0-50 km
Dystans całkowity: | 8618.88 km (w terenie 1683.59 km; 19.53%) |
Czas w ruchu: | 433:28 |
Średnia prędkość: | 19.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1500 m |
Liczba aktywności: | 378 |
Średnio na aktywność: | 22.86 km i 1h 08m |
Więcej statystyk |
Nocnie part 3
-
DST
30.64km
-
Czas
01:20
-
VAVG
22.98km/h
-
VMAX
42.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
I tym razem mega mgliście !
Niesamowite mam te nocne przejażdżki. Za każdym razem dzieje się coś, co sprawia, że jazda sprawia wielką przyjemność. Tym razem rozrywkę zapewniła mi potężna mgła, która powstała po dzisiejszych popołudniowych opadach.
Wyjechałem zaraz po 21. Na polu zrobiło się już ciemno, jednak ostatnie promienie zachodzącego słońca nadal oświetlały ciemnobrunatny kolor nieba gdzieś za horyzontem. Postanowiłem zrobić jakąś prostą trasę, wybór padł na objazd obrzeżnych dzielnic. Podjazd pod Sobieski poszedł mi bardzo sprawnie, nie spodziewałem się średniej ponad 24 km/h na tym może 1 km podjeździe.
W centrum Jelenia czekała już na mnie główna atrakcja, czyli tworząca się z parującego, mokrego asfaltu mgła. Skręciłem na centrum logistyczne, gdzie dopadła mnie już zupełnie. Była tak gęsta, że nie widziałem praktycznie nic przed sobą, cały świat zdawał się być nieskończoną otchłanią pary i ciemności. Włączenie latarki na max tylko pogorszyło sprawę, widziałem bardzo długi snop światła przed sobą, jednak rozpływał się on zaraz w mlecznej poświacie. Wręcz kosmicznie wyglądały w takich warunkach podświetlone białymi reflektorami magazyny, które niczym sieć gwiazd wskazywały jedyny kierunek drogi.
Dalsza droga wyglądała bardzo podobnie, w drodze do Byczyny był spory odcinek polno-leśny, również pochłonięty przez wilgotne powietrze. Było tak wilgotne, że zaraz na całym rowerze i ubraniu pojawiły się małe krople wody, które odbijając światło w latarni, tworzyły wrażenie szronu na każdym elemencie.
Miałem wracać główną drogą 79 na Bory, jednak przy takich warunkach zwątpiłem i postanowiłem dalej zagłębiać się w baśniowych klimatach, ale na spokojnej drodze. Pojechałem zatem na Jeziorki, skąd szybkim tempem odbiłem na Centrum.
Mogłem stamtąd jechać do domu, jednak tak przyjemnie się jeździło, że skręciłem na Azotanie i dalej na OST. Minąłem dwóch rowerzystów oraz Nema, który jechał swoim Vito obok elektrowni ;) Powrót główną drogą.
Klimat dzisiaj trzymał naprawdę wysoki poziom, ciekawe czy jutro też wyjdę o tej porze :D
Nawet zdjęcia zrobiłem telefonem, ahhh, gdyby miał aparat normalny to wyszły by pewnie jedne z lepszych zdjęć jakie kiedykolwiek miałem na blogu. Kolory latarni, mgła, odbijający to wszystko asfalt, ehhh...
Miecz świetlny:
Pozdrawiam ;)
Kategoria 0-50 km
Nocnie part 2
-
DST
24.96km
-
Czas
01:06
-
VAVG
22.69km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ponownie po 21 wyszedłem na rower. Tym razem jednak asfalt był suchy i było trochę cieplej.
Nie wiem dlaczego, ale dzisiejsza jazda sprawiła mi olbrzymią przyjemność. Z nieznanych przyczyn każdy kilometr cieszył mnie coraz bardziej, wręcz śmiałem się sam do siebie kręcąc po Jaworznie. Być może dlatego, że na ulicach pustki, zero wiatru, cisza jak makiem zasiał, zrobiło się cieplej, a rower chodził jak nowy. Przyjemnie było słuchać cichutkiego szmeru opon i prawie bezdźwięcznej pracy łańcucha, dzięki nowemu smarowi. Finish Line jak na razie spisuje się wyśmienicie, wczoraj dostał porządną dawkę wody i brudu, jednak nie odbiło się to dziś na jego właściwościach smarujących.
