50-100 km
Dystans całkowity: | 12181.94 km (w terenie 1098.90 km; 9.02%) |
Czas w ruchu: | 645:25 |
Średnia prędkość: | 18.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 85.00 km/h |
Suma podjazdów: | 11210 m |
Liczba aktywności: | 168 |
Średnio na aktywność: | 72.51 km i 3h 50m |
Więcej statystyk |
Miała być miła przejażdżka
-
DST
57.40km
-
Czas
02:14
-
VAVG
25.70km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miała być miła przejażdżka lajtowym tempem do Olkusza. Niestety nie była miła, przez dwie rzeczy. Wypadek w Bukownie i burzę w Jaworznie.
Zaczęło się fajnie. Pogoda dobra, nie za ciepło i nie za zimno. Pojechałem przez Szczakową na drogę do Bukowna. Prosta przez las, jednostajne 8 km z jednym zakrętem. Prawie był koniec, gdy ujrzałem parę aut stojących na poboczu. Już wiedziałem- wypadek. Ale nie było policji ani żadnych służb.
Motor ze skuterem. Paskudna sprawa. Jeden leżał cały czas na asfalcie. Nie, nie będę opisywał jego stanu. Wyglądało to masakrycznie. Nie wiem, czy przeżył, dawałbym jednak mu małe szanse z jego stanem. Chwilę potem przyjechała karetka. Drugiej osoby nie widziałem.
Ruszyłem dalej. Przez Bukowno do Olkusza ( tam minęła mnie jedna karetka. Tylko jedna ), postój chwilowy na rynku i powrót tą samą drogą, bo zaczęły mnie gonić chmury burzowe. Narzuciłem większe tempo, bo przed Bukownem zaczęło kropić.
No i niestety musiałem przejechać przez miejsce wypadku. Droga zablokowana, wszystkie samochody muszą się wracać. Dla mnie jednak nie było sensu się wracać, no bo gdzie. Poprosiłem o pozwolenie na przejście, policjant się zgodził, tylko kazał uważać na resztki pojazdów. Na środku był kask. Połowa kasku. Wszędzie szczątki motorów...
A potem powrót w nawałnicy do Jaworzna przemoczony kompletnie.
Oby jedna karetka nie oznaczała tego najgorszego.
Akurat jechało pogotowie :
Olkusz, chmury burzowe:
Dalej nie miałem ochoty robić zdjęć :
Bezpieczych dróg życzę wszystkim.
Kategoria 50-100 km
Integracji z BikeStats ciąg dalszy
-
DST
56.95km
-
Teren
8.50km
-
Czas
02:22
-
VAVG
24.06km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Integracji z BikeStats ciąg dalszy ;)
Dziś postanowiliśmy się wybrać na małą wycieczkę z Dariuszem79, który pomieszkuje sobie w Sosnowcu. Umówiliśmy się ( ja i Witek ) w Jaworznie w centrum przy hali MCKiS o 17 i wyruszliśmy w kierunku Zalewu Dziećkowice. Objechawszy go prawie w całości, pojechaliśmy do Imielinia oraz do Chełmka. Tam po krótkim postoju ruszliśmy dalej, na Libiąż, by w końcu zajechać po niezłej jeździe ( średnia około 29km/h od Libiąża ) do Chrzanowa, na tamtejszy rynek. Tam oczywiście fotek masę i w drogę powrotną do Jaworzna, bo zaczęły nas straszyć chmury deszczowe. Mnie i Witka ominęły, Darka chyba nie :P
Wycieczka bardzo fajna, oby takich więcej :)
Fotki ( Dziś z lustrzanki Darka, dlatego będzie o niebo lepsza jakość niż telefonem :P. Fotki robione przez nas trzech ) :
Dziećki :
Chełmek Śląski, motorki ;) :
Kask niemiecki :D :
:P
Wóz bojowy z kuchnią polową :D :
Jest tam ich około 40 :
Rynek w Chrzanowie:
Ja to zawsze coś uchwycę ;P A się dzieci cieszyyyły :P :
Makro ;) :
Merida i rynek ( wyraźna oczywiście moja meridka :D ) :
Pozdrawiam :)
Kategoria 50-100 km
Piknie :)
Razem
-
DST
