0-50 km
Dystans całkowity: | 8618.88 km (w terenie 1683.59 km; 19.53%) |
Czas w ruchu: | 433:28 |
Średnia prędkość: | 19.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1500 m |
Liczba aktywności: | 378 |
Średnio na aktywność: | 22.86 km i 1h 08m |
Więcej statystyk |
Nocne kręcenie
-
DST
24.66km
-
Czas
01:15
-
VAVG
19.73km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Mysłowic na Brzezinkę spotkać się z Tobkiem, bo chciał zobaczyć jak moja lampka świeci. Pojeździliśmy ciemną ścieżką wzdłuż S1, świeci latarynka wystarczająco :)Powrót przez ścieżkę na osiedlu stałym, gdzie bawiłem się w oślepianie ludzi. Wychodziło mi to całkiem dobrze, bo kierowcy mi długie specjalnie włączali, a piesi oczy zasłaniali :P
Zimno się robi, ale chociaż wiatr ustał.
Zdjęć nie ma :(
Kategoria 0-50 km
Wiosna, czyli deszcz
-
DST
18.38km
-
Teren
11.00km
-
Czas
01:02
-
VAVG
17.79km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od ostatniego wyjazdu amplituda temperatury wyniosła 30 C ! Tak, jeszcze parę dni temu było -16 C, dziś jest 14, ale na plusie.
Miałem wyjść gdzieś rano pośmigać, ale za oknem padało, dlatego położyłem się spać :D Ze snu jednak wyrwał mnie telefon. Dzwonił Robert z pytaniem, że można by gdzieś śmignąć. Pomarudziłem trochę na pogodę i przystałem na propozycję.
Spotkanie pod halą w centrum i szybka jazda przez OTK na Sobieski, gdzie wjechaliśmy w las. W lesie owym kupe błota, dlatego już po chwili byłem cały brudny ( Robert był brudny po dłuższej chwili, bo ma wypasiony crossowy błotnik )
Potem pojechaliśmy cały czas lasem na Jeleń, gdzie na przejeździe Robert jeździł sobie po torach ( a raczej jednej szynie ), aby stamtąd śmignąć jeszcze nad Zalane i ścieżką rowerową przez las wrócić do domów.
Kropiło co chwilę, ale dało się przeżyć :) Tylko rower ubłocony masakrycznie.
I niestety potwierdziły się wcześniejsze obawy, mój aparat po ponad roku wiernego służenia w różnych, ciężkich warunkach na rowerze, odmówił posłuszeństwa. Od czerwca nie działał LCD, tym razem jednak padła matryca, robiąc 3/4 zdjęć zamazanych i w innych barwach ( różowe, fioletowe, zielone.. )
Jeżeli w najbliższym czasie nie przyjmą mi na gwarancję ( bo kupowałem używany z serwisu ) to na moim blogu niestety zdjęć nie będzie... :(
4 zdjęcia, które wyszły normalne :
Robert bada, czy może wleźć na taflę lodu :D
Pozdro :)
Kategoria 0-50 km
Nocny mrozik
-
DST
12.93km
-
Teren
5.00km
-
Czas
00:43
-
VAVG
18.04km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
-13.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś cieplej, bo tylko -13 C :-)
Wybrałem się po godzinie 18 na małą rundkę dookoła elektrowni. W nocy dosypało śniegiem, nikt sobie z nim przez cały dzień nie poradził, dlatego nawet główne drogi są białe. Nie obyło się bez problemów, wczoraj zniszczył mi się gwint ramy, dziś natomiast urwała się śruba od kupionego w piątek uchwyty na lampkę !
Dlatego wyjazd opóźnił się ponad 40 minut, przez które to szukałem sposobu jak zamontować ją bardziej trwale. Udało się, dlatego wyposażony w nową latarkę śmignąłem sobie na elektrownię, gdzie ścieżką rowerową przez las wróciłem do domu.