Dzisiejsza trasa jest tak skomplikowana, że nie wiem czy jestem w stanie ją odtworzyć. To chyba rower mnie sam prowadził, a nie ja jego. Pokręciłem się kilkukrotnie po Centrum, Pechniku, OST, Borach, Azotce i Podłężu. Przez centrum przejeżdżałem chyba 3 razy, za każdym razem wjeżdżając inną drogą. Zahaczyłem też o BP, gdzie spuściłem całe powietrze z kół i napompowałem ponownie 7 barów, udało się dzięki temu zniwelować brzydkie bicia pionowe opon.
Spotkałem też 3 rowerzystów, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja o tej godzinie kręcę po Jaworznie. Pewnie jeździłbym do tej pory, ale po 10 km mały głód mnie złapał. Pomimo tego strasznie nie chciało mi się wracać do domu, było tak przyjemnie, że mógłbym całą noc przejeździć. Może kiedyś... nie... na pewno kiedyś !
Kategoria 0-50 km
Nocnie part 1
-
DST
20.48km
-
Teren
0.50km
-
Czas
00:57
-
VAVG
21.56km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano wstałem o 7, poszedłem po chleb i wróciłem do domu z zamiarem wyjścia na rower... Skończyło się na tym, że ległem się i usnąłem... do 12. No cóż, każdy kiedyś się musi wyspać. Po przebudzeniu byłem tak leniwy, że nie chciało mi się nawet myśleć o kręceniu. Szczyt nicnieróbstwa osiągnął jednak maksymalny poziom, co wzbudziło z kolei moje niezadowolenie i spowodowało wyrzuty sumienia. Zabrałem się więc za naukę, aby jakoś zminimalizować ten nieciekawy stan rzeczy. No tak, niedługo sesja i okres przesesją, który będzie gorszy niż sama sesyja. Oj mało jeżdżenia jest, a będzie jeszcze mniej.
Dodać muszę również, że cały poranek ( który przespałem ) i wczesne popołudnie była ładna, słoneczna pogoda. Jednak około godziny 16 przyszły czarne chmury, z których, jak się domyślają wszyscy, polały się spore ilości wody. Nawet się ucieszyłem - miałem chociaż jeden argument, żeby dalej siedzieć przy książkach.
I tak minął dzień, aż do 21:30, kiedy to powiedziałem dość tym naukopodobnym próbom i wybrałem się na rower. Już nie padało, asfalty zaczęły nawet wysychać, może być. Tylko zimno trochę, początek maja a tu 12 C.
Traska krótka, godzinna. Najpierw na Azotkę, potem Bory, Centrum, OST, EJ III, OST znów, Komuna i dom. Jechało się bardzo przyjemnie, ruch minimalny, tylko na chodnikach ludu wypitego gromy. Praktycznie w każdej dzielnicy ktoś szukał równowagi na chodniku tudzież ulicy. No i wpakowałem się na ścieżce na OST w kałużę-gigant, 20 metrów długości, pod spd sięgało.
Testowałem dziś też nowy smar, FL Ceramic Wet Lube. Na internecie o nim opinii bardzo mało, zobaczymy jak się sprawdzi. Przez 20 km nie został wypłukany, syfu też mało zebrał, więc mam nadzieję, że będzie ok. Gdzieś wyczytałem, że smarować należy raz na 1000 km na szosie, fajnie by było :)
Zdjęć nie ma, pewnie by były, gdyby aparat był. Nawet całkiem ciekawe, bo asfalt sobie parował i dawał ciekawe efekty.
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
O zachodzie
-
DST
41.95km
-
Czas
01:45
-
VAVG
23.97km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
O zachodzie słońca na rynek do Chrzanowa, a potem nad Balaton w Trzebini. Bardzo przyjemnie dziś się jechało, wiatr ustał i było ponad 21 C :) Do tego byłem rozruszany po dzisiejszym basenie ( w końcu się nauczyłem motylkiem pływać ! :D ), więc mogłem szybciej pojechać. Na rynku krótki postój, po czym główną drogą nad Balaton. Powrót przez Luszowice, gdzie wykorzystałem trochę ładną scenerię zachodzącego słońca i popśtykałem zdjęcia. Potem już szybciutko przez Jeziorki do domu.
Foty:
Rynek w Chrzanowie:
Nad Balatonem:
W Luszowicach:
Pozdrawiam ! :)
Kategoria 0-50 km
Wietrznie
-
DST
19.60km
-
Czas
00:49
-
VAVG
24.00km/h
-
VMAX
60.00km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało być trochę dalej, ale zbyt cienko się ubrałem i wywiało mnie niemiłosiernie. Dlatego tylko krótka traska, na Byczynę i powrót przez Centrum. Powietrze ciepłe, ale wiatr wyziębia bardzo.