51.40km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
23.72km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piknie :)
Razem z Witkiem i Robertem wybraliśmy się na przejażdżkę do Trzebini. Tempo bardzo fajne, w trójkę na 3 dobrych rowerkach można śmigać po 27km/h :) Wiatr trochę poprzeszkadzał, ale daliśmy radę. Brak formy po miesiącu choroby objawił się chyba tylko tym, że mnie kark bolał od wyginania na wysokiej sztycy :P Pogoda fajna, nie za gorąco i nie za zimno ;) W drodze do Trzebini spotkaliśmy bikera z sakwami jadącego sobie z Cieszyna. Miło było pogadać chwilkę, ale zostawiliśmy go potem w tyle, bo ze średnią jechał małą ;P Ale pozdrawiam go z tego miejsca. Z Balatonu na Chrzanów i potem już główną drogą na Byczynę, gdzie skręciliśmy na Jeleń odprowadzić Witka. Potem przez las do domków. Udany dzionek :)
Foty:
Witek, podjazd pod Luszowice :
Zdjęcie Roberta, Ja, Kolega z Cieszyna, Witek:) :
Balaton, nasze rowerasy :
Panorama.. Troszkę rozjaśniona po lewej :P :
Robert, zjazd :D :
Witek i ja :D ;
Pozdrawiam ;)
Kategoria 50-100 km
Wiosna na całego ;)
-
DST
51.55km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:05
-
VAVG
24.74km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiosna na całego ;)
Tylko wieje mocno. Ale świecące Słońce i około 16 C wystarczyło spokojnie, żeby jeździło się miło. Najpierw do szkoły, a potem z Witkiem ( bo też przyjechał do budy ) do centrum oddać książki, bo bym karę płacił za przetrzymanie i do Jelenia odprowadzić Witosława :D Powrót przez las.
Kupiłem nową bluzę rowerową, od razu ją założyłem sprawdzić jak się jeździ. Troszkę za gorąca jest na taką temperaturę, dobra będzie poniżej 10 C. No i w końcu pośmigałem w krótkich spodenkach :)
EDIT [19:52]
Nie można było nie wykorzystać do końca takie dnia, dlatego po krótkiej ( :D ) nauce wybrałem się z ćwieksonem na objazdówkę Jaworzna. Przez Centrum, Wilkoszyn, Ciężkowice, Szczakową na OST i ścieżkę obok Elektrowni.
Postawiliśmy na średnią, i wyszła ładna - równe 26 km/h ;) Paweł odzyskuje formę :D
Ciufa :D
Dziwnie go złapałem :P :
Pozdro ;)
Kategoria 50-100 km
Spacerek ;) No, prawie :P
-
DST
50.95km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:23
-
VAVG
21.38km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spacerek ;) No, prawie :P
Rano do babci umyć rowerek po wczorajszej wyprawie. Generalnie to błoto mogło zostać, ale zasyfiony był paskudnym brudem asfaltowym, czyli nic fajnego. Po wypucowaniu ( 2 godziny go czyściłem :D ) zadzwonił Robert z zapytaniem, czy gdzieś nie śmigniemy. Oczywiście nie mogłem odmówić :D Pojechaliśmy zatem spokojnym tempem na Balaton do Trzebini. To "spokojne tempo" spowodowane było głównie wiejącym wmordwindem. Pogoda dopisała, Słońce sobie świeciło nawet nawet. Jedynym problemem były moje ręce, brak rękawiczek spowodował, że wymarzły jak kiedyś w zimie przy -10 C. Po objechaniu Balatonu ( fajna ścieżka, można się zabić :D ) zabraliśmy się za powrót. Robert pożyczył sobie moją meridkę ( a raczej zajomał mi ją sprzed nosa :D ) i zaczęła się jazda nie mająca ze spacerkiem nic wspólnego :) Średnia około 28km/h ;) Ja musiałem popylać na moim starym rowerku, który o dziwo, tak źle jeszcze nie chodzi i głównie to ja prowadziłem :D Powrót przy zachodzie Słońca i potem już w mroku.