Po ulicach się ciekawie jeździ, rozpędziłem się raz nawet do 40 km/h sunąc jak po lodzie, praktycznie bez przeczepności :) Uczucie fajne, hamując w poślizgu jakieś 40 metrów :D
Latarka spisuje się świetnie, podniesiona lekko do góry daje zarówno jasne światło przed samym kołem jak i około 60 metrów przed rowerzystą. Pewnie widać jeszcze dalej, ale w kominiarce jeżdżę bez okularów i tylko tyle dojrzałem :P
PS. Stuknęło 15 tysięcy km z BS :)
Zdjęcia dziś marne, lcd zepsuty, wiec nie mogę naświetlać..:
Butki zmienone na treki, od razu cieplej w stopy :) :
Zamieć :D :
Na drodze rowerowej. Latarka oświetla dosyć widocznie teren aż do tego znaku, który gdzieś tam widać w oddali, ale flesh lampy błyskowej psuje ten widok:
Mocowanie latarki:
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km , Śnieżnie
Dookoła Jaworzna
-
DST
40.42km
-
Czas
01:58
-
VAVG
20.55km/h
-
VMAX
42.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przed wyjazdem trochę się męczyłem z mocowaniem lampki, ponieważ na poprzednim wypadzie urwał się ten plastik trzymającą latarynkę, dlatego musiałem na szybko obkleić taśmą. Trasa standardowa, nic ciekawego, objazd obrzeży Jaworzna. Czyli Jeleń-Byczyna-Jeziorki-Ciężkowic-Szczakowa. Wracałem nowo budowaną drogą lecącą na Warpie, ukończyli już ścieżkę rowerową, ale ruch nie jest jeszcze puszczony. Trzeba pochwalić miasto za tą DDR, bo ma prawie 3 km długości i jest zachowana ciągłość. Nie jest jeszcze oświetlona, dlatego jazda w zupełnych ciemnościach środkiem drogi :)
No i w końcu 6 tysięcy przekroczone ;) Wynik marny, ale i tak jestem zadowolony, bo liczy się jakość a nie ilość, a to pierwsze było w tym roku na wysokim poziomie :)
Zdjęć mało, bo lcd nie działa i nie można dłużej naświetlać :( :
Znalazłem ostatnio zabawny film promujący jazdę w kasku :) :
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
Żabnik nocą
-
DST
21.53km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:09
-
VAVG
18.72km/h
-
VMAX
35.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Siedząc na totalnie nudnych zajęciach z matematyki na temat różniczek i pochodnych, poczułem nagle ruch telefonu w mojej kieszeni. Sprawdzam, patrzę, sms- od Robert MTB: - "A może o 18:00 jakieś manewry po zmierzchu?"
Dzięki tej wiadomości wykład zaczął się jeszcze bardziej dłużyć, bo wiedziałem, że za parę godzin wyjdę sobie na rower pokręcić trochę.
O 18 punktualnie spotkaliśmy się pod halą w centrum ( ale najpierw przejazd drogą rowerową, na której pełno jest ludzi. Znalazłem jednak bardzo fajny sposób na pchających się pod koła - jadę na czołowe zderzenie ani myśląć o ominięciu osobnika. Przeważnie ktoś w ostatnim momencie się orientuje, że jedzie na niego rozpędzony rower, więc ze strachem umyka albo na chodnik albo trawnik. Ja natomiast nie zmieniając pasa ruchu przejeżdżam po miejscu, gdzie przed chwilą stał jeszcze jegomość. Frajda nieziemska :D ).
Wyjechaliśmy asfaltem w kierunku Ciężkowic, gdzie chciałem odbić na Trzebinię. Robert zaopatrzony w Bocialarę skutecznie oświetlał drogę ( czasem jak jechał za mną to nie wiedziałem, czy to on mi świeci, czy samochód jedzie na długich ).
Jakoś jednak nam się nie chciało odbijać na tą Trzebinię, dlatego pojechaliśmy terenem nad Rezerwat Żabnika. Tam w zupełnych ciemnościach ( jak się wyłączyło lampkę) pocykalismy parę zdjęć. Nie udało mi się niestety złapać jednej rzeczy, która na pewno na zdjęciu wyszła by kosmicznie - stojący rower, podświetlony Bocialarą z boku z poziomu ziemi rzucał olbrzymi cień na ścianę lasu, cień rowera miał jakieś 20 metrów długości :) Wyglądało to naprawdę świetnie.