W końcu pierwszy tysiąc w tym sezonie, okropnie opornie to szło, mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej :) V-max z górki przed Byczyną.
Kategoria 0-50 km
Dziećkowice z Robertem
-
DST
18.83km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
18.83km/h
-
VMAX
55.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niemożliwości ;) Robert mnie na rower wyciągnął. Chłopak, który półtora roku nie jeździł, napisał do mnie dzisiaj czy nie chce iść na rower. Zamurowało mnie lekko, no ale się zgodziłem. Zdało się kolosa ze statystyki, to można jechać :D
Pojechaliśmy przez Jeleń nad zalew dziećkowicki. Tam chwilę postoju i powrót, już po zmroku. Jak słońce świeci to ciepło, jak zajdzie to zimno. Ot tak, króciutko.
Rowery nad zalewem:
70 km ma korba a już się napisy wycierają :/
Pozostawiam bez komentarza... :)
Pozdrawiam.
Kategoria 0-50 km
Zalane
-
DST
14.91km
-
Teren
2.00km
-
Czas
00:37
-
VAVG
24.18km/h
-
VMAX
45.00km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę nauki na jutrzejszego kolosa ze statystyki ( czyt. 10 minut ), po czym na króciutką przejażdżkę nad zalane. Wiatr się uciszył, 15 C, warunki prawie idealne ( dla mnie idealnie jest powyżej 30 C, no ale już przeboleję do lata :P )
Na zalanym kupa błota. Powrót przez ścieżkę i osiedle stałe. Na komunie łapię się za elką, biedna dziewczynka, ledwo co jej główka znad kierownicy wystawała. W końcu jednak mnie nudzi i wykorzystuję lewy pas do wyprzedzenia przeszkody. A jechałem jedyne 45 km/h ...
Zdjęcia jak zwykle tragiczne, ciekawie kiedy będę mieć normalny aparat.
Pozdrawiam
Kategoria 0-50 km
Dookoła Jaworzna
-
DST
47.91km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
21.78km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Uff.. W końcu się udało wyjść. Co prawda na pożyczonym, dzięki dobroci Nema, kole, ale zawsze coś :) Miało być więcej km, ale niestety pech nadal mnie nie opuszcza. Zmieniłem rano kasety i założyłem do tylnego koła marathona. Jednak jest to obręcz dwu, albo jedno komorowa i nie ma otworów, w których mogły by się szprychy chować. Opaski też nie ma, bo moja jest za szeroka i nie wchodzi... O 13 wyjechałem z zamiarem dojechania do Tenczynka. Najpierw jednak na statoil, gdzie chciałem dopompować kółko. Ale kompresor zepsuty... No to ręcznie trzeba dymać. Nadymałem może z 4,5 bara z wymaganych 7, odpiąłem pompkę, już ją montuję na uchwyt, a tu nagle.. PFFFFPrr. W pół sekundy znikło powietrze z koła. Dętkę przecięła obręcz... No to na nóżkach do domu. Po godzinie powróciła mi chęć na rower i wymieniłem oponę na maxxisa high roller 2,35. Tu chociaż dętka nie poszła. A że było już późno, to postanowiłem objechać tylko Jaworzno. Dom-Zalane-Jeleń-Byczyna-Jeziorki-Ciężkowice-Szczakowa-Komuna-OST-ścieżka na EJ III ( 3 razy )-Azotania-Dom.
Jechało się nawet przyjemnie, wiatr mocno wiał, ale nawet nie przeszkadzał. I cieplutko, w końcu w krótkich spodenkach i nowej koszulce z adresem do bloga ( jak będzie aparat normalny to będą zdjęcia :P )
Pozdrawiam
Kategoria 0-50 km
Serwis
-
DST
4.20km
-
Czas
00:12
-
VAVG
21.00km/h
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do serwisu na meridzie ocenić stan mojej obręczy. Niestety nie nadaje się do reaktywacji, nawet na złączeniu jest nierówna. Trzeba kupić nową, znowu wydatek :/
Kategoria 0-50 km
Karcher
-
DST
13.21km
-
Czas
00:36
-
VAVG
22.02km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przez zalane i elektrownię na Osiedle stałe na myjnię ręczną. Umyłem rower pod ciśnieniem za 2 zł, ale i tak nie do końca domyty, bo jesienno-zimowy brud przywarł na dobre. Do tego zgromadziło się trochę smaru z napraw i ciut rozmazało się. Ale to się wypucuje kiedy indziej.
A oto.. unikatowa koszulka BS :) Szczegóły jak będzie na tyle ciepło, żeby w krótkim rękawku wyjechać =)
Pozdrawiam
Kategoria 0-50 km