Puff, ten weekend był obfitujący w jazdę rowerkiem ;) Ponad 200 km w Marcu w dwa dzionki - ojj to mi się jeszcze nie zdarzyło;P Nadchodzi tydzień, którym żądzić będzie niestety szkoła =/
Foty ;)
Śmigam zbyt szybko dla telefonu :P :
Koła 78 cali, jeździ się całkiem fajnie :P :
W Luszowicach jak zwykle lotnie i paralotnie czy jak to tam się zwie :P :
Robert zaraz zleci :D :
Ja też :D
Sunset bike ;)
Balaton:
Pozdrawiam ;)
Kategoria 50-100 km
Zakupów ciąg dalszy ;)
-
DST
51.10km
-
Czas
02:08
-
VAVG
23.95km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zakupów ciąg dalszy ;)
Najpierw do szkoły, a potem do Decathlonu kupić namiocik ;) Padło na Quechue T2, dzięki michros za rady, przydały się bardzo.
W stronę Sosnowca bardzo silny wiatr, w dodatku lodowaty - nieprzyjemnie się jechało. Na ekspresówce zdarzył się fajny wypadek :D Jedzie sobie jakis złom dostawczy i pyrka tak śmiesznie. Myślimy, pewnie mu się klapa tłucze albo coś tam na pace. A tu nagle, odrywa mu się od podwozia jakaś rura, pełno śrubek wylatuje, wpada mu to gdzieś w ośki, łogień z asfaltu leci, koła się blokują, dymu pełno, huków, trzasków :D:D:D Na środkowym pasie mu się auto rozleciało :D Czym to ludzie jeżdżą...
Powrót już z namiotem na bagażniku pożyczonym od Krzyśka, nawet dobrze się jechało mimo 3 kg więcej. No, ale z wiatrem ;) I cieplej było, choć gdy już dojeżdżaliśmy do Jaworzna zaczynał prószyć snieżek :P
Fotki;)
Rano obudził mnie taki widok... Trzeba było w tej chlapie do szkoły zadylać...
Dziwnie wygląda z bagażnikiem :D
Z namiotem to już nie mówię jak wygląda ;P Ale jak dojdą sakwy, to się wszysto będzie ładnie komponować :)
Pozdro ;)
Kategoria 50-100 km
Zakupy i przy okazji rekordzik
-
DST
51.20km
-
Czas
02:07
-
VAVG
24.19km/h
-
VMAX
76.30km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zakupy i przy okazji rekordzik ;)
Nareszcie się wypogodziło. Od blisko tygodnia lał z przerwami deszcz. Pogoda istnie nierowerkowa. Dzisiejszy dzień nie zapowiadał zmian, jednak około godziny 14... wyszło Słońce i przestał wiać wiatr. Grzechem było by niewykorzystać sprzyjającej aury i nie ruszyć się na rower. Namówiłem Roberta, aby przejechał się ze mną do Sosnowca do Decathlonu, w którym postanowiłem kupić spodenki rowerowe - słowem 3 ostatnie dni to szał zakupów :P Przedwczoraj nabyłem spodnie długie i kask. Wszystko w niesamowice niskich cenach.
(O, i tu ogłaszam konkurs bez nagród:D:D Kto odgadnie ile zapłaciłem za wszystkie 3 rzeczy?:D:D )
W Decathlonie byłem po raz pierwszy i zaskoczył mnie swoją wielkością- jest tam dosłownie wszystko i po bardzo atrakcyjnych cenach. Już wiem, że kupię tam namiot - na allegro takie same stoją po 150-200 zł, w sklepie, uwaga! 89 zł :D
Traska była nawet spokojna, mimo że jechaliśmy cały czas głównymi drogami. Przez OST, Łubowiec, Fashion Hause do Sosnowca, tam na krajówkę do Cieszyna ( bo szybciej się jedzie jakoś :D ) i do sklepu. Powrót taki sam już o zmierzchu.