Po chwili niestety zaczęło padać, więc zebraliśmy się do powrotu.
Byle do weekendu :]
Zdjęcia:
Chuchanie na bocialarę :D :
Ciemność... Na zdjęciu jest ciemno przed rowerem, bo użyłem lampy, ale tak naprawdę było jasno jak za dnia :D :
Postawiliśmy rowery:
I wypiliśmy herbatkę tudzież jogurt :D :
Poczym pojechaliśmy z powrotem, bo zaczęło padać:
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
Na uczelnię ;)
-
DST
38.05km
-
Czas
01:26
-
VAVG
26.55km/h
-
VMAX
40.00km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Singiel
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na szosie na uczelnię do Katowic. Pierwszy dojazd do szkoły, generalnie nie było źle, no ale te dziury wstrętne w Mysłowicach... Lwia część drogi to jazda pomiędzy samochodami stojącymi w korku, przez te dziury w jezdni parę razy musiałem się ocierać o bok karoserii. Do zamienienia autobusu na rower zmotywowała mnie głównie pogoda - w końcu przestało padać i wyszło nawet słońce.
Rowerek grzecznie czekał do 17 na parkingu strzeżonym dla wykładowców ;) Powrót po ciemku, w jeszcze większym ruchu niż rano.
I jedno spostrzeżenie na koniec - mam 5 minut przewagi na autobusem, dziś parę razy na zmianę mnie mój mijał, poczym znowu ja go wyprzedzałem :)
Na listopadowy, krótki, zimny dzień często sobie otwieram folder o nazwie Grecja 2009 ;) :
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
Listopadowy deszcz
-
DST
16.61km
-
Teren
12.50km
-
Czas
00:56
-
VAVG
17.80km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Marna pogoda, marne kilometry. Poraz kolejny nie wyszła Jura. Miałem dziś jechać z Hose na jakąś dalszą rundkę przez Puszczę Dulowską na Dolinki, ale niestety pogoda popsuła szyki. Nie ma sensu jak dla mnie robić 100 km przy mżawce i mgle.
Ciągło mnie jednak bardzo na rower, dlatego po 15 wyszedłem na krótką pętelkę.
Po przejechaniu 2 km... zaczął padać deszcz. Nie zamierzałem jednak wracać, nie po to zbierałem się pół dnia... Pokręciłem po lasach, bo tam chociaż tak mocno na mnie nie lało. Najpierw na elektrownię, a potem w masakrycznym błocie przez Jeleń na traskę DH na Sobieskim. Jeździć tam się teraz raczej nie da, jest tak ślisko na liściach, że nie ma mowy o jakiś zjazdach czy bandach.
Powrót przez Azotkę w coraz to mocniej padającym deszczu...
Rower jest ubłocony tragicznie.
Szkoda, że tylko Flesh+HDR mogą ukazać jakieś kolory dzisiaj:
Szaro, buro, ponuro:
Pozdrawiam odwiedzających ;)
Kategoria 0-50 km
Nareszcie słońce !
-
DST
32.90km
-
Teren
25.50km
-
Czas
01:59
-
VAVG
16.59km/h
-
VMAX
47.50km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Październik niestety nie mogę zaliczyć do udanego miesiąca pod względem jeżdżenia na rowerze. Pogoda prawie cały miesiąc zniechęcała skutecznie do jakiegoś dalszego wypadu. Do tego dochodząca nauka na studiach... Ale w każdym bądź razie dziś miałem ostatnią szansę na wyjście w tym miesiącu. Zaplanowałem sobie Jurę przez Puszczę Dulowską oraz Dolinki Kobylańskie i Ojców, jednak nie udało mi się celu zrealizować. Po przejechaniu 5 km złapałem kapcia... Dodatkowo zauważyłem, że powietrze ulatuje nie tylko z dziury, ale także i z wentyla. Z dziurą sobie poradziłem, jednak wciąż uciekało powietrze przez wentyl. Postanowiłem więc nie oddalać się zbytnio od domu i pojeździć po południowo-wschodnich granicach Jaworzna, których 90 % powierzchni to pola i lasy :)
Wyszło słońce i wszelka gadzina leśna postanowiła zrobić sobie spacery głównymi ścieżkami, wiele razy spotykałem sarny, zające, bażanty, kuropatwy... Raz nawet przeleciał mi chrumkając groźnie dzik. Ale wolę jak mi przelatują dziki niż auta na głównej drodze ;)
Przez najwyższe wzniesienie miasta - Grodzisko pokręciłem cały czas lasami na Cezarówkę, gdzie odbiłem na zalew Groble, by żółtym szlakiem zajechać na Jeleń. Tam pojechałem prosto na elektrownię i przez las do domu.
