Ugadałem się wczoraj z Nemem, Robertem i Kamilem na terenowy wypad do Bukowna z samego rana. Wstałem specjalnie o 6:40, żeby zmienić opony na terenowe, ale tak mi się nie chciało, że postanowiłem jechać na marathonach. Generalnie był to zły pomysł, bo w piachu nie radzą sobie zupełnie.
Spotkanie o 8 pod Halą. Od razu wjechaliśmy w teren i przez pola na Warpiu pojechaliśmy na Sosinę, żeby potem wbić na żółty i niebieski szlak. W lesie dopadły nas komary i piach, a że szybko jechać się nie dało to robactwo miało uciechę. Nemo posmarował się cały jakimś specyfikiem na komary, po czym zadowolony przeczytał : "Po ukąszeniach" :D
W lesie nam trochę zeszło, bo dorwaliśmy się też do jagód i poziomek, które chyba jako jedyne owoce w tym roku obrodziły. Mieliśmy jechać szuterkiem na Bukowno, ale wybraliśmy zjazd na piaskownię, gdzie zaczął się dosyć nieprzyjazny teren i samo pchanie roweru. Robert wpadł na pomysł obczajenia wielkiej zwaływarki, która zaparkowała ( bo to coś wysokie na 25 metrów jeździ :D ) za sporą wydmą. No to pchamy. Poczuć się można było jak na Saharze, piachu wszędzie, buty i rower co chwilę grzęźnie. No ale jakoś dotarliśmy. Na miejscu mała i krótka sesja, bo się okazało, że po drugiej stronie machiny siedzi sobie stróż :D W międzyczasie Kamil przestraszył się owego stróża i pojechał inną drogą i tyle go widzieliśmy :D
Łaskawy pan na szczęście nie zadzwonił po ochronę, tylko zabronił jechać dalej. No to trzeba było pchać znowu rowery po tym piachu. Po 30 minutach w końcu dotarliśmy z powrotem na drogę, którą wróciliśmy tak samo jak jechaliśmy zahaczając drugi raz o Sosinę, na której ludzi od grona oraz o tor 4x4 gdzie Robert przejechał się Nissanem Patrolem :)

Parę zdjęć:

W stronę piaskowni:


Wysoko, wysoko :D


Napis na koparze :


Robert:


Nemo:


Giant Nema ( nowa ksywa to złomiarz, bo w suporcie mu strzela jakby puszki gniótł :D ) :


Zwaływarka w całej okazałości:




Nemo mi później przyśle swoje foty, więc kiedyś i jego wrzucę :)

Pozdrawiam :)


Kategoria 0-50 km

Ojców

  • DST 122.78km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:12
  • VAVG 19.80km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Merida TFS 100 V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 lipca 2010 | dodano: 03.07.2010

Oj wstać to dziś miałem ciężko. Budzik nastawiony na 8 odezwał się o 12, więc pół dnia było z głowy. No ale ruszyć się gdzieś trzeba. Zebranie się do wyjazdu też trochę trwało, w rezultacie czego dopiero o 14 byłem na trasie. Najpierw do Bukowna, gdzie podpiął się za mną kolarz z Sosnowca i potem dał mi zmianę i dalej do Olkusza, gdzie odbiłem na boczne drogi, którymi miałem zamiar dotrzeć do Ojcowa. Na pewno zapamiętam koszmarny stan drogi ze zjazdu do Paczółtowic, więcej tam było żwiru i dziur niż asfaltu. Dalej pojechałem na Racławice, gdzie skręciłem na niebieski szlak prowadzący do Szklar. Przyjemny szuterek zakończony był mega stromym i wąskim zjazdem asfaltowym w kierunku głównej ulicy. Zarośnięty był drzewami, ale i tak udało się tam wykręcić ponad 60 km/h, co było zwykła głupotą, bo parę razy musiałem skakać przez doły odprowadzające wodę.
Nie chciałem wjeżdżać na krajówkę, dlatego jechałem równoległą do niej drogą, którą fajnie widać na wykresie przewyższeń jako 3 ząbki ;) W końcu jednak trzeba było wjechać na DK94, ale tylko na chwilę, bo zaraz odbiłem na Czajowice i Grotę Łokietka. Tam już zaczynał się Ojcowski Park Narodowy. Niebieskim szlakiem chciałem dojechać do głównej drogi w Ojcowie. Szlak okazał się krótkim, górskim, technicznym odcinkiem, na który opony 1.5 nie nadają się zupełnie. Manewrowałem tym rowerem z sakwą jak na trialu jakimś. Potem skręciłem na żółty szlak i jechałem wzdłuż Doliny Sąspowskiej. Teren też był ciekawy, jednak pod koniec mocno zarośnięty i dosyć podmokły. Wyjechałem na drogę do Woli Kalinowskiej, skąd dalej 773 na Pieskową Skałę i DK44. Powrót przez Bukowno.

Zdjęcia:

W stronę Szklar:








Niebieski szlak:


Brama Krakowska:


Góra Koronna i Rękawica:


Strumyk:


Żółty szlak:






Błoćko:


Przerwa na jedzenia na takim przystanku:


Czerwono:


Maczuga :) :


I Pieskowa Skała:


Mapa, 1 km przewyższenia się zebrał, dlatego mi się wydawało cały czas, że pod górkę mam :P :


Pozdrawiam :)


Kategoria 100-200 km