Między odcinkiem Mysłowice Fashion Hause, a Jaworznem na przystanku zatrzymał się autobus lini S... No cóż, droga super, cały czas prosta, bez żadnych podjazdów, dlaczego się go nie uczepić :D A że na tej prostej kierowcy lubią sobie pocisnąć to przeczuwałem wysoki V-max... I nie pomyliłem się :D Gdy licznik przekroczył 70 km, gdy moje zagorzałe fanki z tylnych siedzeń wytrzeszczały oczy ze zdumienia, gdy kierowca przyspieszył jeszcze bardziej, mi nie pozostało nic innego jak depnąć na pedały i osiągnąć rekordową prędkość 76,3km/h :D
Niesamowite wrażenie :)
Zmieniłem także wygląd blogaska :) Jak się podoba? :D
Fotky :
W drodze do Sosnowca, w tle Elektrownia Jaworzno III :
Krajówka, sepia ;] :
Stosunek ceny do jakości bardzo dobry, w miarę lekki ;) Spokojnie zmieści się 1 osoba+rower+bagaż ;)
V-max:
Kask, spodenki i tak brzydko wychodzą :P
Pozdrawiam :)
Kategoria 50-100 km
Klasowo ponownie :)
-
DST
71.60km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:46
-
VAVG
19.01km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Klasowo ponownie :)
I znowu udało się zebrać ekipkę na wspólne rowerkowanie :) Do stałych bikerów ( czyt. Asia i Sebastian ) dołączyli: Madzia, Marzena i Witek. Z domu wyjechałem o 13:30, na początek samotny sprint pod górkę do Szczakowej, gdzie pomieszkuje sobie Magda. Średnia na trasie głównie podjazdowej- 29,1km/h, Vmax 61,6km/h :) Potem już szybkim tempem z Madzią na Statoil i dalej już z Sebą i Asią przez las do Jelenia, gdzie czekał Witek. Potem ( Dziewczyny mają zapędy ma maratony, prują do przodu ile wlezie :D:D ) do Byczyny i nad zalew Groble. Tam po krótkim odpoczynku dalej, przez Jeziorki ( znowu odpoczynek przy innym zalewiku) i prosto na Wilkoszyn ( Tam Madzia z Asią dały popis, na odcinku 4 km miały średnią około 30 km/h :D:D ), dalej przez pola Warpia. Tam się rozstaliśmy, poczym ja z Witkiem odprowadziliśmy Marzenkę do centrum i rozjechaliśmy się do domu:) Prawie...