Pogoda jest świetna, słońce przebijające się przez na wpół puste drzewa tworzy w lesie specyficzny, jesienny klimat. Do tego otaczająca cisza i zapach leżących, różnokolorowych liści... Szkoda, że nie miałem okazji śmignąć gdzieś dalej. Ale zawsze coś :)
PS. Zacząłem sobie czytać książkę Kazimierza Nowaka - Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Polecam każdemu, człowiek ten dokonał wręcz niewyobrażalnej rzeczy objeżdżając prawie całą Afrykę na rowerze w latach trzydziestych XX wieku !
Zdjęcia z dziś:
Przed Grodziskiem:
Opuszczona szklarnia:
Sarenki:
Kolory jesieni:
Ghost rider :P :
Jeleński kot:
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
Magia jesieni
-
DST
22.90km
-
Teren
14.50km
-
Czas
01:19
-
VAVG
17.39km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Weekend nie był zbytnio ładny, na szczęście po godzinie 15 wypogodziło się na tyle, że postanowiłem się gdzieś ruszyć. Nigdzie daleko, pojechałem terenem przez kamieniołom na Sosinę, skąd zahaczając przez przejazd w Ciężkowicach i Pieczyska brykłem przez nowo budowaną drogę omijającą kamieniołom, do babci. Droga zapowiada się nieźle, na całej długości będzie ścieżka rowerowa :)
Ubabrałem się jednak paskudnie, bo tylko na połowie długości jest wylany asfalt, druga część to miękka glina :) Powrót przez centrum, w bardzo mocnej mgle. Klimat fajny, teraz jakoś lepiej się jeździ w nocy.
Zdjęcia:
Pola na Gigancie:
Budowana droga:
Wspomniane bagno:
Sosina:
Powrót również przez nową drogę:
Pobocze budowanej drogi sprzyja zbieraniu się dużych warstw błota, a co za tym idzie sprzyja taplaniu się w nim na różnych machinach :) :
I na koniec zachód nad polami:
Pozdrawiam :)
Kategoria 0-50 km
Kolory jesieni...
-
DST
12.16km
-
Teren
10.05km
-
Czas
00:59
-
VAVG
12.37km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Merida TFS 100 V
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nareszcie udało się wyjść na rower. Zachęcała do tego ładna pogoda, bo przez ostatnie 3 tygodnie ( Patologia, tyle nie byłem na rowerze ! :( ) nie za bardzo deszcz i 2 C zachęcały do kręcenia. Na studiach też nie jest łatwo, więc ciężko teraz znaleźć wolna chwilę.
Dziś niedużo km, ale zabrałem aparat, w lesie teraz jest naprawdę pięknie. Zachodzące słońce idealnie oświetlało drzewa, dzięki czemu udało mi się złapać cieplutkie kolorki. Traska króciutka, tylko na Zalane. Powrót przez las niedaleko Azotki, trochę bagna było.
Zapraszam do zdjęć ;) :
Rozświetlony wjazd na stawy:
Elektrownia i zalane:
A w lesie mokro...:
Nad innym stawem:
Pierwszy raz widzę ten pomnik w naszym lesie. Fajnie czasem odkryć coś nowego, wystarczyło zjechać trochę z głównej ściezki:
To tyle, pozdrawiam wszystkich odwiedzających :)
Kategoria 0-50 km