...Bo po 50 km postanowiłem jeszcze trochę pokręcić ;D Dlatego razem z Robertem wybraliśmy się na nocną przejażdżkę do Jelenia ;) Ahh jazda nocą ;) Całkiem inaczej niż za dnia. Pojechaliśmy po Witka, ale ten postanowił się uczyć fizyki Oo.. :D Dlatego wróciliśmy taką samą drogą i jeszcze poszwędaliśmy się po Leopoldzie itp ;)
Teraz muszę robić ściągi z fizy, bo jutro sprawdzian :D
Foty:)
Bikerki i bikerzy :)
Jak w peletonie :
Groble:
Piesio biedny :D
Akuku :)
Cwaniaki:P
Pozdrawiam :)
Kategoria 50-100 km
Wiosenka :)
Po wczorajszym
-
DST
71.82km
-
Teren
3.00km
-
Czas
03:16
-
VAVG
21.99km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenka :)
Po wczorajszym taplaniu się w błotku, dziś przyszła kolej na mycie rowerka :) Tak więc udałem się z kwiatuszkiem do babci i po życzonkach zabrałem się za pucowanie :] Dziś moim pomocnikiem był wąż, więc z rowerkiem uporałem się szybko. Potem króciutko pojeździłem sobie po Jaworznie - Centrum, Komuna ( od centrum do Komuny dorwałem autobusik, V-max 63,5 km/h :D ojj panowie kierowcy nie przestrzegają przepisów :P ) i potem przez Gigant i Podłęże do domku :) Kupiłem sobie neoprenik pod ramę i teraz mi się łańcuch nie tłucze na dziurach :P
To wszystko było rano - Dystans 16,92 km, Vśr: 21,60km/h
A po obiedzie, tak jak obiecałem, wybrałem się troszkę dalej - dzisiaj moim celem stała się Dąbrowa Górnicza oraz urokliwy zalew Pogoria III. Przez Maczki, Kazimierz Górniczy zajechałem do Dąbrowy. Tam się pogubiłem zupełnie, w rezultacie czego wjechałem na krajówkę do Cieszyna :D Nabiłem tam sporo km klucząc po mieście. Gdy w końcu, po wypytaniu sporej części rdzennych mieszkańców, udało mi się trafić do celu, okazało się, że trzeba się szybko zwijać, bo godzina była już 5, a ja światełek nie mam. No ale niestety- znowu się pogubiłem :D:D Wjechałem nawet do Sosnowca przez przypadek- na szczęście jakiś starszy pan na składaczku polecił mi udanie się na... krajówkę :D:D Popędziłem jak na taką drogę przystało 40km/h i znalazłem się obok Reala- mojego odnośnika do całego miasta :D Potem już po mroku taką samą drogą:)
Dziś spotkałem spoooro rowerzystów;)
Dystans: 54,9km, Vśr: 21,9km/h
Tym samym dziś stuknął pierwszy TYSIAK :D :D Teraz mam idealnie 1000 km :] Aż żal psuć taką liczbę :D
No i oczywiście składam życzonka wszystkim paniom na BS :) Starcia gum ( bez skojarzeń proszę ;D ), złamania szprzych i samych setek na liczniku !
Foty :)
Na błysk :D
Wszyscy na blogach mają kwiatki, ja nie będę gorszy, a co ! :P
I zdjęcia z popołudniowgo wyjazdu:
Park w Kazimierzu Górniczym - bardzo ładne miejsce :)
Pogoria III - chciałem sobie objechać, ale czasu brakło :(
Pozdrawiam ;)
Kategoria 50-100 km, 0-50 km
Integracja Bikestats :)
-
DST
50.10km
-
Teren
0.30km
-
Czas
01:55
-
VAVG
26.14km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Integracja Bikestats :)
Za miedzą, w Mysłowicach mieszka sobie inny użytkownik Bikestats - Tobek. Jako iż mamy do siebie niedaleko, a i on nie ma z kim jeździć, ani ja, dziś postanowiliśmy się spotkać i wybrać się na krótką wycieczkę :) Punkt zbiorczy - Brzezinka w Mysłowicach. Do tego miejsca miałem średnią 28,1km/h. Tobek przyjechał z kumplem, który był na szosówce, dlatego można się domyślić jaka to była jazda :D
Przez Mysłowice, Imielin, Chełmek Śląski na jedno z najwyższych wzniesień w okolicy ( nie wiem jak się nazywa ;P ) Średnia w tamtą stronę - 27,1km/h.
Po podjeździe na samą gorę, mogliśmy podziwiać rozległe widoki na pobliskie miesteczka, a w oddali majaczył się masyw Beskidu...
Potem szybki zjazd i powrót tą samą drogą ( V- max 55,1km/h )
Footy:
ahh kochana Małopolska :)
W tym miejscu przednie koło nie miało już powietrza i trzeba było wymieniać... Ale dziś to nie moja oponka ;D
Cel wyprawy:
Widoczki z góry:
Zjaździk:
Pozdrawiam
Kategoria 50-100 km